Wakacje cz. II
Szczawnica to drugi punkt naszych wakacji, który już bardzo dobrze znamy. Odwiedzamy to miejsce już 4-5 raz i z każdym pobytem coraz bardziej nas zachwyca.
Pierwszego dnia wyruszyliśmy na Bereśnik. Wejście było całkiem łatwe, lecz moje odciski, których nabawiłam się nad morzem bardzo mi je utrudniły. Na miejscu w schronisku "Pod Bereśnikiem" nie odmówiliśmy sobie przepysznych pierogów z jagodami :-D.
Kolejnego dnia mieliśmy zaplanowaną wycieczkę z biurem podróży. Naszym celem był Słowacki Raj. Dojazd do niego zajął ponad godzinę, a przez całą drogę towarzyszyły nam piękne widoki roztaczających się pól i wiosek, w których czas się zatrzymał. A także piękny widok Tatr, który ukazywał się zza pagórków.
Raj okazał się nie takim rajem :-) choć byłam nastawiona na przeprawę życia to jednak niektóre momenty zapierały dech w piersiach (i to nie z zachwytu, a ze strachu). Ogólnie powiem tak - Słowacki Raj nie jest dla mięczaków, jeśli decydujecie się musicie być nastawieni na drabinki, przejścia nad skalnymi półkami, łańcuchy i strome podejścia. Dla osób nieprzepadających za męką Słowacki Raj nie jest wskazany.
Powrót do Szczawnicy nieco się przedłużał z uwagi na grupę, która się zgubiła... ostatecznie wróciłyśmy późnym wieczorem.
Kolejny dzień również mieliśmy zaplanowany przez biuro podróży. Naszym celem była miejscowość Vrbov na Słowacji. Odwiedziliśmy baseny siarkowe. Vrbov jest położone na trasie ze Szczawnicy do Słowackiego Raju, wiec podziwiliśmy widoki z dnia poprzedniego drugi raz.
Baseny siarkowe to moim zdaniem lepsze wyjście niż okrzyknięty Poprad ze swoimi basenami. Szczególnie dla osób niepotrafiących pływać jak ja :-).
Na siarce można odpocząć i zrelaksować się. Jest ok 8 basenów z różnym stężeniem siarki, prawie w każdym przy ścianach basenowych jest "ławeczka", na której można siedzieć. Basen o najwyższym stężeniu jest mniej oblegany niż pozostałe. Unosi się przy nim charakterystyczny, drażniący nozdrza zapach. Woda w tym basenie jest gorąca i w czasie chłodniejszych dni paruje.
Podczas naszej wizyty w basenach siarkowych pogoda była raczej kiepska, szare niebo i chmury świadczące o szalejących w okolicy deszczach nie napawały optymizmem. Ale jak się później okazało była to pogoda idealna na gorące baseny z siarką. Nie wyobrażam sobie siedzieć w gorącej siarce w 30 stopniowym upale :-D. Niestety z tego dnia nie posiadam zdjęć.
Kolejny, ostatni już dzień opierał się na leniuchowaniu. Wyruszyliśmy do Jaworek skąd udaliśmy się do Wąwozu Homole. Co prawda do góry Wysokiej nie dotarliśmy, ale było równie ciekawie.
Kawusia w napotkanym obozowisku :) |
Tak dobiegł końca nasz urlop i czas było wracać do domu. Bez żalu, a z ulgą dla moich nóg pożegnałam się ze Szczawnica i kolejnego dnia o nieludzkiej porze wsiedliśmy do samochodu... Kierunek - wschodnia Polska :-D.
Byłam w gimnazjum:) pięknie tam ❤
OdpowiedzUsuńPięknie pięknie :-)
UsuńA idź sobie:D Ja w tym roku byłam tylko nad morzem, strasznie szkoda mi gór :) Za rok muszę pojechać w Tatry :) A w Szczawnicy nigdy nie byłam, tylko Zakopane cały czas.
OdpowiedzUsuńTo polecam Ci Szczawnice na przyszłe wakacje :-)
UsuńSama nigdy nie byłam w Szczawnicy, ale moja babcia opowiadała mi trochę o tym miejscu. W ogóle nigdy nie byłam w górach - jestem dzieckiem morza i jezior :P
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :-D
UsuńUwielbiam takie widoczki
OdpowiedzUsuńSzczawnica i Pieniny:) Te widoki poznam wszędzie;) Też byłam tam kilka razy i bardzo lubię, śliczne fotki:)
OdpowiedzUsuńDzięki :-D :-*
Usuńciekawa fotorelacja:)
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
UsuńSzczawnicę znam tylko ze zdjęć - moi teście tam jeżdża co roku - pięknie! Za rok chcę wybrać się z nimi :)
OdpowiedzUsuńSandicious
Polecam :-)
UsuńPiękne zdjęcia, aż chce się tam pojechać :)
OdpowiedzUsuńPs miło poznać koleżankę po fachu :) będę zaglądać częściej :)
Zapraszam :-D
UsuńPięknie...
OdpowiedzUsuńBardzo piękne zdjęcia, widoki w rzeczywistości mogą być jeszcze piękniejsze :-) szkoda że ja w takie miejsca nie za bardzo mogę jeździć jak i w góry z powodu zdrowia, ale bardzo bym chciała mieć taką wycieczkę jak Ty :-)
OdpowiedzUsuńSzczawnica jest piękna i warto pojechać nawet nie forsujac się po górach ale dla samej okolicy :-)
UsuńPiekne widoki, cudowne miejsce, tylko ... te pierogi! Musialas mi narobic takiej ochoty?! ;)
OdpowiedzUsuńHeh mniam mniam :-D
UsuńŚliczne widoki :D pojechałabym tam chętnie :)
OdpowiedzUsuńPolecam :-)
UsuńWidać, że wycieczka się udała, ja też bardzo lubię Szczawnicę ;)
OdpowiedzUsuńA te pierożki.. mmmm ♥♥
Mój blog - HELLO-WONDERFUL ♥
Pozdrawiam cieplutko:*
Ależ bym zjadła pierogi z jagodami...:D
OdpowiedzUsuńPychotka :-D
UsuńMagiczne miejsce :) byłam tam lata temu :)
OdpowiedzUsuńJest cudnie :-) :-)
UsuńPiękne widoki, które warto obejrzeć na żywo :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię okolice Szczawnicy - pierwszy raz byłam tam kilka lat temu, a ostatnio odświeżyliśmy z mężem wspomnienia i pojechaliśmy już rodzinnie, z dziećmi :) Znaleźliśmy bardzo fajne domki do wynajęcia i mieliśmy naprawdę udany wyjazd. Myślę, że jeszcze tam wrócimy ;)
OdpowiedzUsuńSuper cieszę się ;D
Usuń