300 % objętości? Czyżby ?
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją maskary do rzęs, z którą mam love hate relationship. W życiu nie miałam tuszu do rzęs, który by mnie rozczarowywał i zachwycał jednocześnie. Co dokładnie poszło nie tak ? O tym poniżej 😃
Opis produktu:
Wodooporna Maskara 2000 Calorie, dająca efekt potrójnej objętości, porównując z nieumalowanymi rzęsami. Jest odporna na ścieranie, bezzapachowa. Dobry wybór dla osób noszących szkła kontaktowe i wrażliwych oczach.
Cena: ok. 20 zł za 9 ml w Rossmann
Opakowanie i konsystencja:
Maskara zamknięta jest w standardowej tubce o pojemności 9 ml. Szczoteczka posiada dość gęste włosie. Konsystencja jest problematyczna - na początku jest zbyt rzadka, ale po kilku użyciach gęstnieje.
Moja opinia:
Tusz mam już w swoich zasobach bardzo długo i testuje go intensywnie od kilku miesięcy. Na pewno mogę powiedzieć, że jest wydajny, bo jak na złość końca nie widać 😁.
Największy problem sprawia mi aplikacja. Szczotka nabiera zdecydowanie za dużo produktu i muszę ją dokładnie wyczyścić zanim przystąpię do tuszowania. Wydaje mi się, że jest to kluczowe posunięcie, bo od niego zależy efekt końcowy, który raz jest oszałamiający, a innym razem tragiczny.
Są dni kiedy uda mi się wytuszować rzęsy bardzo ładnie. Wyglądają na prawdę perfekcyjnie. Są rozdzielone, pogrubione i lekko wydłużone. Niestety bywają też dni (i zdarza się to częściej), że za pomocą tej maskary zrobię sobie jakąś totalną masakrę na twarzy.
Produkt potrafi tak posklejać rzęsy, że ma się wrażenie, że jest ich o połowę mniej. Ponadto maskara pozostawia mnóstwo grudek. Ich usunięcie tylko pogarsza sprawę i kończy się posklejaniem.
Osypuje się zaraz po aplikacji oraz kruszy w ciągu dnia. Na zdjęciach możecie zaobserwować osyp, który pojawia się zaraz po wytuszowaniu rzęs. Dość szybko zasycha w opakowaniu. Na plus mogę zaliczyć, że nie odbija się na powiece i nie rozmazuje.
Nie jest to tusz moich marzeń. Na niekorzyść przemawia również to, że nie można na nim polegać przy ważnych okazjach, bo raz daje przyzwoity efekt, a raz tragiczny. Testowałam mnóstwo tańszych maskar, które były o niebo lepsze, więc do produktu Max Factor na pewno nie wrócę.
Smuteczek 😭. Dziewczyny czekam na Wasze ulubione maskary do rzęs ! Piszcie w komentarzach !
Moja koleżanka od kilku lat stosuje tylko ten tusz. Ja go nie miałam, ale gdyby była u mnie podobna sytuacja jak u Ciebie to nie chciałoby mi się z nim męczyć.
OdpowiedzUsuńTeż dałam za wygraną :/
Usuńja używam rimmel
OdpowiedzUsuńU mnie Lily Lolo ten nowy :)
OdpowiedzUsuńNie znam :O
UsuńNaprawdę można znaleźć lepsze maskary:) Ja ostatnio polubiłam się z tuszami L`Oreal:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam tuszy z tej firmy :O
UsuńNie miałam go nigdy, już od dłuższego czasu stosuję żółty z LOVELY i Plum z YR :)
OdpowiedzUsuńBuziaki dla Ciebie :)
Znam zarówno Lovely ja i Plum z YR :) oba lubię choć chyba ten z Yves bardziej :D
UsuńJa bym się pozbyła od razu takiego tuszu gdzie nie wiedziała bym nigdy jaki efekt mi przyniesie
OdpowiedzUsuńTak też uczyniłam :(
UsuńZnam osoby, ktore kochaja ten tusz całym sercem a ja jakoś do tej pory nie miałam jeszcze okazji by po niego sięgnąc.
OdpowiedzUsuńJa Ci go nie polecę :|
UsuńKiedys go uzywalam, ale nie zostawial praktycznie zadnego efektu na moich rzesach
OdpowiedzUsuńDuzo dobrego o nim słyszałam i gdy jeszcze pracowałam w drogerii bardzo duzo pan go kupowało, ale jakoś nigdy się na niego nie zdecydowałam, bo nie jestem zwolenniczką szczoteczek z włosia :) U Ciebie efekt powalający ;) szkoda, że się osypuje :/
OdpowiedzUsuńTeż żałuję ;( ja podobnie jak Ty nie jestem zwolenniczką szczoteczek z włosia. Zdecydowanie lepiej sprawdzają się u mnie te silikonowe :)
UsuńMiałam inne maskary tej marki, ale kończyło się tylko na pierwszych opakowaniach.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji go testowac
OdpowiedzUsuńefekt na zdjęciach bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńNa tych zdjęciach akurat nie ma tragedii :)
UsuńZnając życie, spisuje się tragicznie akurat kiedy jest najbardziej potrzebny! :D Niestety nie mam swojej ulubionej maskary, ale łączę się w bólu!
OdpowiedzUsuńHehe oczywiście właśnie tak jest... :D
UsuńJa akurat ten tusz lubię. Z moich ulubionych maskar to polecam L'oreal Paradis Extatic oraz Vollume Million Lashes tą fioletową.
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam :(
UsuńPrzyznam że nigdy nie miałam tuszu Max Factor. Ja lubię volum express od Maybelline :)
OdpowiedzUsuńO tak! To mój ulubiony :)
UsuńJa używam tusze z Avonu
OdpowiedzUsuńTo był jeden z lepszych dla mnie tuszy choć uwierz mi - do Twoich efektów było mi daleko ;) Z natury mam rzęsy krótkie, gęste i...skierowane w dół. Po wielu przetestowanych tuszach, wiecznych pajączkach i średnich efektów postanowiłam w ogóle rzęs nie malować i teraz jest mi z tym najwygodniej xD
OdpowiedzUsuńJak masz gęste rzęsy możesz sobie na to pozwolić :D ja jak nie wytuszuje rzęs to nie widać mi oczu i wyglądam na chorą :D
Usuń