Strony

Jak jesienią zadbać o nawilżenie skóry twarzy? - AA Hydro Sorbet Korea żel aloesowy

 Hejka kochani 🥰



Wracam po dłuższej przerwie, żeby pokazać Wam co nowego gości w mojej pielęgnacji. Dziś zdecydowanie na uwagę zaslużył sobie kosmetyk, który od kilku miesięcy dba o odpowiedni poziom nawilżenia mojej skóry twarzy. Mowa o Hydro Sorbet Korea, czyli żelu aloesowym od AA.



Z uwagi na kurację dermatologiczną, którą wprowadziła moja Pani Doktor niestety moja skóra twarzy od jakiegoś czasu zrobiła się mocno przesuszona. Oczywiście nastąpiła również poprawa w kwestii zaskórników i wyprysków (na czym mi głównie zależało). Po kuracji dermatologicznej nastąpiło pogorszenie pod względem suchości i ściągnięcia skóry. Postanowiłam temu zaradzić sama i tak trafiłam na żel aloesowy od AA. 



Produkt nakładam na uprzednio umytą i stonizowaną skórę. Wystarczy kropla, aby bez problemu pokryć całą twarz i szyję. Żel błyskawicznie się wchłania i pozostawia skórę lekko lepką, ale efekt ten mija po nałożeniu kremu. Taki zestaw nakładam dwa razy dziennie, rano i wieczorem. 



Poprawę zauważyłam już po 4-5 dniach stosowania. Skóra stała się zdecydowanie bardziej miękka, elastyczna i gładka, bez efektu ściągnięcia. 



Teraz na jesień wdrożyłam ten zabieg na stałe i jestem bardzo zadowolona. 



Jeśli chodzi o skład produktu to jest na prawdę dobry. Według producenta zawiera aż 96% aloesu. Analizowałam go już przed zakupem próbując rozstrzygnąć, który żel aloesowy wybrać. Padło właśnie na ten produkt z uwagi na dobrą jakość w stosunku do ceny i pojemności. Jedynie z INCI można by się pozbyć jednego konserwantu, który bez problemu można zastąpić innym bardziej bezpiecznym. Ale uważam że i tak nie jest źle.



Cena to około 10-15 zł w zależności od sklepu za 200 ml pojemności. Ja kupiłam go w promocji w Rossmann za troszkę ponad 10 zł. 




Czytaj dalej

Kosmetyki Drogeryjne - Mówię Jak Jest ! - Isana Professional Power Volume szampon zwiększający objętość

Testuję kolejny szampon z serii profesjonalnej od Isana...



Opis produktu:

Isana Szampon zwiększający objętość Power Volumen jest przeznaczony do włosów delikatnych i słabych. Isana Szampon zwiększający objętość Power Volumen posiada formułę, której składnikami są kolagen, ekstrakt z lilii wodnej i prowitamina B, powoduje efekt zwiększenia objętości włosów bez ich jednoczesnego obciążania. Włosy od korzeni po końcówki otrzymują witalność, połysk i większą objętość.


Skład:

Aqua woda, Sodium Laureth Sulfate (detergent, substancja myjąca, odtłuszczająca, może podrażniać), Cocamidopropyl Betaine (związek chemiczny pozyskiwany z oleju kokosowego - myje, pieni się, działa łagodząco), Sodium Chloride (substancja polerująca, ścierająca, zagęszcza, może podrażniać), Parfum zapach, Panthenol (prowitamina B5 - nawilża, łagodzi podrażnienia, ułatwia gojenie), Polyquaternium-10 (pieni się, zwiększa poślizg, zagęszcza), Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Wheat Protein (proteiny zbożowe - zapobiega elektryzowaniu, wygładza, pogrubia, wypełnia uszkodzenia, ułatwia rozczesywanie, wzmacnia, nawilża, odżywia), 





Nymphaea Alba Root Extract (ekstrakt z korzenia lilii - zmniejsza przebarwienia, rozjaśnia, działanie bakteriobójcze i przeciwzapalne), Soluble Collagen (kolagen - odbudowuje, odmładza, wygładza i nawilża), Propylene Glycol (nośnik substancji aktywnych, nawilża), Sorbitol (związek chemiczny otrzymywany przez redukcję glukozy - zagęszcza, nadaje poślizg, wiąże wodę, nawilża, uelastycznia), Citric Acid (kwas cytrynowy - naturalny konserwant), Hexyl Cinnamal (zapach), Limonene (zapach), Potassium Sorbate (konserwant), Sorbic Acid (konserwant), Phenoxyethanol (konserwant), Sodium Benzoate (konserwant), Benzoic Acid (konserwant).


Cena: ok. 9 zł za 250 ml w Rossmann


Opakowanie i konsystencja:




Szampon mieści się w plastikowej, fioletowej tubie zamykanej na zatrzask o pojemności 250 ml. Konsystencja kosmetyku jest odpowiednio gęsta i bezbarwna.


Moja opinia:

Szampon stosuje już kilka miesięcy i właśnie dobijam do dna. Zdarzało mi się używać go zamiennie z innym szamponem - wyjaśnię dlaczego w dalszej części. Produkt zatem jest dość wydajny. Umila każda aplikację przepięknym kwiatowym zapachem, który utrzymuje się na włosach kilka godzin, a przy związanych włosach da się go wyczuć nawet na drugi dzień !





Aplikacja jest bardzo łatwa, bo kosmetyk świetnie się pieni i bardzo gładko sunie po włosach, prawie ich nie plącząc. Szampon świetnie domywa skórę głowy i włosy już przy pierwszym użyciu, zatem mycia nie trzeba powtarzać. Ja dla zasady zawsze nakładam na długość włosów odżywkę po myciu, żeby maksymalnie ułatwić rozczesywanie. Dlatego nie wiem jak sprawdza się sam szampon  na długości. Ale mniemam, że nie splątuje ich zanadto, bo jak wspomniałem sama aplikacja jest prosta i nie plącze kosmyków.





Po zastosowaniu skóra głowy jest świetnie oczyszczona, a włosy odbite od nasady ! - myślicie sobie - reklama ! Nic z tych rzeczy. Jestem na prawdę pozytywnie zaskoczona tym tanim i jakże dostępnym produktem.





Ponadto szampon nadaje włosom dużo puszystości i sprężystości. Także z oklapniętych średnio wyglądających kłaczków robi się fajny push up. Jednak tutaj należy znać umiar. Nawiąże teraz do tego dlaczego stosowałam go zamiennie z innymi szamponem. Przy ciągłym myciu tylko produktem Isany zauważyłam, że włosy na długości mocno się przesuszają. Składniki, które świetnie działają przy skórze (czyli dokładnie oczyszczają i odbijają włosy od nasady) najwyraźniej nie służą włosom na długości przy dłuższym stosowaniu.





Uznałam zatem, że produkt należy do grupy mocniejszych szamponów i stosowałam go zamiennie z delikatnym szamponem (w proporcji 3 mycia:1 mycia - gdzie trzy to Isana, a jeden to delikatny szampon). Zaznaczę też, że nie myje włosów codziennie, a co drugi dzień. Taki układ okazał się bardzo trafiony i dobrze mi służy.

Jeśli chodzi o skład to miałam początkowo wrażenie, że będzie ciut lepszy niż poprzedni szampon z tej serii (TU). Jednak jak go rozpisałam... zabiła mnie ilość konserwantów. Poza tym te mocne zdzieraki 😟.





Szkoda, że szampony Isana z serii profesjonalnej bazują na prawie identycznych składach. Pomimo niechlubnego inci lubię działanie tego produktu. Może to trochę przewrotne ale widziałam też na wizażu, że opinie są mocno skrajne. A jakie jest Wasze zdanie ? 😄


Czytaj dalej

Kosmetyk z Carrefour - Delikatny szampon do włosów Nectar of bio

Bio linia z Carrefoura - czy warto ?




Witajcie kochani 😊 dzisiaj mam dla Was produkt, który chyba mało kto kojarzy. Marka Nectar of Bio przykuła moją uwagę na kosmetycznych półkach Carrefoura. Nie wiem czy jest to typowa marka stworzona pod ten supermarket, czy można ją kupić gdzieś jeszcze. Z racji tego, że nie jest znana postaram się dzisiaj przybliżyć Wam nieco temat delikatnego szamponu do włosów od Nectar Of Bio. 





Kosmetyk zamknięty jest w plastikowej butelce o pojemności 250 ml. Szata graficzna zachowana w bieli z zielonym akcentem mnie osobiście przekonuje. Konstancja produktu jest odpowiednia o delikatnym zapachu. 





Produkt stosuje przy każdym myciu, czyli co dwa dni. Najpierw mocze włosy i skórę głowy po czym rozprowadzam szampon na skórze głowy i wykonuję masaż.  Ilość jakiej używam to odpowiednik jednej sporej łyżeczki. Skąd ta rozrzutność? Niestety kosmetyk podczas aplikacji bardzo szybko ginie. Co prawda ilość piany jest spora, ale po około 20 sekundach od nałożenia piana zwyczajnie znika. Ten czas jest za krótki, aby dokładnie umyć skórę głowy, więc zmuszona jestem dokładać kolejną porcję. Włosy na długości przeciągam jedynie pianą, która spływa. Bez pocierania, bo jeśli czytacie mnie dłużej wiecie, że włosów na długości staram się nie myć. 





Produkt nieznacznie plącze włosy, które po wyschnięciu w zasadzie bezproblemowo rozczesuję. 

Włosy po użyciu szamponu są czyściutkie, miękkie, błyszczące i odbite of nasady. Jeśli chodzi o przedłużanie świeżości to jestem pod wrażeniem. Bez problemu mogę myć włosy, co drugi dzień. Czasem nawet miałam wrażenie, że na 3 dzień wyglądały by wciąż dobrze. 





Niestety szampon gromadzi się na skórze głowy przez co zmuszona jestem wykonywać peeling znacznie częściej. Poza tym zauważam jakieś niepokojące swędzenie skóry głowy. Wydaje mi się, że to przez detergent, który miał być słabszy od typowego SLS, ale producent postawił na jego zamiennik (ALS), który w gruncie rzeczy do delikatnych nie należy. Cenię sobie, że tak wysoko w składzie znajduje się sok z aloesu, ale dopiero gdzieś pod koniec olej migdałowy. Więcej cudownych składników w nim nie znajdziecie, ale na szczęście złych też nie. 





Nie jestem w stanie Wam go polecić, bo sposób aplikacji oraz swego rodzaju reakcja alergiczna nie działają na jego korzyść. Mówiąc krótko aplikacja się przedłuża przez co tracimy czas. Ponadto osoby z delikatną skórą mogą odczuwać dyskomfort przy stosowaniu tego produktu. 


Czytaj dalej

Soczysty zapach lata - Soraya Just Glow Galaretka do oczyszczania twarzy

Soczyste oczyszczenie




Witajcie kochani ❤ mam dzisiaj dla Was bardzo energetyczną recenzję galaretki do mycia twarzy marki Soraya. Podczas zakupów w Hebe wpadła mi w oczy ta soczysta grafika, więc z ciekawości zerknęłam na skład i... kupiłam 🤣. To pierwszy mój produkt z tej serii, więc z zaciekawieniem przystąpiłam do testowania. Aktualnie prawie kończę opakowanie i jestem gotowa na rzetelną opinię na jej temat. Serdecznie zapraszam na recenzję oczyszczającej galaretki Just Glow od Soraya. 





Produkt mieści się w plastikowej tubie zamykanej na zatrzask o pojemności 150 ml. Jak wspomniałam wyżej grafika totalnie przypadła mi do gustu. Tym bardziej, że stosowałam żel w lecie, więc ten soczysty kolor i owoc na opakowaniu bardzo pozytywnie nastrajały. W połączeniu z obłędnym zapachem cytrusów na prawdę może zwalić z nóg ❤. Konsystencja wcale nie przypomina galaretki. Moim zdaniem to typowa żelowa struktura. 





Żel stosuje codziennie rano i wieczorem po uprzednim demakijażu. Kosmetyk nakładam na zwilżoną skórę i delikatnie masuje. Z niewielkiej kropli powstaje całkiem sporo pianki. Aplikacja jest przyjemna i aromatycznie odprężająca. Po spłukaniu nakładam tonik i krem do twarzy.   





Buzia po użyciu jest niezwykle miękka, rozpromieniona, odżywiona, pełna blasku, dobrze oczyszczona i napięta (ale w dobrym znaczeniu tego słowa). I może wyda Wam się to dziwne, ale ja na prawdę mam wrażenie, że skóra po użyciu tego produktu jest pełna energii.





Kosmetyk na prawdę świetnie domowa resztki makijażu wieczorem, a rano stanowi świetną podstawę do wykonania makijażu. Nie zauważyłam by żel wpływał komedogennie na skórę. Nie podrażnił mnie, ani nie uczulił. Nie zapycha porów. 





Co do składu to jestem zachwycona ! Można tu znaleźć między innymi delikatne substancje myjące, niacynamid, kwas mlekowy, allantoinę, wyciąg z grejpfruta, witamina C, witamina E, olej palmowy z kwasem cytrynowym. Moim zdaniem świetnie sprawdzi się w przypadku cery trądzikowej, czyli takiej jak moja. 




W czerwcu pisałam Wam o moim ulubieńcu do oczyszczania twarzy, który sprawdza mi się na prawdę świetnie. Jednak w obliczu tego cudownego zapachu i świetnego oczyszczania jestem skłonna oddać pierwsze miejsce galaretce od Soraya :). 


Czytaj dalej

Kolejny kosmetyk do pielęgnacji włosów ze świetnym składem - Hair balance by OnlyBio szampon balansujący do przetłuszczającej się skóry głowy

Czy kosmetyki z dobrym składem działają na każdego tak samo ?





Hejka kochani 😊dawno nie było niczego włosowego, więc nadrabiam 😊. Jakiś czas temu zdecydowałam się na zakup szamponu balansujący Hair Balance by Olny Bio, który skusił mnie głównie za sprawą informacji na opakowaniu, że zawiera aż 98 % składników pochodzenia naturalnego. A że akurat szukałam czegoś delikatnego no to wybór był prosty 😁. Zapraszam na recenzje ! 





Produkt zamknięty jest w butelce z pompka o pojemności aż 400 ml. Bardzo lubię duże pojemności szamponów, bo akurat ten kosmetyk znika u mnie w zastraszającym tempie. Szata graficzna utrzymana w wyraźnych barwach rzucających się w oczy. Zawartość jest odpowiedniej gęstości i przepysznym zapachu 😍. Woń przywodzi mi na myśl gumę balonowa. 





Szampon aplikuję na uprzednio zmoczoną skórę głowy i masuje do powstania piany. Pianą przeciągam włosy w stronę końcówek. Ogólnie nie mam w zwyczaju myć szamponem włosów na długości i staram się tego unikać z uwagi na kiepską kondycję włosów. Niekiedy nawet przed myciem zabezpieczać włosy na długości odżywką (korzystam z metody OMO, która opisana jest na butelce). Produkt pieni się bardzo dobrze i jedna pompka zazwyczaj mi w zupełności wystarcza.





Moje włosy przetłaczają się w takim tempie, że jestem wstanie myć je, co dwa dni stosując inne szampony. Niestety w przypadku tego produktu mycie, co drugi dzień nie wchodzi w grę. Na drugi dzień włosy są już po prostu nieświeże w stopniu kwalifikującym się do natychmiastowego mycia. Podejrzewam, że to za sprawą delikatnych substancji myjących, które są łagodne i nie podrażniają skóry, ale też nie przedłużają jej świeżości na długo. 





Skóra po użyciu jest odświeżona, nawilżona, włosy u nasady błyszczące, ale nieco oklapnięte. Łatwo się rozczesują zarówno na sucho jak i na mokro. 





Szampon nie uczula mnie ani nie podrażnia, ale zauważyłam, że nie domywa wystraczająco skóry głowy. Efektem są złogi naskórka i taki kosmetyczny łupież, który zdarza mi się właśnie w przypadku, gdy na skórze gromadzi się zbyt dużo kosmetyków, a szampon sobie nie radzi. W takich wypadkach zmuszona jestem wykonywać peeling. Przy codziennym stosowaniu szamponu balansującego  peeling wykonywałam zdecydowanie częściej niż normalnie. Zatem jeśli chodzi o jego właściwości balansujące, regulujące gruczoły łojowego to zaznaczam, że u mnie się nie sprawdził. 





Co do składu to na prawdę nie mam żadnych zastrzeżeń, więc pod tym względem nie zrobi Wam krzywdy. Polecam go dla osób ze skórą normalną i lekko przetłuszczającą się. Dla osób ze zwiększoną produkcją łoju będzie po prostu za słaby. 


Czytaj dalej

Chwila odprężenia i relaksu z Efektima peeling myjący dragon fruit watermelon extract

Smoczy owoc i arbuz




Hejka Kochani 😊 

Pogoda za oknem jak na wrzesień na prawdę nas rozpieszcza. Dlatego większą część dnia spędzam poza domem i pielęgnacja schodzi na drugi plan. Jednak nie mogę odmówić sobie wieczornego domowego SPA 😍 tym razem w roli głównej wystąpi peeling myjący do ciała marki Efektima. 





Jeśli śledzicie moje wpisy od dłuższego czasu to wiecie, że z firmą Efektima jest mi zdecydowanie po drodze... W czasie tej znajomości znalazłam kilka na prawdę fajnych produktów i stworzyłam kilka, chętnie czytanych przez Was, recenzji. Między innymi tu i tu i tu i tu. Jak do tej pory byłam pewna, że Efektima to najlepsze produkty do relaksacji. Czy w przypadku peelingu smoczy owoc & arbuz będzie podobnie ? Zapraszam ! 





Produkt zamknięty jest w plastikowej tubie, która stoi na korku o pojemności 200 ml. Peeling ma lekką i rzadką konsystencję. Posiada grube drobinki. Pachnie bardzo słodko. 





Produkt rozprowadzam na mokrej skórze i masuję. Aplikacja jest przyjemna, drobinki są niezwykle delikatne i sam zabieg przebiega bardzo relaksująco. Jeśli miałabym go opisać jednym słowem to użyłabym - energetyzujący. Za sprawą nieoczywistej woni działa na mnie niezwykle relaksująco, energetycznie i pozytywnie nastraja. 





Ze względu na delikatność kosmetyku stosuje go nawet kilka razu w tygodniu. Przy innych tego typu produktach raczej tego unikam z uwagi na podrażnienia. 





Skóra po zastosowaniu jest gładka, miękka, nawilżona i nieziemsko pachnąca ❤. Ponadto świetnie oczyszczona i świeża. Efekt utrzymuje się nawet na drugi dzień po użyciu. 





Zdecydowanie mogę go polecić nawet dla wrażliwych skór. Produkt jest niezwykle delikatny, a jego skład jest wzorowy. Ciekawszymi składnikami będą proszek z nasion czarnej porzeczki i puder ryżowy z kiełków ryżu, które na dobrym poziomie złuszczą naskórek. Wyciąg z arbuza, który działać będzie nawilżająco i zmiękczająco. Wyciąg z owoców pitaja (smoczy owoc) wygładza i rozświetla skórę dostarczając jej witaminy A i C oraz witaminy z grupy B, a także minerały takie jak żelazo, fosfor i wapń. Ponadto delikatne środki myjące zapewniają odświeżenie skóry, bez uczucia ściągnięcia i podrażnień. 





W tak dobrej cenie (12,99 zł) myślę, że nie znajdziecie lepszego peelingu myjącego. I tym razem marka Efektima mnie nie zawiodła 😍 polecam 💓


Czytaj dalej

Czy dobry skład idzie w parze z efektami na skórze ? - Bielenda Bakuchiol Regenerujący krem pod oczy przeciwzmarszczkowy

Aż 97 % składników pochodzenia naturalnego




Witajcie! 

Jakiś czas temu zachwycałam się kremem do twarzy z nowej linii Bielendy. Mowa oczywiście o swego czasu wiodącej prym linii Bakuchiol, która może poszczycić się na prawdę świetnymi składami kosmetyków. Idąc tą ścieżką postanowiłam wypróbować ich kolejne produkty. Już niebawem pojawi się recenzja płynu micelarnego, a już dziś zamierzam opowiedzieć Wam co nieco o kremie pod oczy. 





Produkt mieści się w plastikowej tubce o pojemności 15 ml, która z kolei zamknięta jest tekturowym pudełeczku. Szata graficzna utrzymana w motywach kwiatowych idealnie współgra z resztą kosmetyków z tej linii. Konsystencja jest odpowiednia, nie za rzadka i nie za gęsta. Powiedziałabym, że idealna do aplikacji.





Kosmetyk stosuję dwa razy dziennie. Rano po umyciu twarzy i nałożeniu toniku, serum i kremu do twarzy na dzien. Z kolei wieczorem po uprzednim demakijażu i nałożeniu toniku, serum i kremu do twarzy na noc. Opuszkami placów wklepuje kroplę produktu w skórę pod oczami oraz na powieki. Krem pod oczy Bielenda Bakuchiol aplikuje się na prawdę wygodnie, nic się nie roluje i szybko się wchłania





Krem dobrze przytrzymuje korektor i puder, nie rozmazuje ich i nie skraca ich trwałości. Skóra pod oczami jest nawilżona i elastyczna w momencie aplikacji. Niestety to tyle jeśli chodzi o plusy. 





Szczerze mówiąc zawiodłam się mocno na tym kremie. Myślałam, że otrzymam bogatą pielęgnację, która na długo nawilży, odżywi, natłuści i wygładzi skórę. Niestety tak się nie stało. Kosmetyk jest niezwykle lekki. Może dla niektórych osób będzie to atut, ale dla mnie to za mało. Moja skóra wymaga mocniejszego działania, a krem Bielenda tylko na chwilę daje mi poczucie komfortu. Dosłownie moment po nałożeniu w zasadzie nie czuć, że cokolwiek było aplikowane. Oczywiście nie mogę powiedzieć, że skóra jest sucha, czy ściągnięta, bo nie jest (w końcu zaaplikowałam wcześniej na nią krem do twarzy). Zupełny brak wygładzenia i odświeżenia. O jakiejkolwiek korekcji zmarszczek, czy chociażby redukcji ceni pod oczami nie ma nawet mowy.





Aktualnie wykończyłam całe opakowanie produktu i nie zauważyłam żadnych długofalowych efektów. Ponadto przez fakt, że produkt nic "nie robi" nakładałam go więcej i skutkiem tego bardzo szybko się skończył. Wydajność zatem jest przeciętna. 





Co do składu to jest na prawdę bogaty i wartościowy, dlatego kompletnie nie rozumiem, co nie zagrało w połączeniu z moją skórą 🤷‍♀. 





Jeśli szukacie lekkiego kremu pod oczy to myślę, że będziecie z niego zadowolone. Niestety dla mnie jest za lekki, a jego działanie za słabe. Ale myślę, że przez wzgląd na wspaniały skład godny jest polecenia dla mniej wymagających skór. 


Czytaj dalej