Szampon BingoSpa z kompleksem alg morskich i ekstraktów roślinnych
Opis produktu:
Szampon z kompleksem alg morskich i ekstraktów roślinnych do pielęgnacji włosów normalnych z tendencją do przetłuszczania się.
Aktywne składniki szamponu: kompleks sześciu alg i kilkunastu ekstraktów roślinnych zawiera kilkadziesiąt aktywnych składników niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania komórek włosa i skóry głowy - w tym: flawonoidy, proteiny, saponiny, kumaryny, glikozydy, sole mineralne, olejki eteryczne, witaminy A, B1, B2, C, węglowodany, garbniki.
Efekt:
- większa sprężystość,
- zmniejszona podatność na przetłuszczanie się,
- puszystość i blask,
- zdrowe, wzmocnione włosy.
Wydawać by się mogło CUD - nie szampon
Cena: ok. 6 zł za 300 ml
Skład:
Aqua, Sodium Laureth-2 Sulfate (detergent, który może uczulać i powodować łupież), Sodium Dodecylbenzenesulfonate (o tej dziwnej substancji znalazłam tylko informację, że jest to związek aromatyczny), Cocamide DEA (substancja myjąca - usuwa zanieczyszczenia), Sodium Chloride (chlorek sodu - poprawia lepkość produktu), Styrene/Acrylates Copolymer (działa filmotwórczo, nadaje połysk i uczucie miękkości), Propylene Glycol (And) Water (And) Laminaria Digitata Extrakt Algae (wnioskuję, że jest to jakiś ekstrakt z alg, ale nie wiem co tam robi glikol propylenowy), Propylene Glycol (znowu pojawia się glikol tym razem jako substancja nawilżająca), Camellia Sinensis Extract (zielona herbata - emolient, substancja aktywna, antyoksydant), Aspalathus Linearis Extract (wyciąg z czerwonej herbaty), Acorus Calamus Extract (tatarak zwyczajny - działa przeciwłojotokowo i przeciwłupieżowo), Glycerin (gliceryna) Aqua (And) Fucus Vesiculosus Extract (glon należący do brunatnic), Enteromorpha Compressa Extract (ekstrakt z alg zielenic), Porphyra Umbilicalis Extract (wyciąg z alg), Undaria Pinnatifida Extract (glon morski), Lithothamnium Calcareum Extract (ekstrakt z czerwonych alg), Propylene Glycol (kolejny raz glikol), Aqua (woda), Fucus Vesiculosus Extract (glon należący do brunatnic - znowu), Laminaria Digitata Extract (wyciąg z alg morskich), Spirulina Maxima Extract (spirulina), Porphyra Umbilicalis Extract (wyciąg z alg), Ascophyllum Nodosum Extract (algi brunatne), Parfum, Citric Acid (kwas cytrynowy), a reszta to konserwanty.
Powiem szczerze, że sprawdzenie tego składu zajęło mi wieki.... Przeglądając strony internetowe nikt nie zamieścił składu tego szamponu, nie ma go nawet na wizaz.pl co mnie dziwi bo przeważnie do każdego kosmetyku jest tam podany skład.
Nie wiem, czy ten nadrukowany na mojej butelce jest jakiś pokręcony czy on taki po prostu jest. Ale jak zauważyliście są substancje, które powtarzają się w różnych miejscach składu.
Opakowanie i konsystencja:
Szampon znajduje się w plastikowej, przezroczystej butelce z zakrętką o pojemności 300 ml. Wydobycie kosmetyku jest trochę kłopotliwe, bo wisząc głową w dół z mokrymi dłońmi, po pierwsze ciężko jest odkręcić butelkę, a po drugie nakrętka ciągle się wyślizguje.
Szampon ma odpowiednią konsystencję, ani za rzadką, ani za gęstą. Bardzo dobrze się pieni. Kolor szamponu - zielony.
Działanie:
Pierwszy zarzut jaki przedstawię to to, że szampon wywołał u mnie łupież. Po ok. 2 tygodniach stosowania na zmianę z innym szamponem (który stosuję już od bardzo dawna - więc to nie on jest winowajcą) nagle odkryłam, że z głowy mi się sypie... (?!) Aby ratować sytuację wykonałam peeling kawowy skalpu, dokładnie oczyściłam i nawilżyłam skórę.
Za jakiś czas zrobiłam drugie podejście do szamponu i niestety problem powrócił, także jednogłośnie stwierdzam, że to jego wina. Co jest ciekawe, bo nigdy nie miałam z tym problemu, ale podejrzewam, że to przez SLS-2 z którym do tej pory nie miałam do czynienia.
Drugi zarzut to to, że wcale nie spowalnia przetłuszczania i skóra głowy wytwarza taką samą ilość łoju, co wcale nie przedłuża świeżości moich włosów.
Z plusów mogę wymienić to, że włosy po umyciu tym szamponem są dobrze oczyszczone i aż skrzypią (jeśli wiecie co mam na myśli). Poza tym są ładnie odbite od nasady, ale efekt nie trwa długo. Mycia nie trzeba powtarzać, bo kosmetyk dobrze się pieni i świetnie domywa, nawet olej.
Po myciu włosy mają większą objętość i są puszyste. Są nieco splątane, ale nie ma tragedii, dla bezpieczeństwa zawsze nakładałam odżywkę. Nie zauważyłam, aby miały większą sprężystość i blask - jak to obiecuje producent.
Szampon BingoSpa z kompelsem alg morskich i ekstraktów roślinnych oceniam: 2/10.
Na moją decyzję najbardziej wpłynął fakt, że szampon wywołał u mnie łupież. Ale osoby, które nie mają problemu z SLS-2 myślę, że mogą być z niego zadowolone. :)
Powiem szczerze, że sprawdzenie tego składu zajęło mi wieki.... Przeglądając strony internetowe nikt nie zamieścił składu tego szamponu, nie ma go nawet na wizaz.pl co mnie dziwi bo przeważnie do każdego kosmetyku jest tam podany skład.
Nie wiem, czy ten nadrukowany na mojej butelce jest jakiś pokręcony czy on taki po prostu jest. Ale jak zauważyliście są substancje, które powtarzają się w różnych miejscach składu.
Opakowanie i konsystencja:
Szampon znajduje się w plastikowej, przezroczystej butelce z zakrętką o pojemności 300 ml. Wydobycie kosmetyku jest trochę kłopotliwe, bo wisząc głową w dół z mokrymi dłońmi, po pierwsze ciężko jest odkręcić butelkę, a po drugie nakrętka ciągle się wyślizguje.
Szampon ma odpowiednią konsystencję, ani za rzadką, ani za gęstą. Bardzo dobrze się pieni. Kolor szamponu - zielony.
Działanie:
Pierwszy zarzut jaki przedstawię to to, że szampon wywołał u mnie łupież. Po ok. 2 tygodniach stosowania na zmianę z innym szamponem (który stosuję już od bardzo dawna - więc to nie on jest winowajcą) nagle odkryłam, że z głowy mi się sypie... (?!) Aby ratować sytuację wykonałam peeling kawowy skalpu, dokładnie oczyściłam i nawilżyłam skórę.
Za jakiś czas zrobiłam drugie podejście do szamponu i niestety problem powrócił, także jednogłośnie stwierdzam, że to jego wina. Co jest ciekawe, bo nigdy nie miałam z tym problemu, ale podejrzewam, że to przez SLS-2 z którym do tej pory nie miałam do czynienia.
Drugi zarzut to to, że wcale nie spowalnia przetłuszczania i skóra głowy wytwarza taką samą ilość łoju, co wcale nie przedłuża świeżości moich włosów.
Z plusów mogę wymienić to, że włosy po umyciu tym szamponem są dobrze oczyszczone i aż skrzypią (jeśli wiecie co mam na myśli). Poza tym są ładnie odbite od nasady, ale efekt nie trwa długo. Mycia nie trzeba powtarzać, bo kosmetyk dobrze się pieni i świetnie domywa, nawet olej.
Po myciu włosy mają większą objętość i są puszyste. Są nieco splątane, ale nie ma tragedii, dla bezpieczeństwa zawsze nakładałam odżywkę. Nie zauważyłam, aby miały większą sprężystość i blask - jak to obiecuje producent.
Szampon BingoSpa z kompelsem alg morskich i ekstraktów roślinnych oceniam: 2/10.
Na moją decyzję najbardziej wpłynął fakt, że szampon wywołał u mnie łupież. Ale osoby, które nie mają problemu z SLS-2 myślę, że mogą być z niego zadowolone. :)
Jak oceniacie kosmetyki BingoSpa?? :)