Strony

Maseczki Perfect.Me - która maska do włosów rozjaśnianych na blond / zniszczonych / suchych? Porównanie

Repair & Color Save (pomarańczowa)

Frizz Stop & Keratin Repair (różowa)

Natural Oils Repair (zielona)




Maseczki są w moim posiadaniu już od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz udało mi się je dokładnie przetestować i wydać werdykt, a tym samym odpowiedzieć na pytanie "która z masek Perfect.Me spisuje się najlepiej na rozjaśnianych blond włosach?" Dodam, że dzięki intensywnej pielęgnacji moje włosy zeszły z wysokiej porowatości i w tej chwili mogę się cieszyć urokami średniej porowatości. Nie mniej jednak ciągle są trochę przesuszone i zniszczone rozjaśnianiem. Jeśli masz podobny problem myślę, że mój wybór będzie także dobrym wyborem dla Ciebie :). A więc zaczynamy, w pierwszej kolejności wzięłam pod lupę składy. 





Skład pomarańczowa:

Aqua (woda), Cetearyl Alcohol (emolient pozyskiwany z oleju kokosowego - tworzy film, zapobiega utracie wody), Dimethicone (silikon - nawilża, wygładza, nabłyszcza), Stearamidopropyl Dimethylamine (składnik pozyskiwany z oleju rzepakowego - działa odżywczo i kondycjonująco, antystatyk), Behetrimonium Chloride (środek antystatyczny, może wywoływać uczulenia), Quaternium-87 (substancja podobna do silikonu - wygładza, zwiększa objętość włosów, ułatwia rozczesywanie), Glycerin (gliceryna - nawilża),  Ceteareth-20 (środek myjący, zmiękczający, emulgator), Cyclohexasiloxane (silikon - odżywia, wygładza, zmiękcza), Silk Amino Acids (aminokwasy jedwabiu - nawilża), Propylene Glycol (glikol propylenowy - nawilża, ułatwia penetrację substancji wgłąb włosa), Caviar Extract (wyciąg z kawioru - odmładza, ujędrnia, uelastycznia, regeneruje, działa przeciwstarzeniowo), Hydrolyzed Keratin (hydrolizat keratyny - nawilża, kondycjonuje, zmiękcza, odbudowuje, wygładza), 





Oryza Sativa (Rice) Protein (proteiny ryżowe - składnik nawilżający, łagodzący, wzmacniający, ochronny, wypełnia uszkodzenia włosów, zapobiega elektryzowaniu), Phytic Acid (kwas fitowy - antyoksydant), Oryza Sativa (Rice) Extract (wyciąg z ryżu - nawilża, odżywia, wzmacnia), Tocopheryl Acetate (przeciwutleniacz stosowany zamiast witaminy E), Polyquaternium-7 (antystatyk - wygładza, ułatwia rozczesywanie, zapobiega przesuszeniu, ułatwia poślizg), Isopropyl Alcohol (rozpuszczalnik / konserwant - odtłuszcza, oczyszcza, może uczulać), Tetrasodium EDTA (środek przeciwbakteryjny/przeciwgrzybiczy - konserwant, zalecany w małych stężeniach), Phenoxyethanol (konserwant), Ethylhexylglycerin (łagodny humektant / naturalny konserwant), Citric Acid (kwas cytrynowy - naturalny konserwant), Parfum (Fragrance) zapach, Linalool (zapach).





Skład różowa:

Aqua (woda), Cetearyl Alcohol (emolient pozyskiwany z oleju kokosowego - tworzy film, zapobiega utracie wody), Dimethicone (silikon - nawilża, wygładza, nabłyszcza), Stearamidopropyl Dimethylamine (składnik pozyskiwany z oleju rzepakowego - działa odżywczo i kondycjonująco, antystatyk), Behetrimonium Chloride (środek antystatyczny, może wywoływać uczulenia), Quaternium-87 (substancja podobna do silikonu - wygładza, zwiększa objętość włosów, ułatwia rozczesywanie), Glycerin (gliceryna - nawilża),   Ceteareth-20 (środek myjący, zmiękczający, emulgator), Cyclohexasiloxane (silikon - odżywia, wygładza, zmiękcza), Silk Amino Acids (aminokwasy jedwabiu - nawilża), Hydrolyzed Keratin (hydrolizat keratyny - nawilża, kondycjonuje, zmiękcza, odbudowuje, wygładza)Tocopheryl Acetate (przeciwutleniacz stosowany zamiast witaminy E)





Sclerocarya Birrea (Marula) Seed Oil (olej marula - nawilża, wzmacnia, regeneruje, koi, łagodzi podrażnienia), Gold (drobinki złota - regeneruje, odżywia), Polyquaternium-7 (antystatyk - wygładza, ułatwia rozczesywanie, zapobiega przesuszeniu, ułatwia poślizg), Isopropyl Alcohol (rozpuszczalnik / konserwant - odtłuszcza, oczyszcza, może uczulać), Tetrasodium EDTA (środek przeciwbakteryjny/przeciwgrzybiczy - konserwant, zalecany w małych stężeniach), Phenoxyethanol (konserwant), Ethylhexylglycerin (łagodny humektant / naturalny konserwant), Citric Acid (kwas cytrynowy - naturalny konserwant), Parfum (Fragrance) zapach, Amyl Cinnamal (zapach), Butylphenyl Methylpropional (zapach), Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde (zapach), CI 77820 (Silver) barwnik.





Skład zielona:

Aqua (woda), Cetearyl Alcohol (emolient pozyskiwany z oleju kokosowego - tworzy film, zapobiega utracie wody), Dimethicone (silikon - nawilża, wygładza, nabłyszcza), Stearamidopropyl Dimethylamine (składnik pozyskiwany z oleju rzepakowego - działa odżywczo i kondycjonująco, antystatyk), Behetrimonium Chloride (środek antystatyczny, może wywoływać uczulenia), Glycerin (gliceryna - nawilża), Quaternium-87 (substancja podobna do silikonu - wygładza, zwiększa objętość włosów, ułatwia rozczesywanie), Ceteareth-20 (środek myjący, zmiękczający, emulgator), Argania Spinosa Kernel Oil (olej arganowy - wzmacnia, regeneruje, nawilża, antyoksydant), Simmondia Chinensis (Jojoba) Seed Oil (olej jojoba - odbudowuje, nawilża, natłuszcza, uelastycznia), Macadamia Ternifolia Seed Oil (olej makadamia - regeneruje, wygładza, odżywia, wygładza, nadaje połysk), 





Cocos Nucifera (Coconut) Oil (olej kokosowy - wygładza, uelastycznia, nawilża, regeneruje), Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil (olej ze słodkich migdałów - odżywia, odmładza, natłuszcza, nawilża), Tocopheryl Acetate (przeciwutleniacz stosowany zamiast witaminy E), Polyquaternium-7 (antystatyk - wygładza, ułatwia rozczesywanie, zapobiega przesuszeniu, ułatwia poślizg), Isopropyl Alcohol (rozpuszczalnik / konserwant - odtłuszcza, oczyszcza, może uczulać), Tetrasodium EDTA (środek przeciwbakteryjny/przeciwgrzybiczy - konserwant, zalecany w małych stężeniach), Phenoxyethanol (konserwant), Ethylhexylglycerin (łagodny humektant / naturalny konserwant), Citric Acid (kwas cytrynowy - naturalny konserwant), Parfum (Fragrance) zapach, Hexyl Cinnamal (zapach), Butylphenyl Methylpropional (zapach), Benzyl Salicylate (zapach).


Moja opinia: 

Maseczka pomarańczowa

Czytając jej opis mam wrażenie, że producent stworzył ją specjalnie dla mnie (włosy farbowane i zniszczone). Skład też jest nie najgorszy, bo substancje odbudowujące takie jak aminokwasy jedwabiu, keratyna, czy wyciąg z kawioru występują po dwóch silikonach i kliku emolientach. Taka ilość mnie zadowala i substancje mają szanse przebicia. Niestety nie mam pojęcia dlaczego producent wepchnął do składu również alkohol izopropylowy, który znajdziemy we wszystkich trzech wersjach...





Opakowanie wystarczyło mi na dwa użycia. Podczas aplikacji maski dłonie opornie suną po włosach, brak poślizgu. Maskę nałożyłam na 30 min pod czepek na umyte, lekko wilgotne włosy. Po tym czasie spłukałam. Zdjęcia wykonane w słoneczny dzień bez lampy.





Włosy po całkowitym wyschnięciu były bardzo miękkie i błyszczące. Końcówki są puszyste i na żywo miałam wrażenie,  że niedociążone. Z kolei na zdjęciach wcale tego nie widać. Rozczesały się jak po użyciu odżywki, czyli musiałam się trochę pomęczyć. Na szczęście nie plączą się zanadto w ciągu dnia i wyglądają na wygładzone i odbite od nasady. Zapewne to zasługa tego, że nie nakładałam maski na skórę.


Maseczka różowa

Wersja różowa przeznaczona jest dla posiadaczek włosów matowych i puszących się zatem takich nad którymi ciężko zapanować. Skład jest łudząco podobny do maski pomarańczowej, a różni się jedynie substancjami aktywnymi. Mam wrażenie, że ta maska ma najgorszy skład, a to wrażenie potęguje znacznie większa ilość substancji "złych" (zaznaczyłam je kolorem fioletowym).





Tak jak w przypadku pomarańczowej wersji opakowanie wystarczyło na dwa użycia. Aplikacja przebiega już trochę łatwiej niż w przypadku poprzedniej. Maseczka nie wytwarza delikatnej piany, ale czuć niewielki poślizg. Produkt nałożyłam na uprzednio umyte włosy na 30 minut. Zdjęcia wykonane przy kiepskim świetle dziennym, bez użycia lampy.





Podczas płukania czuć, że włosy są śliskie i gładkie. Gdy wyschły okazało się, że bardzo łatwo się rozczesują. W dotyku są miękkie, lśnią, a końcówki są zdyscyplinowane i jakieś smętne. W porównaniu z pomarańczową maską, mam wrażenie, że ta różowa obciążyła włosy i odebrała im puszystość. Zupełnie nie tłumaczy tego moja walka ze światłem. Na plus zaliczam to, że na drugi dzień od mycia włosy nadal wyglądały dość świeżo.


Maseczka zielona

Stali czytelnicy zapewne już dobrze wiedzą jak bardzo lubię oleje w mojej pielęgnacji, więc pewnie nikogo nie zaskoczę jak powiem, że skład zielonej wersji odpowiada mi najbardziej. Kilka drogocennych olejków (arganowy, jojoba, makadamia, kokosowy i ze słodkich migdałów) całkowicie wynagradza mi obecność alkoholu pod koniec składu. 





Produkt nałożyłam po umyciu włosów na 20 min. Opakowanie wystarcza na dwa użycia. Maska przyjemnie się rozprowadza. Dłonie suną bardzo gładko po włosach. Zdjęcia wykonane w cieniu w świetle dziennym, bez lampy. 





Podczas płukania ma się wrażenie, że gładkość zniknęła, ale na szczęście wraca, gdy włosy są już całkiem wysuszone. Wtedy dopiero nabierają blasku i prześlicznie lśnią. Czesanie nie jest niezwykle proste, ale nie stanowi też dużego problemu. Włosy są miękkie, miłe w dotyku. Wydają się nawilżone i zregenerowane, szczególnie na końcówkach. Jednak są jakieś takie bez życia :/. 

Pod względem aplikacji i wygody użytkowania najlepiej spisała się maska zielona, która też moim zdaniem ma najlepszy skład. Jednak pod względem wizualnym na moje włosy najlepiej zadziałała maska pomarańczowa, która nie tylko dodała im blasku, ale także sprawiła, że stały się miękkie i sprężyste.



A jakie jest Wasze zdanie? Która maska wygrała ten pojedynek? :)


Udostępnij ten post

27 komentarzy :

  1. Po Twojej opinii zieloną najchętniej bym wypróbowała :)

    Jak to robisz, że taka saszetka starcza Ci na dwa użycia? Ja zawsze wykorzystuję całą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem :D może jestem oszczędna? :D nie mam pojęcia, jakoś tak wystarcza mi taka ilość :)

      Usuń
  2. Miałam od nich jakąś maseczkę, ale dla nie bez rewelacji;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie obie maseczki wydaja sie całkiem ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko w recenzji są trzy :D polecam przeczytać jeszcze raz :)

      Usuń
  4. hmm miałam jakąś ale nie pamiętam dokładnie ha ha

    OdpowiedzUsuń
  5. Zielona najbardziej do mnie przemawia:)
    ps. Piękne włosy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz przepiękne włosy! Absolutnie nie widać że są zniszczone rozjaśnianiem, prezentują się po prostu bosko!

    Miałam kiedyś te maseczki i byłam zadowolona, ale nie na tyle żeby do nich wrócić :)

    www.evelinebison.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoje włosy zawsze ślicznie wyglądają ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Włosy masz przecudne, normalnie pozazdrościć! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Maseczki maseczkami, ale włosy to Ty masz przepiękne! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie najbardziej podoba się efekt po maseczce pomarańczowej :) chyba sama się na nie skuszę i zobaczę, która najlepiej sprawdza się na moich blond kłaczkach :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam wszystkie trzy, z każdej byłam zadowolona, jednak chyba najczęściej sięgałam po zieloną, więc pewnie to ona wygrywa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. mi się podobają po każdej :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znam maseczek, ale Twoje włosy są takie cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękne masz włosy! Nie jestem pewna, czy w ogóle potrzebują takich maseczek :D
    A bez żartów - to jeszcze nie miałam z nimi styczności!

    OdpowiedzUsuń
  15. No, no! Jestem pod wrażeniem Twoich włosów - jak zwykle.
    Szkoda, że w maseczkach jest obecny alkohol.
    Pozdrowionka cieplutkie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja planuję zakup zielonej właśnie, ale cały czas coś nam nie po drodze ;)

    OdpowiedzUsuń