Peeling kawowy + Oczyszczanie + Szybka regeneracja
Moje odkrycie 2015 roku to peeling kawowy. Wypróbowałam go dopiero pod koniec ubiegłego roku, ale okazał się idealny dla mnie.
Zanim go zastosowałam, używałam peelingu cukrowego. Myślałam że cukrowy jest ok, ale o tym jak bardzo się myliłam okazało się dopiero przy użyciu kawowego.
Cukier bardzo szybko się rozpuszczał w szamponie (lub masce) i nie było uczucia oczyszczenia. Poza tym na drugi dzień po peelingu cukrowym zawsze wyskakiwały mi maleńkie krostki z płynem wśród włosów przy skroniach i czole. Początkowo nie wiązałam tego z peelingiem, ale z racji tego ze pojawiały się po każdym peelingu byłam w końcu pewna ze to jego wina.
Cukier bardzo szybko się rozpuszczał w szamponie (lub masce) i nie było uczucia oczyszczenia. Poza tym na drugi dzień po peelingu cukrowym zawsze wyskakiwały mi maleńkie krostki z płynem wśród włosów przy skroniach i czole. Początkowo nie wiązałam tego z peelingiem, ale z racji tego ze pojawiały się po każdym peelingu byłam w końcu pewna ze to jego wina.
Zanim zastosowałam peeling kawowy miałam swoje obawy... Włosy zmienią kolor... Nie wypłukam dobrze ziarenek kawy... ! Itd.
Ale w końcu zebrałam się w sobie i wypróbowałam. Idealne połączenie dla mnie to kawa mielona zmieszana z balsamem Green Pharmacy przeciw wypadaniu włosów.
Dzisiaj zastosowałam właśnie taki zestaw. Na zwilżony skalp nałożyłam mieszankę (proporcja na oko) i delikatnie wtarłam.
Następnie obficie spłukałam wodą i spieniłam szampon Joanna Naturia z pokrzywą i zieloną herbatą. Dokładnie oczyściłam skalp i włosy. Po spłukaniu szamponu nałożyłam odżywkę Isana Oil Care zmieszaną z dwoma kroplami hydrolizatu keratyny i z dwoma kroplami oleju Arganowego Etja. Mieszankę wprasowywałam przez 5 minut po czym spłukałam.
Włosy odsączyłam i spsikałam tylko odżywka z Gliss Kura (złota z olejami).Trochę je podsuszyłam suszarka, bo musiałam wyjść z domu.
Moje włosy zaliczyły dzisiaj peeling, porządne oczyszczanie i szybką, intensywną regenerację. Efekty poniżej.
Podoba mi się blask i widać że włosy dobrze reagują na proteiny. Ostatnio używam je prawie przy każdym myciu i póki co na razie nie przeproteinowałam włosów. Może dlatego że stosuje minimalne porcje, które dają maksymalne efekty :-).
Ogólnie jestem zadowolona, włosy są sypkie, lśniące, wydają się grubsze w dotyku.
W dziennym świetle widać, że włosy są nieco ciemniejsze, ale to chwilowe, bo kawa zniknie przy drugim myciu.
Skóra głowy jest odświeżona, oczyszczona, a włosy odbite od nasady.
Dzisiejsze zabiegi zaliczam do udanych :-)
Blask bije po oczach a kolor jest piękny:) Ja jeszcze nigdy nie robiłam żadnego peelingu na skórę głowy:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak wyprobujesz to dopiero zobaczysz różnice ;-) polecam bo warto
UsuńJakie piękne włosy :) Ja pod koniec 2015 odkryłam cukrowy, może teraz czas na kawowy hymm Musze wypróbować, raz się żyje :)
OdpowiedzUsuńDokładnie polecam ;-)
UsuńŚwietnie wyglądają :) Peeling kawowy jest najlepszy, czasem lubię go wykonywać jeszcze ciepłymi (ale nie gorącymi) fusami zaparzonymi małą ilością wrzątku pod przykryciem, wtedy przyjemnie rozgrzewa skalp i na pewno poprawia krążenie. I jak pachnie! :)
OdpowiedzUsuńTego nie próbowałam ale ciekawy pomysl :-) napewno skorzystam !
UsuńJa też stosuję taki peeling i bardzo go lubię;) A włosy ślicznie błyszczą;)
OdpowiedzUsuńDziekuje :-)
UsuńTeż bardziej lubię kawowy od cukrowego, bo lepiej oczyszcza. Muszę zacząć go stosować tak jak Ty czyli na suchy skalp.
OdpowiedzUsuńSpisuje sie super :-)
Usuńsuper ci sie błyszczą wlosy ! a co do peelingu kawowego.. jestem zachęcona ale powiedz jakiej kawy użyć? ja mam ciemne wlosy wiec jak by mi przyciemnila kawa nawet na chwile to super:)
OdpowiedzUsuńObojętnie jaka tylko mielona :-) moje blond przyciemnia i kolor schodzi dopiero przy kolejnym myciu ;-)
UsuńTak, ten blask jest cudowny :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią wypróbuję peeling kawowy, bo do tej pory miałam takie obawy jak Ty :-)
OdpowiedzUsuńCiesze sie ze rozwiałam Twoje wątpliwości :-)
Usuńja też miałam takie obawy jak Ty, dlatego cały czas wykonywałam peeling cukrowy. Następnym razem sięgnę po kawę ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego trzeba sprobowac ;-) ;-)
UsuńKawowy peeling skóry głowy robię ja i mój facet ;) Cukier nie sprawdza się u mnie tak dobrze... Lubię to uczucie świeżości po peelingu :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo ! ;-)
UsuńPeeling kawowy również stosuję ale nie tylko na skórę głowy ;)
OdpowiedzUsuńJa takze zachęcona efektami zastosuje go również do ciała ;-)
UsuńPeeling kawowy z kolei u mnie na lepetynie srednio sie spisal, ale za to na ciele uwielbiam :) Piekne wlosy!
OdpowiedzUsuńWłosy cudowne :) Ja cały czas mam obawy przed tym peelingiem, ale chyba wreszcie powinnam przestać i zaryzykować :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować w koncu to nic nie kosztuje ;-)
UsuńTeż jest to mój ulubiony peeling, a włosy wspaniale się prezentują :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;-)
UsuńPeeling skóry głowy jak najbardziej, ale niestety nie znoszę zapachu kawy...
OdpowiedzUsuńJa kawy nie pije ale zapach uwielbiam :-D
UsuńŚlicznie się błyszczą! :D Muszę wypróbować ten kawowy bo zazwyczaj robię z cukru ale ten szybko się roztapia :D
OdpowiedzUsuńZ kawą jest o wiele wygodniej ;-)
UsuńPrzepiękny masz blond ! :)
OdpowiedzUsuńDziekuje ;-)
UsuńCudowne włosy. Widać, że są sypkie i takie gładkie. W sam raz do pogłaskania ;)
OdpowiedzUsuńHeh dokładnie :-D
UsuńPrzeczesuję internet w poszukiwaniu info na temat peelingów do skóry głowy. O kawie mielonej słyszałam raczej w ramach peelingu skóry ciała a nie głowy. To fajny pomysł. Ja teraz kupiłam tricho wax peeling i jestem absolutnie oczarowana. Fakt, że nie działa mechanicznie tylko enzymatycznie. Też polecam.
OdpowiedzUsuńMiałam jeden peeling enzymatyczny z Bandi i byłam bardzo zadowolona :) chętnie wypróbuje także ten który Ty polecasz :). A co do kawy to faktycznie daje świetne efekty :)
UsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń