Strony

Koloryzacja Garnier Color Sensation - DRAMAT ! Nie próbujcie tego w domu !


Koloryzacja Garnier Color Sensation 110 diamentowy super jasny blond







Dwumiesięczne odrosty (kolor odrostu można zobaczyć TUTAJ) wymagały już odświeżenia, więc razem z jedną z moich czytelniczek szukałyśmy odpowiedniej farby. Przede wszystkim łagodnej, która nie podrażni skalpu, ale także wystarczająco mocnej, która rozjaśni włosy do tego "oczekiwanego" tonu. Pomysłów padło bardzo dużo. Od farb bez amoniaku do tych z amoniakiem, lecz nauczona przygodami z tymi "bez" (Schwarzkopf Nectra Color - masakra) postawiłam na amoniak. Padło na Garnier Color Sensation diamentowy super jasny blond.





Zgodnie z zaleceniami na ulotce przygotowałam mieszankę farby. Nakładałam tylko na odrosty, bo taki był zamysł. Na suche włosy. Gdy nałożyłam już przód czułam, że zaczyna piec. Delikatnie. Niestety nakładając tył nie było lepiej. Po nałożeniu czułam już intensywne pieczenie. Nie mam pojęcia gdzie podziały się te ekstrakty kwiatowe i inne bzdury, które obiecywał producent.


Co prawda nie był to ból taki jak przy użyciu Schwarzkopf Nectra Color, ale bardzo zbliżony. Po ok 10 min przestało piec.


Farbę trzymałam 30 min, po tym czasie spłukałam letnią wodą i spieniłam szampon. Spłukałam i nałożyłam odżywkę dołączoną do farby. Spłukałam i już wtedy widziałam, że wypadło mi trochę więcej włosów niż po ostatnim farbowaniu Joanną (tutaj). Pozwoliłam naturalnie wyschnąć. Wtedy zaczął się dramat.


Gdy włosy tak sobie schły od czasu do czasu przeciągnęłam po nich ręką... w ręce zostawały mi włosy. Gdy wyschły już całkiem przeczesałam je delikatnie grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami. To co ujrzałam doprowadziło mnie do rozpaczy !!!


Na grzebieniu i na ubraniu zobaczyłam mnóstwo włosów... Ogłosiłam alarm w domu ! :) W popłochu zaczęłam panikować i obwiniać cały świat... Mój dramat innych domowników doprowadzał do łez, mnie także, ale z rozpaczy, a nie radości.






Dzisiaj mamy drugi dzień po farbowaniu. Efekty trzeba przyznać są zadowalające. Kolor wyszedł dokładnie taki jak na opakowaniu. Ciepły rozświetlony blond, ale jakim kosztem?


Tak wyglądają zafarbowane odrosty



Do tej pory czuje, że mam podrażniony skalp. Nie boli, ale przy czesaniu czuję, że jest wrażliwy. Włosy nie wypadają już tak jak wczoraj. Dziś mam zamiar zafundować skórze głowy jakiś olejowy kompres, może z żelem z aloesu? Zobaczymy co z tego wyjdzie.





Farbę Garnier Color Sensation 110 oceniam: 3/10. Dałam aż 3 za kolor i dobre krycie. 





Macie jakieś sprawdzone sposoby radzenia sobie z podrażnionym skalpem? ;)








Czytaj dalej

Odżywka ZIAJA intensywna odbudowa

Recenzja odżywki bez spłukiwania Ziaja Intensywna Odbudowa






Opis:

Odżywka b/s intensywna odbudowa przeznaczona do włosów zniszczonych zabiegami fryzjerskimi, ma za zadanie:


--> uzupełnić niedobór składników budulcowych,

--> skutecznie wzmacniać wewnętrzną strukturę włosów,
--> zapewniać im natychmiastową regenerację,
--> zwiększać wytrzymałość włosów na uszkodzenia,
--> domknąć łuskę włosa.

Producent zapewnia, ze po użyciu odżywki otrzymamy efekt wzmocnionych i odbudowanych włosów. Gdyby zanadto obciążała włosy można używać jej jak odżywki do spłukania.


Cena: ok. 6zł w Ziaji lub Rossmannie






Skład:

Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Dimethicone, Isopropyl Myristate, Paraffinum Liquidum, Ceramide 3, Ceramide 5 II, Ceramide 1, Phytosphingosine, Cholesterol, Sodium Lauroyl Lactylate, Carbomer, Xanthan Gum, Panthenol, Propylene Glycol, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Trilaureth-4 Phosphate, Cyamopsis Tetragonalobus Gym, Sodium Benzoate, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Parfum, Limonene, Linalool, Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal, Citronellol, Coumarin, Citric Acid


Opakowanie i konsystencja:

Odżywka znajduje się w białej, plastikowej butelce z dzióbkiem o pojemności 200ml. Konsystencja odżywki jest odpowiednia, ani za rzadka ani za gęsta. Nie spływa z włosów podczas aplikacji. Odżywka ma kolor biały. Nakłada się bezproblemowo zarówno na suche włosy (b/s) jak i na mokre (d/s).





Działanie:

Odżywkę stosowałam początkowo na suche włosy. I tak jak wspomniał producent zanadto obciążała mi włosy, wiec zostałam przy stosowaniu jej do spłukania.

W mojej ocenie odżywka jest lekka, wygładza włosy, nadaje delikatny blask. Nie dyscyplinuje końcówek, które po jej użyciu fruwają jak szalone.

Aplikacja jest przyjemna, lecz nie czuć poślizgu przy nakładaniu, dlatego nakładałam jej sporo. Szybko dobiłam do dna :)

Zapach przyjemny, nie do określenia. Szybko ulatnia się z włosów.

Przy stosowaniu jej do spłukania nie odczułam obciążenia czy szybszego przetłuszczania włosów. Ułatwia rozczesywanie. Nie zauważyłam aby włosy były po niej zregenerowane. Silikon (z przodu składu) dawał nadzieje na dobrą odżywkę, poprawiającą na "tę chwilę" prawdziwy stan włosów, lecz parafina (również bardzo wysoko w składzie) zniweczyła wszystko (tak samo jak w przypadku tej odżywki). Jak widać moim włosom ten składnik na pewno służy ;)



Odżywkę do spłukania Ziaja Intensywna Odbudowa oceniam: 5/10.



Używacie odżywek firmy Ziaja? ;) Jak się u Was spisują? :)




Czytaj dalej

Kolejne podejście do oleju kokosowego


Olejowanie - Olej kokosowy Dabur Vatika w roli głównej







Dzisiaj będzie szybko, miło i przyjemnie :) zapraszam na rezultaty mojego olejowania olejkiem kokosowym. Ci co śledzą mojego bloga wiedzą, a Ci którzy są tu nowi, informuję że moje włosy w początkach mojej kariery z olejowaniem miały ogromną niechęć do olejku kokosowego. Włosy stawały się sztywne, fruwały na wszystkie strony i puszyły się. 

Przy TYM podejściu było już całkiem nieźle. Olej od skóry do ucha spisał się bardzo dobrze, a od ucha w dół zastosowałam balsam do ciała, aby uniknąć puchy.

Z kolei TUTAJ zastosowałam olejek kokosowy jako składnik serum olejowego i jak się okazało było to strzałem w 10-tkę.





Zachęcona dobrym wpływem olejku kokosowego na moje włosy, nałożyłam olejek na suche włosy na 2,5 h. Po tym czasie zmoczyłam włosy i emulgowałam olej maską Kallos Argan. Wmasowywałam ją ok 5 min. Spłukałam. Spieniłam szampon Garnier Fructis Goodbye Damage na skalpie, włosy przeciągnęłam pianą. Nałożyłam odżywkę Syoss Supreme Selection i także spłukałam. Zabezpieczyłam kropelką olejku orientalnego Marion i pozostawiłam do naturalnego wyschnięcia. 













Wszystkie zdjęcia zostały wykonane w naturalnym świetle. 


Kokos zachował się bez zarzutu ! Widać, że moje włosy polubiły się z nim mimo początkowych zgrzytów. Włosy są miękkie i lśniące i przede wszystkim SYPKIE. Trudno mi było uzyskać ten efekt olejując oliwą z oliwek lub olejek z pestek winogron, gdyż po nich włosy były ciężkie i strączkowały się. Okazuje się, że olejek kokosowy mi się bardzo przysłużył :)



Wasz ulubiony olej do włosów?? :)




Czytaj dalej

Stapiz serum do włosów Argan'de - POLECAM !


Serum do włosów Argan'de firmy Stapiz







Przedstawiam Wam dzisiaj recenzję serum do włosów, które miałam okazję testować przez ponad pół roku. Na dobry początek krótki opis:



Przeznaczony do pielęgnacji wszystkich rodzajów, szczególnie do włosów suchych i zniszczonych. Umożliwia szybką i skuteczną kurację przywracającą naturalny blask oraz zdrowy wygląd włosów. Olejek arganowy głęboko wnika, nawilżając włosy i skórę głowy. Zawarta w olejku w dużej ilości witamina E oraz nienasycone kwasy tłuszczowe doskonale odżywiają i regenerują od wewnątrz strukturę włosów, zapobiegając efektowi rozdwajania końcówek oraz puszenia się włosów. Olej arganowy skutecznie chroni włosy przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi. Sprawia że włosy są sprężyste, wzmocnione oraz jedwabiście miękkie. Ułatwia ich rozczesywanie i układanie.


Cena: 

Ja zakupiłam swoje serum w sklepie z artykułami fryzjerskimi i zapłaciłam 24 zł, ale pisząc recenzję na jego temat zerknęłam na ceneo.pl i jego cena tam przedstawia się o połowę taniej :) jak zwykle przepłaciłam !





Skład:

Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Isopropyl Myristate, Argania Spinosa (Argan) Nut Oil, Parfum, Benzyl Alcohol, Coumarin, Geraniol, Limonene, Linalool



Czyli mamy tutaj złoty środek na ukrycie zniszczeń pod płaszczykiem silikonów... i bardzo dobrze ! Po to właśnie ich używamy i do tego właśnie służą :). Tytułowy olej arganowy znajduje się dopiero na 4. miejscu.


Opakowanie i konsystencja:

Serum znajduje się w przezroczystej buteleczce z pompką o pojemności 30ml. Butelka jest szklana, ale bez obaw nie raz już lądowała na podłodze i nic się nie potłukło :). Konsystencja serum jest oleista, ani za rzadka ani za gęsta - odpowiednia. Przezroczysta. Jedno naciśnięcie pompki dozuje odpowiednią ilość serum na pokrycie całych końcówek moich włosów. Bo właśnie do końcówek go używam. Zapach przyjemny, nie do opisania.





Działanie:

Ja to serum określam jako bombę emolientową. Jest lekkie i idealnie się rozprowadza. Kropelkę rozcieram w dłoniach i nakładam na włosy. Nie miałam jeszcze takiego serum, które byłoby tak przyjemne w aplikacji.

Nie obciąża włosów. Delikatnie nabłyszcza i wygładza. Gdy doświadczam nieładnych odgnieceń po warkoczu, gumce etc. nakładam kropelkę tego serum i od razu widzę wygładzenie i delikatnie rozprostowanie zagnieceń. Serum dyscyplinuje końcówki, nie ma mowy o fruwających kosmykach. Włosy po zastosowaniu go wyglądają na zdrowe.

Jest bardzo wydajny, tak jak wspomniałam na początku testuję go już pół roku, oczywiście z przerwami, ale mimo to z wydajności jestem zadowolona.

Stosowałam na mokre włosy - ułatwia rozczesywanie.

Stosowałam także na sucho - dyscyplinuje końcówki, nabłyszcza.

Serum ma za zadanie sprawić, że włosy wyglądają zdrowiej i zabezpieczyć je przed uszkodzeniami powodowanymi m. in. ocieraniem o ubrania. Nie spodziewam się po nim jakiejkolwiek kuracji regenerującej, bo nie takie ma zadanie.



Serum do włosów Stapiz Argan'de oceniam: 10/10.





Jest to jeden z najlepszych kosmetyków tego typu, jakie kiedykolwiek używałam.

Polecam Szmaragdowy Deszcz :)





Czytaj dalej

RECENZJA odżywka NECTAR of NATURE z czerwoną wiśnią


Odżywka do włosów Nectar of Nature z czerwoną wiśnią







Opis:



Odżywka Delikatny Blask z czerwoną wiśnią przeznaczona jest do włosów normalnych (do spłukania). Bardziej szczegółowego opisu na opakowaniu się nie doszukamy. W języku polskim znajdzie się tam jeszcze instrukcja zastosowania. Zarówno ta odżywka jak i jej poprzedniczka (z masłem shea i avocado) na opakowaniu ma papierową nalepkę z polskim tłumaczeniem, która ulega zniszczeniu poprzez nasiąkanie.





Cena: ok 4 zł w Carrefour





Skład:


Aqua, Cetyl Alcohol, Parrafinum Liquidum, Cetrimonium Chloride, Glyceryl Stearate SE, Dimethiconol, Parfum, Hydroxyethylcellulose, Sodium Dodecylbenzenesulfonate, Glycerin, C11-15 SEC-PARETH-12, Methylisothiazolinone, Prunus Amygdalus Dulcis, Oil, Vanilla Planifolia, Fruit Extract, Propylene Glycol, Phenoxyethanol, Prunus Cerasus Stalk Extract, Cetearyl Glucoside, Xanthan Gum, Potassium Sorbate, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Sodium Hydroxide, Polyaminopropyl Biguanide, Sorbitol, Methylchloroisothiazolinone, Sodium Benzoate, CI17200, CI 19140, 




Opakowanie i konsystencja:





Odżywka znajduje się w poręcznej butelce o pojemności 200ml. Tak samo jak w wersji z masłem shea i avokado konsystencja odżywki jest za rzadka. Spływa z włosów. Podczas nakładania nie ślizga się po włosach, słabo się rozprowadza i ciągle trzeba dokładać więcej, aby uzyskać uczucie w pełni pokrytych włosów. A więc nie jest wydajna.





Działanie:



Moim zdaniem oprócz uroczego opakowania to ta odżywka nie różni się niczym od jej poprzedniej wersji, którą miałam okazję testować. Jest za słaba do użycia solo, więc jej działanie musiałam wspomagać inną odżywką albo półproduktami.



Sprawdza się przy metodzie OMO jako pierwsze O. W tym przypadku dobrze zabezpiecza włosy.



Zapach jest przyjemny, ale ciężki do opisania. W każdym bądź razie ciężko go porównać do wiśni. Zapach nie utrzymuje się na włosach zbyt długo. Po wysuszeniu jest już słabo wyczuwalny. 



Tak samo jak poprzedniczka, ułatwia rozczesywanie i jest niewyczuwalna zarówno podczas nakładania jak i po spłukaniu. Nie obciąża włosów. 



Jest zbyt lekka jak dla mnie, nawet wzbogacana olejkami nie zdziałała cudów. Plusami na pewno jest zapach i to, że ułatwia rozczesywanie włosów. Jak na odżywkę może to max, ale są na pewno lepsze produkty.






Odżywkę Nectar of Nature z czerwoną wiśnią oceniam: 5/10.




Znajdzie się jakiś amator na odżywkę Nectar of Nature? :)





Czytaj dalej

Tuning masek cz. IV

Tuning maski Kallos Argan - maska emolientowa





Przedstawiam Wam dzisiaj nowy pomysł na stuningowanie maski olejami, aby uzyskać moc odżywienia włosów i zatrzymać ich witalność na dłużej. Na pomysł wpadłam spontanicznie, gdy zauważyłam przesuszone końcówki swoich włosów i przypomniałam sobie o trwającej na moim blogu serii tuningowania masek ;).


Jeśli Twoje włosy (tak jak moje) potrzebują:

--> nawilżenia
--> odżywienia
--> nabłyszczenia

i są:

--> przesuszone
--> matowe
--> szorstkie

to znak, że czas dodać do pielęgnacji więcej emolientów. Świetnym sposobem na ich dostarczenie jest olejowanie (tak jak wspominałam już o tym TUTAJTUTAJTUTAJTUTAJ), lecz dla leniuchów mam wersję przyspieszoną :) wystarczy dodać ulubiony olej/e do ulubionej maski (bazy) i cieszyć się zdrowymi i lśniącymi włosami.







Mój prosty przepis na maskę emolientową:


--> 3 łyżeczki maski Kallos Argan

--> 10 kropli olejku makadamia

--> 10 kropli olejku słonecznikowego

--> 5 kropli olejku z nasion bawełny







Powyższą miksturę mieszamy i nakładamy na mokre (nieumyte) włosy na optymalnie 30 min (ja trzymałam godzinę), aby wszystkie drogocenne składniki zarówno z maski jak i z olejków zdążyły się wchłonąć. Po tym czasie spłukałam maskę ciepłą wodą i spieniłam szampon Garnier Goodbye Damage tylko w skalp, a włosy przecięłam pianą. Następnie nałożyłam odżywkę Syoss Supreme Selection. Także spłukuję, zabezpieczam olejkiem orientalnym MARION. Pozostawiłam do naturalnego wyschnięcia i przeczesałam już suche włosy Tangle Teezeram.






Włosy pięknie błyszczą i są dociążone. Nie strączkują się. Końcówki są zabezpieczone odpowiednią warstwą emolientów, które wniknęły we włosy. Są miękkie w dotyku i nawilżone.






Polecam taką kombinację dziewczynom ze zniszczonymi i przesuszonymi oraz puszącymi się włosami, rozdwojonymi końcówkami.



Lubicie olej makadamia?? :)






Czytaj dalej

Kremowanie włosów - krem do ciała Isana z masłem shea i kakao


ISANA - krem do ciała z masłem shea i kakao --> kremowanie włosów








Olejowanie jest jedną ze skuteczniejszych metod walki o piękne włosy. Świetnie sprawdza się przy przesuszonych, łamliwych i rozdwajających się włosach. Dodaje blasku, sprawia że włosy są nawilżone, odżywione i mięsiste. Ale dzisiaj nie o tym, tylko o alternatywie dla olejowania - KREMOWANIU.



Do kremowania możemy użyć właściwie wszystkich kremów, balsamów i maseł do ciała. Metod nakładania jest sporo, kilka podstawowych to np. na mokro, na sucho, na mgiełkę.



Kremowanie jest łatwiejsze w aplikacji od olejowania oraz w wielu przypadkach okazuję się, że są po nim lepsze efekty. Składniki zawarte w kremach do ciała świetnie spisują się na włosach. O wiele łatwiej jest wypłukać krem z włosów niż olej. W olejach mamy nienasycone bądź nasycone kwasy tłuszczowe oraz naturalne tokoferole. Natomiast w kremach jest mnóstwo składników nawilżających, regenerujących, odżywiających naszą skórę, więc dlaczego nie zastosować ich na włosy?? :)


Ja użyłam dzisiaj kremu do ciała firmy ISANA z masłem shea i kakao, skład:




Aqua, Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Ethylexyl Stearate, Cocos Nucifera Oil, Butylene Glycol, Cetyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter, Panthenol, Copernicia Cerifera Cera, Theobroma Cacao Butter, Sodium Cetearyl Sulfate, Isopropyl Palmitate, Carbomer, Phenoxyethanol, Tocopheryl Acetate, Sodium Hydroxide, Ethylhexylglycerin, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Benzyl Alcohol, Benzyl Benzoate, Coumarin.



Pokusiłam się o małą weryfikację składu. Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, więc gdyby pojawił się jakiś błąd zachęcam do pisania w komentarzach poprawek, które będę aktualizowała na bieżąco :)


aqua - woda

glycerin - gliceryna

glyceryl stearate SE - emulgator (umożliwia powstanie emulsji)

ethylexyl stearate - plastyfikator sztyftu - bardzo obrazowa nazwa :) ten składnik ma za zadanie nadać elastyczność i zapobiegać kruszeniu

cocos nucifera oil - olej kokosowy

butylene glycol - humektant (zapobiega wysychaniu kosmetyku)

cetyl alcohol - kolejny emulgator (również umożliwia powstanie emulsji)

butyrospermum parkii butter - pod tą dziwaczną nazwą kryje się masło shea

panthenol - pantenol (humektant)

copernicia cerifera cera - wosk karnauba (składnik konsystencjotwórczy, wpływa na wzrost lepkości preparatu)

theobroma cacao butter - masło kakaowe

sodium cetearyl sulfate - Cetearylowy Siarczan Sodu (tutaj znalazłam tylko informację, że składnik ten stabilizuje i nadaje właściwą konsystencję)



Pozostałych składników występujących po substancjach zapachowych nie tłumaczyłam, ponieważ występują w śladowych ilościach.





Cena: ok 7zł za 500ml



Na zwilżone włosy nałożyłam krem, rozprowadziłam dokładnie tak jakbym nakładała maskę. Spłukałam po godzinie ciepłą wodą i spieniłam szampon Garnier Goodbye Damage i nałożyłam odżywkę Nectar of Nature z czerwoną wiśnią. Wtarłam kropelkę olejku orientalnego Marion i zrosiłam mgiełką Gliss Kur (ta z olejami). Pod koniec podsuszyłam suszarką.





Włosy pięknie błyszczą, są sypkie, a końcówki... tak zdyscyplinowane jak nigdy ! Dodatkowo włosy są nawilżone, wygładzone i dociążone, ale nie przeciążone. Kremowanie tym kremem do ciała mogę tylko zachwalać, za każdym razem jestem zachwycona.








Krem ISANA z masłem shea i kakao z wykorzystaniem do kremowania oceniam - 10/10





Kremujecie swoje kłaczki? Macie ulubione kremy, balsamy do tego przeznaczone?? :)




Czytaj dalej

Aktualizacja włosów - marzec 2015 + akcja "zapuśćmy się na wiosnę"


Aktualizacja włosowa marzec 2015






--> Oczyszczanie - raz w miesiącu (?!) Joanna Naturia z pokrzywą i zieloną herbatą

--> Mycie - prawie codziennie (Garnier Goodbye Damage, Johanson's baby)

--> Metoda OMO - dwa razy w miesiącu

--> Odżywka - po każdym myciu (
odżywka Nectar of Nature z czerwoną wiśnią d/s lub Ziaja intensywna odbudowa d/s)

--> Maska - raz w tygodniu 
(Seri Farcom z arganem RECENZJA, Serical crema al latte)

--> Olejowanie - raz w tygodniu po godzinie lub całonocne olejowanie (olej z nasion bawełny RECENZJA, olej z pestek winogron RECENZJA)

--> Serum olejowe - brak

--> Wcierka - sporadycznie napar z kozieradki

Niestety w tym miesiącu nie udało mi się zbyt często wcierać kozieradki. Moje dobre chęci przerosło lenistwo :)... no dobra ujmę to tak - brak czasu :). Biorąc udział w akcji "zapuśćmy się na wiosnę" nie poddaję się i dalej kontynuuję wcieranie, tym razem stawiam na wodę brzozową. Będzie mi na pewno łatwiej i przyjemniej z racji tego, że "brzozówkę" wcieram po myciu, wiec na pewno zaoszczędzę czas :). Dawno nie używałam tej wcierki w związku z tym liczę na rewelacyjne efekty, a co za tym idzie - przyspieszony porost !

--> Płukanka z siemienia lnianego RECENZJA

--> Zabezpieczanie końcówek - po każdym myciu olejek orientalny Marion, w dni kiedy nie myłam włosów serum silikonowe (1 - 2 krople)

--> Podcięłam włosy o jakieś 1-2 cm, bez cieniowania, w delikatne "U"









Plany na kwiecień:


--> Po dwóch miesiącach olejowania włosów od połowy w dół widzę poprawę stanu końcówek i w tym miesiącu będę kontynuowała ten proces ODNOWY :)

--> Kozieradce mówię stanowcze NIE ! Wcieranie tego zielska już mnie tak poirytowało, że w marcu robiłam to sporadycznie. Ale biorąc udział w akcji Ewy musiałam znaleźć zamiennik. Postanowiłam, że postawię na sprawdzoną już wodę brzozową.

--> Przynajmniej raz w tygodniu będę nakładać maskę minimum na pół godziny przed myciem





A jakie są Wasze plany?? :)




Czytaj dalej