Goodbye Damage - szampon wzmacniający do włosów bardzo zniszczonych, z rozdwojonymi końcówkami
Opis:
Szampon ma za zadanie wypełnić ubytki w strukturze włosów, wzbogacony o olejek z owoców amli naprawia od wewnątrz zniszczone włosy.
Cena: ok. 7 zł za 250 ml w carrefour
Skład:
Water, Sodium Laureth Sulphate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Lauryl Sulphate, Glycol Distearate, Sodium Chloride, Amodimethicone, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Niancinamide, Sugarcane Extract, Sodium Benzoate, Hydrolyzed Vegetable Protein PG-Propyl Silanetriol, Sodium Hydroxide, PPG-5-Ceteth-20, Trideceth-6, Salicylic Acid, Limonene, Camellia Sinensis Leaf Extract, Linalool, Benzyl Salicylate, Benzyl Alcohol, Apple Fruit Extract, Carbomer, Pyridoxine HCI, Citric Acid, Cetrimonium Chloride, Butylphenyl Methylpropional, Lemon Peel Extract, Hexyl Cinnamal, Phyllanthus Emblica Fruit Extract, Fragrance.
Tak wiem, skład nie zachwyca. Amla na końcu składu... Bardzo dużo substancji będących na liście potencjalnych alergenów. Poza tym na przodzie składu dumnie króluje SLS.
Opakowanie i konsystencja:
Szampon znajduję się w plastikowej butelce o pojemności 250 ml. Konsystencja jest gęsta, perłowo biała. Bezproblemowa aplikacja, szampon świetnie się pieni.
Działanie:
Szampon stosowałam przez dwa miesiące, ale nieciągle (z przerwami na inne szampony), można powiedzieć, że co drugie mycie używałam właśnie tego szamponu. Świetnie oczyszcza włosy i skórę głowy pozostawiając uczucie świeżości. Bardzo dobrze się pieni, wystarczy niewielka ilość aby dokładnie umyć włosy mojej długości.
SLS w składzie na pewno odstraszy wiele osób, lecz ja nie mogę powiedzieć, że mi zaszkodził. Nie zauważyłam zwiększonego wypadania, ani podrażnienia skalpu. Nie przyspieszył przetłuszczania. Ale przez SLS na początku składu nie ryzykowałabym używania tego szamponu do każdego mycia, bo w końcu mógłby powodować łupież.
Włosy po zastosowaniu są błyszczące i co mnie zaskoczyło, nie wymagają użycia odżywki. Rozczesują się bez problemu. Pięknie pachą i wyglądają zdrowo.
Szampon Garnier Fructis Goodbye Damage oceniam: 7/10
Za wizualne odczucia dałabym mu 10, ale za skład (który prędzej czy później odbije się na kondycji włosów) musiała odjąć kilka punktów.
A jakie jest Wasze zdanie?? :)