Metoda kubeczkowa
Dziś będzie krótko, miło i przyjemnie :-). Dowiecie się o mojej ulubionej metodzie mycia włosów. Zapewne większości z Was jest ona znana, ale podejrzewam, że znajdzie się również ktoś, kto o niej słyszy po raz pierwszy.
Mam na myśli metodę kubeczkowa. Zwróciłam na nią uwagę dopiero w momencie, gdy wyczytałam w internetach, że może pomagać w walce z wypadaniem i spowalniać przetłuszczanie włosów. Szampony i zawarte w nich detergenty mogą podrażnić skalp i prowadzić do wypadania włosów, a także szybszej produkcji łoju. Skóra narażona na inwazyjne mycie broni się i po gruntownym odświeżeniu szamponem zaczyna produkować więcej sebum przez co szybciej przetłuszczają nam się włosy. Dlatego wiele osób zaleca rozcieńczanie szamponu wodą.
Te informacje wystarczyły mi by wyszukać odpowiedni pojemniczek z zakrętka i poświęcić nieco więcej czasu na mycie włosów.
Mycie tą metodą jest bardzo proste i polega na zmoczeniu włosów wodą (jak w przypadku normalnego mycia) i rozcieńczeniu odpowiedniej ilości szamponu w wodzie. Niektórzy robią to bezpośrednio na dłoni, ja natomiast mam do pomocy słoiczek po kapsułkach. Dla niewprawionych polecam przezroczyste słoiczki, aby kontrolować ilość wlewanej wody. Ilość szamponu w moim przypadku jest identyczna jak podczas normalnego mycia. Do pojemnika wlewam szampon i dodaje wody. Ilość wody jaką wlewam to mojej więcej 3 razy tyle co szamponu (proporcja szampon-woda 1:3). Podkreślę, że szamponu używam dość sporo - wielkość wiśni.
Kolejny krok to energiczne wstrząśnięcie i nałożenie powstałej piany na skórę głowy. Piankę nakładam etapami, najpierw przód, boki i na koniec tył głowy. W razie potrzeby przeciągam długość włosów pianą.
Piana jest o wiele bezpieczniejsza i mniej inwazyjna dla skóry. Co prawda do mycia trzeba się bardziej przyłożyć, ale myślę że warto. Zauważyłam poprawę jeśli chodzi o wypadanie włosów. Podczas mycia wypada ich zdecydowanie mniej i nie skłamię jeśli powiem, że jest to maksymalnie 10 szt. Dla mnie to ogromna zmiana, bo do tej pory załamywałam się jak z wanny i z odpływu wyciągałam całą garść. Nie przekłada się to na wypadanie w ciągu dnia czy podczas czesania, które ciągle jest dość duże, ale pocieszam się tym, że przynajmniej podczas mycia ograniczyłam tę ilość do minimum.
Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że przetłuszczanie nie zmniejszyło się :-(. Włosy nadal przetłuszczają się w standardowym dla nich tempie. Mimo to dalej kontynuuje mycie metodą kubeczkowa :-). W ciągu tego dwumiesięcznego testu nauczyłam się operować pojemnikiem na tyle szybko, że czas mycia jest porównywalny do tego zwykłego.
Stosujecie metodę kubeczkowa? :-)
Muszę wypróbować tej metody, czasami właśnie mieszam szampon z małą ilością wody na dłoni ;p metoda kubeczkowa mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować w koncu to nic nie kosztuje :-D
UsuńWłosy mi ostatnio wypadają dość mocno, może spróbuję tej metody jak może to ograniczyć chociaż przy myciu to warto :)
OdpowiedzUsuńPolecam :-)
UsuńMuszę spróbować tej metody!
OdpowiedzUsuńJestem w mniejszej grupie, bo tej metody boe znałam. To znaczy znalam, ale nie wiedziałam ze ma ona nazwę ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na mały konkurs ;-)
Ja też poznalam ją stosunkowo niedawno :-)
Usuńkiedyś stosowałam tą metodę, ale teraz używam raczej szamponów z łagodnymi detergentami i stosuję metodę OMO - i nie rozrzedzam już szamponu :)
OdpowiedzUsuńU mnie OMO sie nie sprawdzilo :-) za dużo roboty z tym mialam :-)
UsuńNigdy nie słyszałam o tej metodzie! Bardzo mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńnigdy o tym nie słyszałam i myślę, że za dużo z tym zachodu. wolałabym kupić delikatny szampon dla dzieci niż dodawać jakieś pojemniki i spienianie. ostatnio rzadziej myję włosy, a jeśli muszę je rozpuścić, co wiąże się z koniecznością umycia, to zamiast szamponu używam odzywki i jest ok;]
OdpowiedzUsuńU mnie dziecięce szampony totalnie sie nie sprawdzają :-(
UsuńCzasami używam tej metody jak stosuje słabo pieniące się szampony :D ostatnio używam te z garniera więc nie ma takiej potrzeby :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście garnier dobrze się pieni :-)
UsuńPo raz pierwszy czytam o tej metodzie, choć nie powiem, że nie rozcieńczałam kiedyś szamponu z wodą przed nałożeniem na włosy, ale zawsze na dłoniach :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie na tym polega metoda kubeczkowa :-)
UsuńNigdy nie słyszałam o takiej metodzie :) ja również się załamuję ilością włosów, które widzę na wannie po myciu. Może spróbuję by chociaż przy myciu tak nie wypadały :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :-) u mnie ograniczenie wypadania podczas mycia jest spektakularne :-)
Usuńo kurcze nigdy nie słyszałam o tej metodzie, ja jednak na tredycyjne mycie włosów nie narzekam ;)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
Szczęściara :-)
UsuńNigdy tej metody nie stosowałam - mimo, że już dawno o niej słyszałam. Póki co jednak używam szamponu na tyle łagodnego, że nie działa niekorzystnie na skórę głowy - przy normalnej pielęgnacji podczas mycia nie wypada aż tak dużo włosów :)
OdpowiedzUsuńTo wszystko zależy od skóry i predyspozycji ogranizmu :-) zazdroszczę że masz to szczęście ze włosy się Ciebie trzymając :-)
UsuńKoniecznie muszę wypróbować tej metody, bo włosy podczas mycia wypadają mi garściami ;/
OdpowiedzUsuńMialam to samo :-(
UsuńPierwsze słyszę, ta sprawa ze zmniejszeniem wypadania włosów sprawia, że metoda kusząca...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak :-)
UsuńO tej metodzie nie słyszałam, jednak bardzo chętnie wyprobuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/
Warto :-)
UsuńNigdy nie myłam włosów tą metodą ;-)
OdpowiedzUsuńnigdy tak nie myłam, musze zacząć ;)
OdpowiedzUsuńMyłam włosy tą metodą jakiś czas kiedy miałam mniejszy odrost, ale koniec końcem przestałam. Nie pamiętam dlaczego. Są dwie opcje, albo z lenistwa, albo naturalki potrzebowały już silniejszego działania :D
OdpowiedzUsuńHeh bardzo możliwe :-D
UsuńReally nice post! Hope you have an amazing new week.
OdpowiedzUsuńSTYLEFORMANKIND.COM
Bloglovin
Wpadłam na taki pomysł właśnie: Pianka do mycia włosów. Bierzesz buteleczkę z dozownikiem produkującym pianę, np. po piance do mycia dłoni, robisz swoja recepturę na rozcieńczenie szamponu i dozujesz sobie samą piankę. Życie jest piękne! :D
OdpowiedzUsuńWpadłam na taki pomysł właśnie: Pianka do mycia włosów. Bierzesz buteleczkę z dozownikiem produkującym pianę, np. po piance do mycia dłoni, robisz swoja recepturę na rozcieńczenie szamponu i dozujesz sobie samą piankę. Życie jest piękne! :D
OdpowiedzUsuńTo jest patent :-D
Usuńpierwszy raz słysze o tej metodzie;p
OdpowiedzUsuńSandicious
Warto sie zagłębić :-)
Usuńsuper post ! mega milo tu u Ciebie :) wspolna obserwacja ? zapraszam <3 http://pinklips666.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOstatnio podczas mycia włosy wypadają mi garściami :c Muszę wypróbować tą metodę - może mi też pomoże :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :-)
Usuń