Strony

Powracacie do kosmetyków, które przy pierwszym użyciu Was zniechęciły ? - Alterra krem do rąk rokitnik bio i olej arganowy bio

Lekki niczym chmurka



Kremy do rąk to u mnie na blogu kategoria mocno lekceważona. Nie tylko z powodu ogromnej i łatwej dostępności, ale głównie z powodu tego, że ciężko mi znaleźć taki, który by sprostał moim wymaganiom. Jak wiecie (lub nie) sezon zimowy zawsze spędzam na ratowaniu swoich dłoni. Co bym z nimi nie robiła zwykle wyglądają jakbym dzień i noc pracowała w chłodni. Są suche, ściągnięte, podrażnione i niekiedy popękane, a więc bardzo wymagające. Dlatego jest niewiele kosmetyków drogeryjnych, które się u mnie sprawdzają. Dzisiaj jednak chce Wam pokazać krem do rąk, do którego musiałam się przekonać, bo po pierwszym użyciu chciałam go wyrzucić. Dlaczego ? O tym za moment :).




Krem zamknięty jest w tubce o pojemności 75 ml zamykanej na zatrzask. Konsystencja produktu nie jest zbyt gęsta o żółtym zabarwieniu.

Krem za pierwszym razem odrzucił mnie przez... zapach. Dawno nie wąchałam kosmetyku o tak brzydkiej woni. Porównałabym go do ziołowego syropu na kaszel... okropny... w tamtej chwili kiedy go użyłam po raz pierwszy nie miałam też większych problemów, ze skórą dłoni, więc nie zauważyłam jakiegokolwiek działania. Tak więc rzuciłam go w kąt i liczyłam, że po prostu zginie w otchłani moich zapasów... Ale jak pisałam w tym poście zaczęłam robić czystki w kosmetykach i tym sposobem dotarłam także do tego kremu.




Postawiłam go ponownie na półkę, aby mieć na widoku i sięgać po niego jak najczęściej. Zaczęłam go stosować regularnie i zauważyłam różnice!




Produkt fajnie sprawdza się przy częstym stosowaniu, czyli co najmniej kilka razy dziennie. Ja w ciągu dnia potrafię smarować dłonie kremem nawet 10 razy, a w szczególności po tym jak dłonie zmoczę. Skóra po zastosowaniu jest niezwykle sprężysta i elastyczna. Znika suchość i napięcie. Szybko się wchłania i pozostawia jedynie leciutką powłokę komfortu.




Kiedy skóra jest wyjątkowo mocno podrażniona i popękana często odczuwam pieczenie podczas aplikacji jakiegoś innego kremu. Przy produkcie Alterra tego problemu nie ma.




Jednak jeśli liczymy na mocną poprawę kondycji i regenerację skóry to nie uda się to przy użyciu tego kremu. On działa jedynie w chwili aplikacji nawilżając i uelastyczniając skórę i nic poza tym. Dlatego używam go w ciągu dnia, a na noc nakładam produkty mające na celu dogłębną regenerację (czyli te bardziej tłuste, które w ciągu dnia są niekomfortowe w noszeniu).




Krem nie ma wpływy długofalowego, ale doraźnie rodzi sobie świetnie i mogę go Wam polecić :)


Udostępnij ten post

6 komentarzy :

  1. Ja raczej do raz znienawidzonych produktów nie wracam, ale może to błąd? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja raczej odrazu odstawiam jak mi coś nie przypasowało na początku:)
    Buziaki:* I wszystkiego co najlepsze na Święta kochana:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej nie dla mnie. Dzięki za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie stosowalam jeszcze tego kremu. Ale markę lubie

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja raczej się na niego nie skuszę :) Zimą stawiam na tłuste treściwe kremy do rąk :) Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli taki jeden z wielu mi się wydaje. Chyba jednak nie wypróbuję.

    OdpowiedzUsuń