Strony

Poradnik Blondynki - Sprawdzony sposób na zregenerowanie włosów - kremowanie


Kremowanie włosów




Nie raz i nie dwa wspominałam Wam na blogu o regularnym kremowaniu włosów. Przykładacie się? Próbujcie? Jeśli nie to mam nadzieję, że tym wpisem Was przekonam.


Kremowanie włosów nie jest tak znane jak olejowanie, o którym słyszał już chyba każdy. Na początek wspomnę o produktach, jakich używać. Mamy tutaj spory wybór.



Czym kremować włosy?

- kremem do ciała
- balsamem do ciała
- masłem do ciała
- kremem do rąk


Firmy nie mają większego znaczenia, ważne żeby produkt, którego chcemy użyć miał w składzie olejki i substancje nawilżające.


Jak kremować włosy?

Ja preferuje i polecam również Wam kremowanie włosów na sucho. Należy dokładnie rozczesać włosy, podzielić na partie (ja dziele przeważnie na dwie) i rozprowadzić krem równomiernie na włosach. Produkt rozprowadzam na całych włosach, ale pomijam skalp. Zawsze nakładam krem mniej więcej jakieś 5 cm od skóry głowy, żeby nie obciążyć włosów u nasady i nie przyspieszyć przetłuszczania.





Ile kremu użyć do kremowania włosów?

Na to pytanie Wam nie odpowiem, bo każdy ma inną długość i gęstość włosów. Mogę jedynie zasugerować, że dokładnie nakremowane włosy powinny być lekko wilgotne, tłustawe - ale niemokre. Jeśli użyjecie zbyt dużej ilości zmycie kremu może być kłopotliwe. Ja używam około 2-3 łyżki na całe włosy.

Nakremowane włosy zawijam w koczka. Można też zawinąć włosy w ręcznik i/lub nałożyć czepek, żeby wytworzyło się ciepło, które ułatwi penetracje substancji z kremu w głąb włosa.


Jak długo kremuje się włosy?

Optymalne trzymanie kremu na włosach to moim zdaniem 1-2 h. Poniżej godziny raczej nie zobaczymy efektu. Z kolei powyżej dwóch godzin możemy skończyć z obciążonymi włosami zbijającymi się w strąki.




Jak zmyć krem z włosów?

Ja ułatwiam sobie to zadanie i zwyczajnie emulguje krem. Zaraz wyjaśnię, co mam na myśli. Pierwsza rzecz, którą wykonuję po skończeniu kremowania to mycie. Ale uwaga ! Myje tylko skórę głowy. Mocze włosy i spieniam szampon tylko w skalp. Gdy już dokładnie umyje skórę spłukuje szampon i zabieram się za emulgowanie kremu.

Potrzebna mi do tego maska do włosów, która nadaje się do mycia, czyli taka która w składzie posiada delikatne substancje myjące. Jak sprawdzić która to? Zauważyłyście, że czasem gdy nakładamy maskę na włosy i ją wprasowujemy to zaczyna się delikatnie pienić, a dłonie suną po włosach niczym po maśle? To właśnie ta maska :-).




A więc na odciśnięte włosy nakładam taka maskę i wprasowuje ją we włosy przez 2 minutki. Ostatni etap to płukanie i gotowe !


Jak na pewno nie zmywać kremu z włosów?

Odradzam mycie włosów po kremowaniu szamponem. Zwyczajnie wypukamy wszystkie substancje z kremu, które zdążyły wniknąć i zabezpieczyć włosy.


Jak często kremować włosy?

Ze swojego doświadczenia wiem, że systematyczność jest bardzo ważna. Niedawno skończyłam miesiąc z kremowaniem włosów przed każdym myciem. Efekt był całkiem ciekawy mniej więcej do połowy miesiąca. Włosy nabrały blasku i objętości, były sypkie, i bardzo miękkie. Po połowie miesiąca włosy zrobiły się mega obciążone i smętnie zwisały, co poskutkowało zmniejszeniem objętości. 




Myślę, że dwa razy w tygodniu przed myciem przez co najmniej miesiąc to optymalny czas dla kremowania włosów. Po takim czasie można liczyć na zadowalające efekty pod warunkiem, że dołączymy do tego jeszcze inną pielęgnację.


Kiedy zaprzestać kremowania włosów?

Tak jak wspomniałam wyżej. Gdy zobaczymy, że włosy są obciążone, zbijają się w strąki, brak im blasku. Wtedy czas na dokładne oczyszczanie włosów z nadmiaru substancji. Potrzebujemy szamponu, o krótkim składzie, w którym na początku znajdziemy SLS - silny detergent myjący. Skład szamponu powinien być pozbawiony olejów i nawilżaczy.


Jakie są efekty kremowania włosów?

Włosy po kremowaniu są wizualnie grubsze, a przynajmniej takie sprawiają wrażenie. Towarzyszy im sypkość i objętość. Pięknie błyszczą i odbijają światło. Ponadto są miękkie w dotyku. 




Tak na marginesie. Zauważyłam, że moja seria Poradnik Blondynki cieszy się dużym zainteresowaniem i powiem Wam szczerze, że uwielbiam dzielić się z Wami moimi radami. Nie tylko pisanie sprawia mi ogromną przyjemność, ale również czytanie Waszych rad i poradników. Szczególnie upodobałam sobie stronę kobieceporady.pl, znacie? Miejsce gdzie każda kobietka znajdzie temat dla sobie. Ja potrzebuję tylko duży kubek kawy, ciepły koc, laptop i jestem gotowa do czytania :-) polecam i Wam !



Czytaj dalej

Halloween wishlist for SheIn

Halloween is coming !



Źródło


Dzisiaj mała lista życzeń inspirowana Halloween. Co prawda, nie obchodzę tego święta, bo zakorzeniony we mnie patriotyzm mi na to nie pozwala, ale myślę, że część z Was lubi takie przebieranki. Dzisiaj właśnie w takim halloweenowym klimacie chce pokazać Wam kilka propozycji :) Zachęcam do zaglądania w linki :)


Płaszcz - TUTAJ 



Koronkowa sukienka - TUTAJ



Bluza - TUTAJ



Leginsy - TUTAJ



Długa czarna sukienka - TUTAJ



Bluza na ramiona z dynią - TUTAJ



Czarna opaska - TUTAJ
Czapka z oczami - TUTAJ




Czytaj dalej

A night out ! - Gdy piątkowy wieczór pachnie weekendem !

Friday is coming !


Źródło

Mam dziś bardzo dobry dzień, wyśmienity humor i wprawna rękę do pisania. A takiej okazji nie można przegapić! Będzie bardziej lajfstylowo niż zwykle, lecz ciągle w kosmetycznym klimacie. Chcę trochę nawiązać do nadchodzącego weekendu... Piątkowy wieczór coraz bliżej :-D wybieracie się gdzieś? Ja osobiście mam już pewne plany i dzisiaj pragnę podzielić się z Wami moimi sprawdzonymi sposobami na nieskazitelny wygląd podczas ważnego dla nas dnia tudzież randka, spacer, kino, impreza...

Pielęgnacyjne rytuały zaczynam od oczyszczania twarzy. Zazwyczaj gdy szykuję się na wieczór to peeling i maseczkę wykonuję rano. Do tego zadnia niezmiennie stosuje sprawdzony zestaw z Himalaya Herbals.




Kolejne pół dnia zajmuje mi znalezienie odpowiedniego stroju... No dobra żartowałam :-D aż tyle czasu nie potrzebuje aczkolwiek poświęcam tej czynności "trochę" uwagi. Chyba wszystkim kobietkom zależy na pięknym wyglądzie, więc niewielkie spóźnienia to norma.

Kolejna sprawa to makijaż. Zaczynam od nałożenia kremu do twarzy i tutaj upodobałam sobie kilka produktów. Chociażby ten z Be Organic lub ten ostatni z Lirene. Teraz testuję Hydro krem z Alterry winogrono i biała herbata, ale dopiero się z nim poznaje, więc coś konkretnego powiem za miesiąc. Pod oczy stosuje krem również z Alterry z tej samej serii, recenzja wkrótce.




Stawiam na stonowany i subtelny makijaż. Moim ulubionym podkładem jest Lirene No Mask. Jest lekki i prezentuje się bardzo naturalnie. Ostatnio na promocjach w Rossmannie do koszyka wpadł mi korektor z Wibo i aktualnie właśnie nim tuszuje niedoskonałości.




Rzadko używam cieni choć mam ich ogromna ilość. Wybieram częściej eyelinery (Lovely) i tutaj lubię mocniejszy akcent. Już rzadziej czarna, a częściej granatowa, czy szara kreska ratuje z opresji każdą stylizacje. Taka mała zmiana, a jakże niebanalna :-). Tusz - sprawa oczywista. Przez moje ręce przewinęło się ich na prawdę sporo. Ciągle i niezmiennie powracam do tych z Eveline.

Jeśli wychodzę wieczorem decyduję się na wyrazisty, soczysty i przykuwający uwagę kolor ust. Czerwień na wyjątkowe okazje pasuje tutaj jak ulał :-). Ostatnio częściej sięgam po matowe szminki w płynie. Wygodna aplikacja i perfekcyjny mat to coś dla mnie. Bardzo kusi mnie ta z Sehpory




Do utrwalania używam tego pudru Lirene, bądź mineralnego z Annabelle Minerals. W miarę moich możliwości staram się wykonturować twarz :-D służy mi do tego Luxury Tan z Vita Liberata. TUTAJ zajdziecie kilka produktów właśnie z tej firmy. Bardzo polubiłam się z tym bronzerem, jest sypki, matowy, pozbawiony świecących drobinek i świetnie nadaje się do maskowania tego co chce ukryć. Z kolei aby wydobyć to na czym mi zależy rozświetlam twarz kuleczkami, aktualnie używam tym z Sensique. Czasem delikatnie musnę różem policzki, żeby nadać buzi nieco dziewczęcego wyglądu. 




Na koniec klika pompek mojej mgiełki utrwalającej od Lirene, recenzja już niedługo. Pokrótce mogę tylko powiedzieć że świetnie stapia warstwy makijażu. Mniej więcej wygląda to tak :)





Dobieram odpowiedni strój i jestem gotowa do wyjścia :-) aha jeszcze ulubiony zapach za uszami i na nadgarstkach. Pozostając w temacie perfum... Lubicie promocje? Jestem pewna, że tak samo bardzo jak ja :). Nie wiem czy znacie stronę rabble.pl i jej szerokie możliwości, ale jeśli nie to czas to zmienić. Za pośrednictwem tej strony możecie zapoznać się z super promocjami i rabatami do Sephora, Douglas i Urban Decay. Może traficie na swój upragniony zapaszek bądź inny kosmetyk w wyjątkowo korzystnej cenie ! 




Jakie są Wasze przyzwyczajenia w makijażu? Macie receptę na idealny wygląd i super trwały makijaż ?  :-)


Już teraz życzę Wam udanego i spokojnego weekendu
Szmaragdowy Deszcz :)


Czytaj dalej

Hair Jazz - jak przyspieszyć wzrost włosów? Działa czy nie działa?

"Hair Jazz - trzykrotnie szybszy wzrost włosów"





Opis produktu:

"Hair Jazz udziela gwarancji na 5 wyników:

- nawet trzykrotnie szybszy wzrost włosów, 
- bardziej miękkie i błyszczące włosy, 
- wyniki utrzymujące się przez wiele miesięcy, 
- wydajność sprawdzona i przetestowana na wszystkich rodzajach włosów, 
- wyraźne zmniejszenie się liczby wypadających włosów."




"Wyniki badań klinicznych produktów Hair Jazz potwierdzają trzykrotnie szybszy wzrost włosów. W ciągu 4 miesięcy mogą one osiągnąć większy wzrost niż wcześniej w ciągu roku.
Nasze produkty sprawiają ponadto, że włosy stają się piękniejsze, mocniejsze i bardziej błyszczące."


Informacje pochodzą ze strony Harmony Plus. Tam też znajdziecie badania kliniczne oraz porady jak stosować zestaw.


Skład:


Składniki szamponu:

AQUA (woda), SODIUM COCO-SULFATE (detergent - nieco łagodniejszy odpowiednik SLS, myje), COCAMIDOPROPYL BETAINE (substancja myjąca - pozyskiwania z oleju kokosowego, usuwa zanieczyszczenia, działa łagodząco), ACRYLATES/BEHENETH-25 METACRYLATE COPOLYMER (regulator lepkości), ALCOHOL (alkohol - konserwant, rozpuszczalnik, nośnik substancji czynnych),  OVUM SHELL  POWDER (proszek ze skorupki jajka - źródło minerałów), HYDROLYZED SOY PROTEIN (hydrolizat protein soi - nawilża, wygładza, łagodzi podrażnienia), CARBOXYMETHYL- CHITIN (chityna - sprawia, że włosy są bardziej błyszczące i mniej się elektryzują), COCO GLUCOSIDE (substancja otrzymywana ze skrobi kukurydzianej i oleju kokosowego - środek pianotwórczy, emulgator), GLYCERYL OLEATE (składnik pochodzenia roślinnego - nawilża), HYDROLYZED KERATIN (hydrolizat keratyny - nawilża kondycjonuje, zmiękcza, wygładza, zapobiega utracie wody), DL-CAMPHOR (kamfora - plastyfikator, środek przeciwbakteryjny - daje uczucie chłodu), PYRIDOXINE HCL (witamina B6 - działa przeciwłojotokowo, antybakteryjnie, antyoksydacyjnie), SODIUM DEHYDROACETATE (konserwant), PARFUM (zapach), DEHYDROACETIC ACID (konserwant), BENZYL ALCOHOL (rozpuszczalnik, zapach), ETHYLHEXYLGLYCERIN (naturalny konserwant), POTASSIUM HYDROXIDE (regulator pH), C.I. 42090 (barwnik), AMYL CINNAMAL (zapach), LINALOOL (zapach).




Składniki odżywki:

AQUA (woda), PARAFFINUM LIQUIDUM (parafina - emolient - może zapychać pory i tworzyć zaskórniki, tworzy film, zapobiega odparowywaniu wody), CETEARYL ALCOHOL (emolient pozyskiwany z oleju kokosowego - może zapychać pory, zapobiega odparowywaniu wody), ALCOHOL (alkohol - konserwant, rozpuszczalnik, nośnik substancji czynnych), OVUM SHELL POWDER (proszek ze skorupki jajka - źródło minerałów), BENZYL ALCOHOL (rozpuszczalnik, zapach), CETEARETH-20 (substancja myjąca, zmiękczająca i emulgator), HYDROLYZED SOY PROTEIN (hydrolizat protein soi - nawilża, wygładza, łagodzi podrażnienia), PARFUM (zapach), DIPALMITOYLETHYL HYDROXYETHYLMONIUM METHOSULFATE (humektant - zmiękcza, zapobiega elektryzowaniu się włosów), LYSOLETCITHIN (lecytyna - emulgator, zmiękcza, odżywia, nawilża, ułatwia penetrację składników aktywnych w głąb skóry, hamuje przetłuszczanie), CITRIC ACID (kwas cytrynowy - naturalny konserwant, regulator pH), PROPYLENE GLYCOL (glikol propylenowy - nawilża, nośnik substancji czynnych), SODIUM DEHYDROACETATE (konserwant), HYDROLYZED KERATIN (hydrolizat keratyny - nawilża kondycjonuje, zmiękcza, wygładza, zapobiega utracie wody), CAMPHOR (kamfora - plastyfikator, środek przeciwbakteryjny - daje uczucie chłodu), DEHYDROACETIC ACID (konserwant), CARBOXYMETHYL- CHITIN (chityna - sprawia, że włosy są bardziej błyszczące i mniej się elektryzują), PYRIDOXINE HCL (witamina B6 - działa przeciwłojotokowo, antybakteryjnie, antyoksydacyjnie), LINALOOL (zapach), AMYL CINNAMAL (zapach). 


INCI rozpisałam sama. Szampon w składzie ma łagodniejszy detergent, którego odpowiednikiem jest SLS, ale SCS jest lepiej oczyszczony. Ponadto alkohol - w innym przypadku pomyślałabym, że pełni tutaj role konserwantu, ale konserwantów poza nim jest pod dostatkiem, więc śmiem twierdzić, że stanowi tutaj nośnik substancji aktywnych. Mimo to alkohol w składzie szamponu może przesuszyć włosy, dlatego nie radzę stosować go na całe włosy. Znajdziemy kilka substancji myjących, rozpuszczalników, wspomnianą keratynę, chitynę i witaminę B6, które są już nieco dalej w składzie. Szampon jest typowo proteinowy. Podczas pierwszego mycia od razu poczułam chłodzenie i na marne szukałam mentolu w składzie, zamiast niego znalazłam kamforę.

Z kolei w składzie odżywki znajdziemy parafinę... Na drugim miejscu w składzie! Ponadto proteiny soi, keratynę, wyciąg ze skorupki jajka, również alkohol i kamforę.


Cena: 119 zł (w promocji) dwie butelki o pojemności 250 ml na stronie Harmony Plus


Opakowanie i konsystencja:

Zarówno szampon jak i odżywka zamknięte są w 250 ml tubach z zakrętkami.




Szampon jest średniej gęstości, dobrze się pieni i łatwo aplikuje. Zapach jest mało przyjemny, jakby ziołowy i chemiczny. Barwa - niebieska.




Odżywka ma podobna gęstość do szamponu lecz gorzej się nią aplikuje. Zapach jest trochę przyjemniejszy, ale równie chemiczny. Barwa - biała.


Działanie:

Od firmy Harmony Plus poza zestawem Hair Jazz dostałam również ulotkę jak korzystać z zestawu. Pokrótce wynika z niej tyle, że szampon i odżywkę należy stosować co drugie mycie. Szampon spienić, wmasować i odczekać 2 minuty, spłukać. Następnie nałożyć odżywkę, wmasować i odczekać 2 minuty. 

Szampon aplikowałam tylko na skalp. Pieni się łatwo i mycie przebiega bardzo przyjemnie. Masuje skalp ok. 2 minutki i kolejne 2 minutki wiszę nad wanną z głową w dół.




Po tym czasie płukam szampon i nakładam odżywkę. W instrukcji jest jasno napisane, że odżywkę należy rozprowadzić na długości całych włosów. Trochę mnie to zastanowiło, bo w składzie znajduje się dużo protein i na długości włosów może to skutkować przeproteinowaniem. Postanowiłam zasięgnąć porady od wujka google. Kiedy już odnalazłam odpowiednie strony stwierdziłam, że pokieruje się radami innych dziewczyn, które odżywkę kładły tylko na skalp.

Odżywkę aplikuje się bardzo niewygodnie. Może to wina tego, że włosy po użyciu szamponu są bardzo tępe i splątane, mimo tego, że nie pocieram ich zbyt intensywnie podczas mycia. Odżywka nie ułatwia zadania, nie nadaje poślizgu i dłonie desperacko próbują dostać się do skóry co po kilku próbach udaje się.  Masuje skalp 2 minutki i tak samo jak w przypadku szamponu kolejne 2 minuty wiszę nad wanna.





Te dwie ostatnie minuty umilam sobie nakładając na długość włosów moją odżywkę z olejkami z Garniera, o której przeczytacie wkrótce. Moja odżywka ułatwia rozczesanie mocno splatanych włosów zestawem Hair Jazz. Po upływie czasu wszystko spłukuje.

Wiem że wszyscy czekają na ten najważniejszy wątek - działa czy nie? Otóż w moim przypadku -  częściowo.

Mój przyrost postanowiłam zmierzyć chyba najprościej jak się da - mierząc odrost (post z koloryzacją opublikuje za jakiś czas, bo mam jeszcze kilka zaległych). Dzień przed pierwszym użyciem Hair Jazz farbowałam włosy. Średnio w miesiącu włosy rosną mi 1 cm - 1,2 cm. Poniżej załączam zdjęcie zrobione po miesiącu stosowania Hair Jazz.





Po miesiącu stosowania zestawu Hair Jazz mój odrost mierzy ok. 1,2 cm. Na zdjęciu może wydawać się, że więcej, ale to wina dziwnie wypłukującej się farby, która zaciera granicę. Dla mnie ten wynik jest standardowy i nie ukrywam - zawiodłam się. Pod tym względem produkt totalnie się nie sprawdził.

Tak jak wspominałam wyżej częściowo jednak jestem z niego zadowolona. Dlaczego? W pewnym stopniu zmniejszył wypadanie włosów. Tracę ich zdecydowanie mniej. Mam wrażenie, że są mocniejsze. Dawniej podczas czesania na szczotce zostawało ich sporo, pomimo tego, że zawsze czeszę się delikatnie. Teraz zostaje może coś około 10-15 włosów. W ciągu dnia również nie zauważam ich zbyt dużo na podłodze czy na ubraniu. Po myciu z odpływu wyciągam także niewielką ilość włosów chyba, że robię peeling wtedy nieco więcej.

Dla mnie to ogromny postęp, bo do tej pory włosów leciało mi bardzo dużo... Były wszędzie. Próbowałam różnych metod i produktów, które miały temu zaradzić - bezskutecznie.

Co do składów to nie ma co ukrywać - są średnie. Podejrzewam, że witamina B6, keratyna i chityna oraz proteiny soi są w stanie poprawić stan włosów. Trzeba mieć jednak na uwadze fakt, że te substancje wcale nie są bazą składów, a tylko dodatkiem. Jeśli chodzi o parafinę to nie będę się zanadto wypowiadać. Ogólnie toleruje ją na włosach, ale nie powinna mieć kontaktu ze skórą, a jak wiadomo oba produkty należy zaaplikować na skalp. Od razu zaznaczę, że mimo wszystko nie doznałam żadnych podrażnień ani uczulenia. Nie swędziała mnie skóra głowy ani nie zauważyłam żadnych krostek, czy zapalenia mieszków włosowych, co czasem zdarza mi się przy stosowaniu wcierek. Nie nabawiłam się także łupieżu, o którym pisały inne dziewczyny.





Co ważne i o czym warto wspomnieć to to, że podczas stosowania zestawu znacznie szybciej przetłuszczała mi się skóra głowy i świeżość włosów mijała w zawrotnym tempie. Przykładowo, gdy myłam włosy wieczorem to rano już były w kiepskim stanie, a koło południa kwalifikowały się do natychmiastowego mycia.

Moim zdaniem zestaw wart jest zachodu tylko pod względem zmniejszenia wypadania włosów. Jeśli chodzi o przyrost to zestaw nie wpłynął na niego zupełnie. Ale to moje subiektywne odczucie. Czytałam, że sporo osób jest z niego zadowolonych właśnie ze względu na szybszy wzrost włosów. Chociażby u Niewyparzonej Pudrnicy możecie poczytać na ten temat. Nie twierdzę, że zestaw jest kiepski tylko, że u mnie się nie sprawdził.

Tak wiem to moja najdłuższa recenzja, ale było o czym pisać :-D


Zestaw miałam okazje przetestować dzięki uprzejmości firmy Harmony Plus i jak widzicie nie wpłynęło to na moją opinie na temat tego produktu.





Czytaj dalej

BANDI Professional oczyszczający Tricho-Peeling do skóry głowy

BANDI Tricho Esthetic - oczyszczający peeling skalpu




Opis produktu:

Normalizujący peeling do skóry głowy. Preparat oczyszcza i przygotowuje skórę do wchłaniania składników aktywnych. Dzięki zawartości mocznika i kwasu mlekowego peeling skutecznie usuwa nadmiar zrogowaciałego naskórka i zanieczyszczenia zewnętrzne tworzące na powierzchni skóry warstwę krystalizacyjną. Po wykonaniu peelingu skóra intensywniej wchłania składniki stosowanych odżywek, zwiększa się skuteczność prowadzonych terapii. Preparat nie zawiera parabenów, a kompozycja zapachowa pozbawiona jest alergenów.




Ticho-peeling przeznaczony jest do stosowania nie częściej niż raz w tygodniu. Nałóż preparat na skórę głowy, wykonaj delikatny masaż. Po upływie 10 minut umyj skórę tricho-szamponem lub nałóż aktywny tricho-ekstrakt. Najlepsze rezultaty przynosi stosowanie pełnej pielęgnacji trychologicznej z zastosowaniem pozostałych preparatów z linii Tricho-esthetic.


Skład:




Aqua/Water (woda), Propylene Glycol (humektant - nawilża, ułatwia penetracje składników aktywnych w głąb skóry), Urea (mocznik - nawilża, zmiękcza, złuszcza, ujędrnia), Olive Oil PEG-7 Esters (naturalny emulgator - pozyskiwany z oliwy z oliwek, nawilża, wygładza i zmiękcza), Lactic Acid (kwas mlekowy - regulator pH, nawilża, uelastycznia), Sodium Chloride (substancja polerująca, ścierająca - poprawia konsystencje, może podrażniać), Polyacrylate Crosspolymer-6 (poprawia konsystencje), Polysorbate 20 (składnik pochodzenia naturalnego, otrzymywany z oleju kokosowego - detergent, usuwa zanieczyszczenia, nie podrażnia), Allantoin (alantoina, nawilża, ułatwia gojenie, działa przeciwzapalnie, ściągająco), Mentha Piperita Leaf Extract (wyciąg z mięty pieprzowej - odświeża, koi i chłodzi), Triacetin (rozpuszczalnik), Hydroxyacetophenone (konserwant), 1,2-Hexanediol (konserwant), Caprylyl Glycol (nawilża, natłuszcza), Tropolone (zmiękcza i nawilża), Sodium Hydroxide (regulator pH), Parfum/Fragrance (zapach)


Cena: 39,90 zł za 100 ml w sklepie Centrum Zdrowego Włosa


Opakowanie i konsystencja:




Peeling zamknięty jest w niebieskiej, szklanej buteleczce o pojemności 100 ml. Butelka wyposażona jest w nakrętkę z pipetką, która bardzo ułatwia aplikację. Wystarczy nacisnąć mięciutka końcówkę, żeby nabrać odpowiednią ilość preparatu. Buteleczka mieści się w eleganckim kartoniku. Konsystencja peelingu jest gęsta i tłusta. Peeling nie posiada żadnych drobinek ani granulek wspomagających ścieranie naskórka. Kolor - przezroczysty.





Moja opinia:

Peeling nakładałam tak jak zaleca producent, czyli raz w tygodniu. Włosy dzieliłam na pasma przy pomocy pipetki i rozprowadzałam produkt bezpośrednio na skórę głowy. Po aplikacji wykonywałam delikatny masaż. 

Początkowo fakt, że peeling nie posiada ścierniwa trochę mnie rozczarował. Liczyłam na dogłębne oczyszczenie, a byłam przekonana, że osiągnąć je mogę tylko peelingiem mocno ścierającym.

Pamiętam, że za pierwszym razem użyłam go bez większego entuzjazmu. Wykonałam masaż i odczekałam 10 min. Włosy u nasady momentalnie zrobiły się tłuste i bardzo nieestetyczne. Po upływie czasu spłukałam specyfik i spieniłam szampon. Włosy wyschły, a ja w tym momencie doznałam miłego rozczarowania !




Peeling dokładnie oczyścił skalp i usunął martwy naskórek. Tego zupełnie się nie spodziewałam po peelingu, który nie zawiera żadnych drobinek. Skóra po zabiegu była idealnie odświeżona.

Peeling ma przygotować skórę na wchłoniecie drogocennych substancji aktywnych z wcierek. Akurat dobrze się złożyło, bo w tym samym czasie dostałam do testów zestaw Hair Jazz (przeczytacie o nim w następnym poście) szampon i odżywkę, którą kładłam na skalp. Myślę, że peeling ułatwił drogę penetracji substancji z odżywki w głąb skóry.

Nie zauważyłam aby peeling podrażnił moją skórę lub wzmożył wypadanie włosów. Po użyciu nie czuć dyskomfortu powodowanego ściągnięciem skóry.




Uważam, że skład jest dobry i wartościowy. Znajdziemy w nim dużo substancji nawilżających i zmiękczaczach, naturalny detergent, a także jedną substancje odpowiedzialną za polerowanie - ścieranie. Ekstrakt z mięty pieprzowej przyjemnie chłodzi i dodatkowo wzmaga efekt odświeżenia.

Wydajność produktu jest średnia, po miesiącu stosowania zostało mi trochę ponad pół buteleczki, więc za jakiś miesiąc - półtora będę musiała dokupić kolejną sztukę. Mimo to jestem nim zachwycona i z pewnością pokuszę się o ten niewielki (wielki) wydatek ;)

Na stronie Centrum Zdrowego Włosa znajduje się duży wybór produktów Bandi Professional. Można wyszukać pozostałe produkty z serii Tricho Esthetic np. szampon, maskę, a także serum na podrażnienia skalpu. Mnie osobiście bardzo zainteresował ekstrakt przeciw wypadaniu włosów. Ktoś z Was już testował? Myślę, że to będzie kolejny produkt, którym uzupełnię moją kolekcję Bandi :)





Czytaj dalej

Poradnik Blondynki - Jak ochłodzić blond? Maska rozjaśniająca włosy

Maska rozjaśniająca włosy




Jestem pewna, że niejedna blondynka ubolewa nad żółknięciem swoich blond włosów. Ja sama wielokrotnie testowałam nowości mające zniwelować żółty odcień po czym załamywałam ręce nad efektem, którego nie było... by za chwile znowu wypróbować coś nowego. W końcu przyzwyczaiłam się do miodowego blondu i przestałam się nim przejmować co zresztą możecie zobaczyć na każdym zdjęciu z moimi włosami na blogu. Żółty nie musi wyglądać sztucznie, a przełamany jaśniejszym pasemkami może wyglądać nawet bardzo naturalnie. Mimo to z chęcią testuje pomysły, które mogłyby zawalczyć z żółtym blondem głównie z uwagi na te czytelniczki, które z tym "problemem" trafiają na mojego bloga.

Pokazywałam Wam już płukankę Cameleo z firmy Delia, a także srebrny szampon z Rossmanna (Tu i Tu znajdziecie linki). Te produkty nie były strzałem w 10. Szampon ostatecznie wyrzuciłam, bo był zwykłym zdzieraczem. Z kolei płukanka wędrowała z łazienki do pokoju i z powrotem, bo nie miałam na nią żadnego pomysłu aż nagle mnie natchnęło. Aby zminimalizować jej wysuszające właściwości zmieszałam ją z maską.


Mieszanka rozjaśniająca:

--> 2 czubate łyżeczki maski Kallos Banana
--> 1 pompka olejku do włosów Alterra
--> 1 łyżka srebrnej płukanki Cameleo




Składniki wymieszałam, powstała gładka masa w kolorze jagodowego jogurtu. Zaczęłam od umycia głowy szamponem Alterra. Następnie spłukałam i maksymalnie odsączyłam włosy z wody. Nałożyłam maskę, zawinęłam w koszulkę, a potem w ręcznik. Maska nie jest jakoś specjalnie brudząca, ale lepiej nie ryzykować fioletowych plam na ręczniku. Po 30 min. spłukałam. wyschły naturalnie. 

Efekt jaki uzyskałam możecie zobaczyć na zdjęciach poniżej. Może nie jest to jakieś wielkie odkrycie, ale w tej postaci zdecydowanie chętniej sięgnę po tę płukankę. Po pierwsze włosy nie są suche i spuszone, a po drugie nie widać tak bardzo zielonej poświaty, która doprowadzała mnie do szału po zastosowaniu samej płukanki. 







Włosy zaskoczyły mnie swoją sprężystością i gładkością. Jak widać są idealnie proste i bardzo mile w dotyku. Ma się wrażenie, że jest ich więcej. 


W słońcu



Płukanka uwydatniła jaśniejsze pasemka, które powstały w wyniku działania promieni słonecznych i niedokładnej koloryzacji. Kolor jest zdecydowanie bardziej zgaszony, a w cieniu włosy mienią się na niebiesko? :D A przy okazji, zauważyliście, że obcięłam włosy?? Poleciało ok 7 cm, zrezygnowałam z cieniowania i tym razem poprosiłam fryzjerkę by obcięła moje włosy na równo, a nie w "U" jak do tej pory. Co myślicie?? :)



Jak podoba Wam się efekt?



Czytaj dalej