Mięta pieprzowa czy jaśmin ?
Wody kwiatowe, czy hydrolaty były dla mnie zawsze czymś ciekawym, ale zakup ciągle odkładałam, bo nie miałam pomysłu na ich użycie. W końcu nastał ten dzień kiedy w moich zasobach kosmetycznych znalazły się dwie wody Your Natural Side: miętowa i jaśminowa.
Sposoby na wykorzystanie podrzuca sam producent, więc nie musiałam już się głowić i wystarczyło podjąć kilka prób. Czy odkryłam coś wyjątkowego ? 😁 o tym za chwilę !
Opis produktu:
Woda z mięty pieprzowej:
Woda z mięty pieprzowej działa oczyszczająco i odświeżająco. Łagodzi podrażnienia i wspomaga regenerację skóry. Polecana do pielęgnacji cery zanieczyszczonej z nadprodukcją sebum, a także na partie ciała o nadmiernej potliwości. Chłodzi i orzeźwia skórę. Idealna, jako odświeżająca mgiełka w upalne dni, lub po wysiłku fizycznym, a także jako preparat odświeżający jamę ustną.
Woda jaśminowa:
Woda jaśminowa stosowana jest w pielęgnacji każdego typu skóry, również problemowej, podrażnionej, zaczerwienionej i nadwrażliwej. Polecana w profilaktyce cery naczynkowej. Doskonale nawilża cerę dojrzałą oraz wygładza zmarszczki. Zapach jaśminu działa afrodyzyjnie, rozluźnia i uspokaja, a także poprawia humor.
Skład:
Woda z mięty pieprzowej:
Peppermint (Mentha Piperita) Hydrolate (Hydrolat z mięty pieprzowej 100%) oczyszcza, odświeża, chłodzi, łagodzi podrażnienia, reguluje pracę gruczołów łojowych.
Woda jaśminowa:
Jasmine (Jasminum Sambac) Hydrolat; (Hydrolat z jaśminu 100%) łagodzi podrażnienia, działa przeciwzapalnie, regeneruje.
Opakowanie i konsystencja:
Obie wody zamknięte są w buteleczkach z brązowego szkła o pojemności 100 ml zaopatrzonych w atomizer. Jedno naciśnięcie rozpala przyjemną - dość dużą chmurę. Butelka jest brązowa i koloru nie jestem w stanie stwierdzić po rozpyleniu.
Moja opinia:
Sposobów na wykorzystanie jest wiele m.in. w formie toniku do twarzy, jako dodatek do masek, chłodząca mgiełka do ciała, na skórę głowy, czy chociażby jako preparat na poparzenia. Więcej pomysłów znajdziecie TU (miętowa) i TU (jaśminowa). Ja zdecydowałam się na pierwszy sposób, czyli formę toniku do twarzy.
Jako pierwszą wybrałam mgiełkę miętową z racji tego, że kosmetyki mam od lipca i tropikalna temperatura tak mocno dawała się w kość, że szukałam ochłodzenia. Tak więc stosowałam mgiełkę rano po uprzednim umyciu twarzy, ale przed pielęgnacją i makijażem. A także wieczorem po pełnym demakijażu, ale przed pielęgnacją (mam tutaj na myśli krem lub serum). Do jednorazowego użycia potrzebowałam trzech pełnych pompek.
Po rozpyleniu wody wyczuwa się cudowny odprężający zapach mięty. Produkt wchłania się dość szybko pozostawiając efekt nawilżenia i odprężenia, ale zarazem napięcia skóry. Tak przygotowana cera jest gotowa przyjąć krem, czy serum.
Buzia po użyciu jest mocno odświeżona, zwarta i delikatnie schłodzona.
Przy dłuższym stosowaniu zauważyłam, że się uzależniłam 😲. Znacie to uczucie, gdy pominięcie jakiś ważny element pielęgnacji? Nawet makijaż trzyma się gorzej 😐. Ja tak mam. I w momencie, gdy jakimś cudem zapominałam o mgiełce od razu czułam na twarzy nieprzyjemne ściągnięcie i brak nawilżenia, pomimo użycia kremu, który do tej pory się sprawdzał ☹️.
Wieczorem, gdy po demakijażu rozpylałam miętową mgiełkę czułam ukojenie twarzy i wszelkie podrażnienia znikały niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Mgiełkę jaśminowa zaczęłam stosować po tym jak miętowa dobiła do dna. Używałam ją dokładnie tak samo jak poprzednią. Zapach jaśminu jest wyczuwalny, ale nienachalny. Spodziewałam się, że jak rozpylę mgiełkę to intensywna z natury won jaśminu przyprawi mnie o migrenę... na szczęście tak się nie stało 😄 zapach jest przyjemny i subtelny.
Jedyne co różni obie mgiełki poza zapachem to fakt, że ta jaśminowa już nie napina twarzy tylko ją rozluźnia. Dlatego najbardziej upodobałam sobie stosowanie jej wieczorem po demakijażu, aby maksymalnie wykorzystać efekt odprężenia.
Podobnie jak w przypadku miętowej buzia po życiu jaśminowej zaznaje ukojenia i nawilżenia. Może nie czuć już tak mocno odświeżenia, ale za to woda jaśminowa niesie błogi komfort i uspokaja cerę.
Mogę wymienić dwie wady. Po pierwsze nie zauważyłam by woda miętowa panowała nad moim świeceniem w strefie T. A opisie znajduje się informacja, że ma wpływać na ten aspekt pozytywnie.
Po drugie wody zdecydowanie za szybko się kończą... właśnie dobijam do dna jaśminowej i już szukam innych wersji hydrolatów Your Natural Side. Muszę wypróbować wszystkie ! Poratuje ktoś rabatem do którejś z tych drogerii ? 😄
Akurat korzystam z hydrolatu z kwiatu gorzkiej pomarańczy tej marki :)
OdpowiedzUsuńTeż chce go wypróbować ! 😃
UsuńUwielbiam hydrolaty, choć akurat jaśminowy innej marki, ze względu na zapach nie będzie moim ulubieńcem :P
OdpowiedzUsuńKażdy lubi co innego 😉
UsuńJa dopiero w tym roku zaczęłam stosować hydrolaty i nie wiem jak mogłam z tym tak zwlekać :D
OdpowiedzUsuńTeż nie wiem jak mogłam do tej pory żyć bez nich !
UsuńNie znałam ich :)
OdpowiedzUsuńNajwyższy czas to zmienić !
Usuńbardzo fajny produkty <3
OdpowiedzUsuńZgadzam się 😉
UsuńMiętowa bardzo przydałaby mi się minionego lata ;)
OdpowiedzUsuńSpisała się świetnie 😃 polecam na przyszły sezon
Usuńjaśminowa byłaby idealna dla mojej cery ;)
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować 👌
UsuńJa powróciłam do hydrolatów, całkiem możliwe więc, że niebawem skuszę się i na ten jaśminowy <3
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Usuń