Strony

Podsumowanie dwóch kuracji

 Złocień Maruna na migrenę i domowa wcierka przeciw wypadaniu włosów







W maju dobiegły końca moje dwie dwumiesięczne kuracje, o których wspomniałam w tym poście. Przyszedł czas na podsumowanie, a zacznę od kuracji wewnętrznej mąjcej na celu złagodzić moje bóle migrenowe.

Złocień Maruna to tak zwana średniowieczna aspiryna. Jest surowcem zielarskich o charakterystycznym korzennym zapachu. Wykorzystywany jako środek niwelujący bóle migrenowe, menstruacyjne, artretyczne, reumatyczne, zębów. Zawiera witaminę B2, która odpowiedzialna jest za prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego oraz witaminę B5, która zmniejsza uczucie zmęczenia i znużenia. Więcej ciekawych informacji na ten temat możecie przeczytać w TYM i w TYM artykule. 





Wpadł mi w oko przez przypadek w jakiejś aptece internetowej, zaciekawił mnie opis, który jednoznacznie stwierdzał, że to substancja wspomagająca w walce z migreną. Później już nie przypadkiem udałam się do apteki po to cudeńko, które dawało wielką nadzieję, a jak się spisało? 

Mój pojemnik zawierał 60 kapsułek preparatu, zażywałam jedną tabletkę dziennie o stałej porze. Po pierwszych dwóch tygodniach zupełnie nic się nie zmieniło. Bóle pojawiały się standardowo od 2 do 4 razy w tygodniu. Byłam już skutecznie zniechęcona i miałam zaniechać dalszego faszerowania się tym wynalazkiem aż nagle po 3 tygodniu coś drgnęło. Bóle zaczęły stopniowo cichnąć.




Pojawiały się nie tylko rzadziej, ale były też mniej nasilone. Doświadczyłam też tego, że ból się pojawiał i samoistnie przechodził. Zdarzało mi się to też wcześniej, ale znacznie rzadziej niż teraz. 
Bólom migrenowym przeważnie towarzyszy wstręt na światło, dźwięki, często też nudności i ogólne rozdrażnienie. Rownież te dolegliwości w drugim miesiącu stosowania były złagodzone.



Nie potwierdzę, że jest to złoty środek i wielki krok dla ludzkości, ale suplement, który jest w stanie bóle średniego nasilenia złagodzić. I nie "od ręki", ale dopiero przy dłuższym stosowaniu.
Podczas kuracji nie odczułam żadnych skutków ubocznych, także uważam, że preparat wart jest wypróbowania, bo osobom bardzo cierpiącym może przynieść ulgę.

Złocień Maruna znajdziecie:
Tu

Cena w internecie waha się między 15-30 zł także warto popytać w swoich aptekach, ja zakupiłam go u siebie w mieście, dostępny był od ręki w cenie 16 zł.



Czas na recenzje kolejnej kuracji tym razem zewnętrznej. Moją wcierkę przeciw wypadaniu i na porost włosów przedstawiałam już w tym poście i tam znajdziecie informacje co i dlaczego użyłam, a teraz przypomnę tylko skład i proporcje.



Przepis na domową wcierkę przeciw wypadaniu włosów:

--> 250 ml wody
--> jedna saszetka skrzypu polnego
--> jedna saszetka pokrzywy
--> jedna płaska łyżeczka zielonej herbaty liściastej
--> 4-5 kropelki olejku rozmarynowego
--> pół łyżki wody brzozowej





Wcierkę o niezachęcającym wyglądzie i nieciekawym zapaszku stosowałam przez dwa miesiące. Przyznam się, że podczas pierwszego miesiąca było to na prawdę regularne. Przed każdym myciem wcierałam specyfik na 2-5 h po czym spłukiwałam i myłam włosy szamponem. W drugim miesiącu moja kuracja delikatnie się rozlazła... Moje chęci rozpłynęły się chyba z nasilonymi w tym miesiącu opadami deszczu :-D. Wcieranie było nieregularne i znacznie rzadsze od pierwszego miesiąca. Ale żeby nie być gołosłownym dokonałam pomiaru pasemka kontrolnego zarówno przed kuracja jak i po. I co się okazało?

W pierwszym miesiącu stosowania wcierki włosy urosły tylko standardowy 1 cm. Następnie w drugim miesiącu przybyło 1,5 cm co wskazuje na to, że informacja o stosowaniu wcierki dotarła do cebulek z lekkim opóźnieniem :). Ale najważniejsze, że w ogóle dotarła i przez dwa miesiące mniej lub bardziej intensywnego wcierania przybyło mi 2,5 cm. Jak na mnie to całkiem niezły wynik, bo standardowo bez wspomagaczy włosy rosną mi 1 cm na miesiąc.

Jeśli chodzi o zmniejszenie wypadania włosów... tutaj trochę się zawiodłam. Specyfik nawet w najmniejszym stopniu nie zmniejszył wypadania, a więc dalej borykam się z utratą włosów.




Mimo wszystko jednak spodziewałam się bardziej spektakularnych efektów i do wcierki raczej już nie wrócę. Myślę teraz nad aktywatorem wzrostu z Babuszki Agafii lub maską drożdżową.





A co u Was najlepiej wpływa na porost włosów i zmniejszenie wypadania?? :)




Czytaj dalej

Poradnik blondynki - laminowanie włosów żelatyną

Jak poprawnie laminować włosy??





Nie będę ukrywać, moje pierwsze laminowanie włosów wypadło fatalnie :D. Zrobiłam je jakoś na początku moich zmagań o piękne włosy i byłam po prostu załamana. Już nie pamiętam gdzie popełniłam błąd, ale efekt był taki, że włosy wyglądały jak jedna wielka miotła, widziałam każdą rozdwojoną końcówkę... Oczywiście po tym eksperymencie zniechęciłam się na tyle, że po laminowanie nie sięgnęłam przez następne dwa lata :D. Jakiś czas temu, znowu sobie o nim przypomniałam i podjęłam kilka prób, mniej lub bardziej udanych, aż w końcu wypracowałam system. Dzisiaj przedstawię Wam mój sposób na poprawne laminowanie włosów żelatyną spożywczą, ale o tym za chwilę, a teraz kilka słów o tym po co w ogóle laminować włosy.



Co to jest laminowanie włosów?

Laminowanie włosów to zabieg mający na celu wniknięcie cząsteczek protein w ubytki włosów i ich wypełnienie. Laminowanie włosów nabłyszcza je i wygładza. Domyka łuski włosów, a więc dłużej możemy się cieszyć lśniącą taflą, która się nie plącze i nie strączkuje. Włosy po zabiegu są sypkie, mocniejsze, wyglądają bardzo zdrowo i nie puszą się.


Dla kogo?

Zdecydowaną różnicę po zabiegu zobaczą osoby z włosami zniszczonymi rozjaśnianiem, przesuszonymi, po koloryzacji i z rozdwojonymi końcówkami, aczkolwiek zalecana jest także dla osób, które mają włosy w lepszej kondycji po to aby zabezpieczać je przed uszkodzeniami mechanicznymi (włos po laminowaniu jest bardziej odporny na zniszczenia) oraz po to by włosy nabłyszczyć.


Jak często laminować włosy?

O tym na każdym blogu przeczytamy co innego... Z moich spostrzeżeń wynika, że nie powinnam stosować laminowania częściej niż raz 1,5 tygodnia. Mój optymalny odstęp między jednym zabiegiem, a drugim to 2 tygodnie. Włosy laminowane częściej są bardziej podatne na przeproteinowanie, a więc ryzykujemy suchą, matową i napuszoną miotłę. Aby uniknąć przeproteinowania nie używam kosmetyków z proteinami już dwa mycia przed zabiegiem, a bezpośrednio po zabiegu stosuję emolientowe odżywki i maski.


Jak długo utrzymuje się efekt?

Laminowanie utrzymuje się w zależności od tego jakich kosmetyków używamy między jednym zabiegiem, a drugim. Silne detergenty w szamponie będą szybciej usuwały proteiny z włosów i efekt może znikąć już po 2-3 myciach. Warto więc zastosować szamponu z łagodniejszym detergentem, który na początku składu nie ma SLS, SLES, ALS. Łagodne mycie przedłuży laminowanie.


Jak wykonać laminowanie włosów?

Do zabiegu potrzebna będzie nam żelatyna spożywcza, odrobina wody i maska emolientowa.





Przepis na laminowanie włosów:

--> 1 płaska łyżka stołowa żelatyny

--> 3 łyżki gorącej wody (niewrzącej)

--> 1 płaska łyżka maski Kallos Omega


Żelatynę rozpuszczam w gorącej wodzie i mieszam tak długo aż znikną grudki. Podczas gdy żelatyna stygnie, myję włosy szamponem (ja używam do tego szamponu oczyszczającego, ponieważ przez kolejnych kilka myć nie będę mogła oczyszczać włosów, aby nie wypłukać żelatyny). Umyte włosy odciskam i wcieram odżywkę emolientową (albo maskę, najczęściej używam Kallos Omega). Po chwili spłukuję i dokładnie odciskam włosy z wody.





Do mojej żelatyny dodaję jedną płaską łyżkę wspomnianej wyżej maski Kallos Omega. Dokładnie łączę składniki i nakładam na odciśnięte z wody włosy. Zawijam w ręcznik i czekam 45 min - jest to optymalny czas. Trzymając krócej efekt jest słaby, a trzymając dłużej włosy są obciążone. Po 45 min spłukuję dokładnie włosy zimną wodą. I w tym miejscu należy uzbroić się w cierpliwość, bo wypłukiwanie żelatyny trwa i trwa... Włosy wcale nie są śliskie i nie chcą współpracować - przynajmniej w moim przypadku ;D. Gdy hektolitry wody są już za mną odciskam włosy i osuszam ręcznikiem. Czekamy...

Gdy włosy schną również nie są zbyt miłe w dotyku, a nawet powiedziałabym, że lekko spuszone. Dopiero gdy wyschną dociążają się i wygładzają. 

Włosy po laminowaniu są błyszczące i jakby grubsze. Miękkie w dotyku i sypkie. Poprawnie wykonane laminowanie pozawala cieszyć się trwalszą fryzurą bez strączkowania. Zdjęcia oczywiście wykonane w świetle naturalnym bez użycia lampy.










Czytaj dalej

Wishlist z shein.com

Zakupy w SHEIN.COM




http://goo.gl/m9wBJl



Przedstawiam Wam dzisiaj moją wish listę ze sklepu shein.com. Zapewne znacie go bardzo dobrze :) ja znalazłam się tam przypadkiem i przepadłam :) robiąc mój kolaż zginęłam już w samych sukienkach ! Mają tak duży asortyment, że nie mogłam się zdecydować :D, ale ostatecznie mój wybór padł na...


Burgundowa sukienka tak mnie urzekła, że musiałam Wam ją pokazać ! Dobrałam do niej czarno-złote sandałki na szpilce i złoty delikatny łańcuszek. Na koniec dorzuciłam jeszcze okulary przeciwsłoneczne utrzymane w kolorze sukienki. Jak Wam się podoba?



Burgundowa sukienka - Klik 
Złoto-czarne szpilki - Klik
Okulary - Klik
Złoty łańcuszek - Klik



Kolejna propozycja to szara dresowa sukienka do której dobrałam białe sandały na niewielkim obcasie oraz białą narzutkę w kwiaty. Jako dodatki, tym razem, wybrałam małą, bordową torebkę i czarną bransoletkę.




Szara sukienka - Klik
Biała narzuta w kwiaty - Klik
Białe sandały - Klik
Bordowa torebka - Klik
Czarna bransoletka - Klik



I ostatnia propozycja to mix dwóch stylizacji, bo na jedną nie mogłam się zdecydować :) jak kliknęłam w zakładkę spódnice całkiem zwariowałam :D. A więc mamy tutaj tiulową spódnicę za kolano w kolorze pudrowego różu. Dobrałam do niej biały top z wiązaniami oraz pudrowe szpilki. 

Z kolei drugi zestaw to granatowa, rozkloszowana spódnica z wysokim stanem i krótki, biały top w paseczki z koronką. Torebka w pepitkę to dodatek, który łączy obie stylizacje. 




Tiulowa spódnica pudrowy róż - Klik
Biały top z wiązaniami - Klik
Pudrowe szpilki - Klik
Torebka w pepitkę - Klik
Granatowa, rozkloszowana spódnica z wysokim stanem - Klik
Biały, krótki top w paski z koronką - Klik




Jeśli macie czas i ochotę zachęcam do klikania w poszczególne linki i sprawdzenia cen, tworząc zestawy starałam się aby były "na każdą kieszeń" :)




Robiłyście już zakupy na shein.com ???




Czytaj dalej

Insight Rebalancing - szampon do przetłuszczającej się skóry głowy i włosów

Insight Rebalancing - Sebum Control Shampoo





Opis produktu: 
 
Szampon Rebalancing Insight zawiera szereg organicznych ekstraktów, dzięki którym hamuje nadmierne przetłuszczanie się skóry głowy, dogłębnie oczyszcza przetłuszczającą się skórę głowy bez zbędnego wysuszenia i podrażnienia oraz wykazuje działanie antybakteryjne i przeciwdrożdżakowe. Zawarte w szamponie organiczne ekstrakty: ekstrakt z drzewa herbacianego, ekstrakt z owoców grejpfruta, ekstrakt z liści brzozy, ekstrakt z kwiatów lawendy oraz mentol doskonale odświeżają skórę głowy, regulują nadmierną pracę gruczołów łojowych, łagodzą i koją podrażnioną przez łój skórę głowy oraz hamują nadmierne namnażanie się bakterii i drożdżaków. Systematyczne stosowanie szamponu sprawia, że skórą głowy mniej się przetłuszcza, jest odświeżona i ukojona, a włosy  bardziej odbijają się od nasady.





Skład:




Aqua (Water) woda, Sodium Coceth Sulfate (łagodny detergent - myje, usuwa zanieczyszczenia), Cocamidopropyl Betaine (substancja myjąca - łagodna dla skóry; usuwa zanieczyszczenia), Disodium Laureth Sulfosuccinate (substancja myjąca/pianotwórcza/stabilizująca - bardzo łagodna dla skóry), Melaleuca Alternifolia Extract (ekstrakt z drzewa herbacianego - działa antybakteryjnie, przeznaczony do skóry tłustej), Citrus Grandis (Grapefruit) Fruit Extract (wyciąg z grejpfruta - działanie ściągające i odświeżające), Lavandula Angustifolia (Lavender) Flower Extract (ekstrakt z kwiatów lawendy - działanie kojące i antyseptyczne), Betula Alba Leaf Extract (brzoza biała - leczy podrażnienia, ułatwia gojenie ran, działa ściągająco, dezynfekująco i antyseptycznie), Menthol (działanie chłodzące, ściągające, przeciwobrzękowe, przeciwświądowe, dezynfekujące), Parfum (Fragrance) zapach, Polyquaternium-10 (środek kondycjonujący - zwiększa ilość, poprawia jakość piany), Citric Acid (kwas cytrynowy - naturalny konserwant), Glycerin (gliceryna - humektant, nawilża), Sodium Chloride (sól - zagęstnik), Magnesium Nitrate (konserwant pochodzenia mineralnego), Magnesium Chloride (substancja uzupełniajaca pochodzenia mineralnego), Methylchloroisothiazolinone (konserwant), Methylisothiazolinone (konserwant), Sodium Benzoate (konserwant), Potassium Sorbate (konserwant).


Cena: 36 zł za 500 ml na stronie Centrum Zdrowego Włosa


Opakowanie i konsystencja: 




Szampon znajduje się w plastikowej, ciemnej butli o pojemności 500 ml. Na stronie Centrum Zdrowego Włosa znalazłam także pojemność 1000 ml. Butelka posiada funkcjonalną pompkę, dzięki której dozuje idealną porcję wystarczającą na dokładnie umycie włosów. Konsystencja szamponu jest standardowa, nie za rzadka ani nie za gęsta - odpowiednia. Kolor szamponu - przezroczysty.





Działanie: 

Zapach szamponu nie zachwyca, ale też nie odrzuca. Pachnie świeżością, ale bez kwiatków i cytrusów :). Mi osobiście nie przeszkadza i w sumie nie zwracam na niego uwagi. 

Pierwsze na co zwróciłam uwagę przy pierwszym użyciu to to, że chłodzi. Szybko przebiegłam wzrokiem skład i tak... znalazłam... menthol :) Uczucie całkiem przyjemne, które jeszcze bardziej potęguje odświeżenie i dokładne oczyszczenie skóry głowy. Przy jednym myciu, którego nie trzeba powtarzać zmywa zanieczyszczenia i nagromadzone sebum.




Poza odświeżeniem i uczuciem dokładnego oczyszczenia szampon rzeczywiście przedłuża świeżość włosów. Przed stosowaniem szamponu musiałam myć włosy codziennie jeśli miały wyglądać "wyjściowo", z kolei teraz mogę myć je co drugi dzień. Może nie jest to jakaś spektakularna długość, ale dla mnie to wiele zmienia i jeszcze więcej ułatwia. Nawet drugiego dnia włosy wyglądają całkiem nieźle, nie są oklapnięte ani zanadto przetłuszczone u nasady.
 
Szampon pomimo swoich właściwości opóźniających przetłuszczanie zupełnie nie szkodzi włosom na długości. Stosowałam go również do mycia na długości i włosy po użyciu były miękkie i nawilżone, a nie suche i sianowate tak jak się spodziewałam. Włosy nie są splątane i łatwo je rozczesać. 




Szampon jest łagodny, koi podrażnienia skalpu i nie uczula. Podczas stosowania nie miałam problemu z łupieżem. Myślę, że spokojnie mogą go wypróbować osoby z kłopotliwą skórą głowy.

Jeśli chodzi o wydajność to jest całkiem dobra. Szampon używałam do każdego mycia przez miesiąc i ubyło mi coś ok. 1/3 butelki, a więc jak na 3 miesiące stosowania to 36 zł za butelkę nie jest zbyt wygórowaną ceną. 

Jest to drugi szampon z serii Insight, który posiadam i zarówno teraz jak i ostatnim razem kiedy używałam nawadniającego produktu jestem bardzo zadowolona. Recenzję Insight Anti-Frizz możecie przeczytać TUTAJ



Szampon Insight Rebalancing oceniam: 10/10



Produkt miałam możliwość przetestować dzięki uprzejmości sklepu Centrum Zdrowego Włosa, z którym kontynuuję współpracę. Zachęcam Was do zapoznania się z innymi produktami Insight na stronie Centrum Zdrowego Włosa. :)


http://sklep.centrumzdrowegowlosa.pl/





Na moim blogu nadal trwa rozdanie :) pamiętacie??


http://szmaragdowy-deszcz.blogspot.com/2016/05/wielkie-rozdanie-na-blogu-szmaragdowy.html
 




Czytaj dalej

Krem do rąk Palmers Coconut Oil Formula

Kokosowy kremik do rąk Palmer's






Opis produktu:

Krem do rąk Coconut Oil Formula zawiera pozyskiwany w sposób zrównoważony (fair trade) olejek kokosowy i olejek Monoi z płatkami kwiatów Gardenii tahitańskiej. To naturalne składniki, które rozpieszczają skórę, nadając jej głębokiego nawilżenia. Krem zmiękcza dłonie i otula je "niewidzialną rękawiczką", chroniąc przed utratą wilgoci.




Olejek kokosowy - głęboko nawilża i zmiękcza skórę.
Olejek Monoi z płatkami kwiatów Gardenii Tahitańskiej - nawadnia i koi.
Olejek ze słodkich migdałów - łagodzi podrażnienia.



Cena: ok. 10 zł za 60 g dostępny w Hebe, Rossmann, Superpharm.



Skład:




Aqua (woda), Cocos Nucifera Friut Extract (ekstrakt z kokosa - wygładza zmiękcza, uelastycznia), Glycerin (humektant - nawilża), Cocos Nucifera Oil (olej kokosowy - emolient tłusty, zawiera witaminę E, dobroczynne kwasy tłuszczowe; zmiękcza, nawilża skórę), Cetearyl Alcohol (emolient tłusty - nawilża wygładza i zmiękcza), Glyceryl Stearate (emolient tłusty - zmiękcza wygładza i nawilża), Hydrogenated Vegetable Oil (uwodorniony olej roślinny - otrzymywany z oleju palmowego lub olejku kokosowego, nadaje delikatną kremową strukturę i stabilizuje), Glycine Soja Oil (olej sojowy - zawiera nienasycone kwasy tłuszczowe, oraz witaminę E, pełni funkcje emolientu, nawilża), Di-PPF-3 Myristyl Ether Adipate (środek kondycjonujący), PEG-100 Stearate (emulgator), Theobroma Cacao Seed Butter (masło kakaowe - działa regenerująco, zapewnia jędrność i elastyczność), Dimethicone (emolient suchy - zapobiega utracie wody), Tocopheryl Acetate (antyoksydant\przeciwutleniacz - hamuje procesy starzenia), Gardenia Tahitensis Flower Extract (olej Monoi - kwiat gardenii tahitańskiej; działa przeciwzapalnie i kojąco, łagodzi ukąszenia owadów i stany zapalne skóry), Cocos Nucifera Water (woda kokosowa - nawilża), Macadamia Ternifolia Seed Oil (olej z nasion makadamii - działa regenerująco, wygładzająco, zmiękcza i wygładza naskórek; leczy uszkodzenia skóry), Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olej migdałowy - emolient tłusty, nawilża, wygładza i zmiękcza), Withania Somnifera Root Extract (ekstrakt z żeńszenia indyjskiego - właściwości odmładzające, odżywcze i regenerujące), Sine Adipe Lac (mleko - odżywia skórę), Phenoxyethanol (konserwant), Ethylhexylglycerin (konserwant pochodzenia naturalnego, humektant; nawilża), Tetrasodium EDTA (zwiększa trwałość kosmetyku oraz jego stabilność), Sodium Polyacrylate (substancja stabilizująca, zapobiega rozwarstwianiu się produktu), Isopropyl Myristate (emolient suchy - nawilża, zmiękcza i wygładza), Butylene Glycol (ułatwia penetrację innych składników w głąb skóry), Pentylene Glycol (humektant - nawilża), Decylene Glycol (daje poślizg; ułatwia penetrację innych składników w głąb skóry), Propylene Glycol (nawilża i również ułatwia penetrację innych składników), 1,2-Hexanediol (konserwant), Parfum (zapach), Benzyl Alcohol (imituje zapach jaśminu), Benzyl Benzoate (składnik kompozycji zapachowych - potencjalny alergen), Coumarin (kumaryna - zapach wysuszonej trawy).



Opakowanie i konsystencja:



Krem znajduje się w białej tubie o pojemności 60g.  Konsystencja jest zbita i bardzo gęsta. Porównałabym ją do pasty. 



Działanie:

Krem przepięknie pachnie :-)  można się rozpłynąć :-)  jest to kokosowa rozkosz dla zmysłów.

Konsystencja tak jak wspomniałam wyżej odbiega od konsystencji innych kremów, ale jest to zdecydowanie na plus. Krem ładnie się rozprowadza, otaczając dłonie filmem, który po chwili się wchłania i jest niewyczuwalny. Dłonie są aksamitnie gładkie.




Skóra jest elastyczna, promienna i gładka. Krem nie powoduje podrażnień, ani nie uczula. Skóra podrażniona doznaje ukojenia i widocznej regeneracji. Skóra z uszkodzeniami reaguje na krem bardzo dobrze - nie piecze.

Przy dłuższym stosowaniu dłonie są widocznie zregenerowane, nawilżone, gładkie i jedwabiste

Krem zdecydowanie przypadł mi do gustu i jestem bardzo zadowolona, że miałam okazje go przetestować. O firmie nie wiedziałam zbyt wiele dopóki nie poznałam ich produktów na konferencji Meet Beauty (moja relacja TUTAJ), wiec tym bardziej jestem zachwycona, że krem, który wybrałam do przetestowania okazał się wybawieniem dla moich podrażnionych dłoni

Bardzo polecam go wszystkim, którzy maja problemy ze skórą dłoni. Nadaje się nawet do ciężkich zadań i beznadziejnych przypadków :-) to prawdziwa perełka :)



Ciekawskich i zainteresowanych odsyłam do strony Palmer's :)




http://palmers.com.pl/



Czytaj dalej

Olejowanie na aloes + cukrowy peeling skalpu

Intensywna regeneracja







To było nieco ryzykowne posunięcie biorąc pod uwagę to, że pogoda w ostatnich dniach waha się niesamowicie, ale musiałam zaryzykować i przed olejowaniem dostarczyłam włosom dużą dawkę humektantów.

Na początek chciałam wypróbować mój najświeższy nabytek, czyli aloes zakupiony w Superpharm. Nalałam do miski ok. litr wody i wlałam dwie łyżki soku z aloesu. Moczyłam w tym włosy dosłownie kilka minut. Następnie dokładnie odcisnęłam włosy z nadmiaru wody i zaaplikowałam mój ulubiony olejek Wellness & Beauty (olej jojoba i masło shea). Zwinęłam włosy w koka i tak spędziłam ok. 1,5 h.


Źródło


Po tym czasie zmoczyłam włosy i zabrałam się do oczyszczania skalpu. A więc (również) w aloesowej odżywce Isana rozmieszałam cukier w proporcji 1:1 i wmasowałam w skórę głowy. Po zrobionym masażu spłukałam cukier z włosów i spieniłam szampon Barwa Ziołowa tylko w skalp i spłukałam.




Następnie na długość nałożyłam odżywkę ziołową do włosów blond firmy Fitomed głównie z zamiarem zemulgowania oleju, który pozostał na włosach. Odżywkę wprasowywałam przez 5 min. Wszystko dokładnie spłukałam, a włosy zabezpieczyłam jeszcze kropelką wspomnianej ziołowej odżywki Fitomed.




Zdjęcia wykonałam na drugi dzień, bo było już zbyt późno, żeby zrobić zdjęcia bez lampy. Choć od razu po wyschnięciu włosów czułam, że humektanty i deszcz nie są mi straszne :).




Aloes na pewno wpłynął na miękkość moich włosów i puszystość. Nigdy wcześniej po samym olejku W&B nie były tak miękkie i puszyste. Z kolei za sprawą olejku na pewno pięknie błyszczą co niestety nie do końca widać na zdjęciach, bo pogoda dzisiaj nie sprzyja w fotografowaniu :( ciągle pada i jest pochmurnie eh...





Skóra głowy jest oczyszczona, na pewno nie tak dokładnie jak po kawowym peeling, ale myślę, że taki delikatniejszy peeling jest równie dobry. Włosy są odbite od nasady, osiągnęłam efekt push up :). Jeden tylko minus, o którym muszę wspomnieć to to, że cukier skrócił świeżość włosów.




Jakie są Wasze pomysły na użycie aloesu?? :)





Czytaj dalej