Mleczna kraina
Opis produktu:
Dzięki proteinom pozyskanym z mleka krem wspaniale nadaje się do każdego rodzaju włosów, pozostawiając je delikatne i odżywione. Doskonały do zregenerowania włosów osłabionych przez rozjaśnianie, farbowanie oraz trwałą ondulację.
Cena: ok. 10 zł za 1 litr w Hebe
Skład:
Aqua (woda), Cetearyl Alcohol (emolient tłusty - tworzy film, zapobiega odparowywaniu wody, nawilża), Cetrimonium Chloride (substancja kondycjonująca - ułatwia rozczesywanie, zapobiega plątaniu i elektryzowaniu się włosów), Dipalmytoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate (humektant - nawilża, zmiękcza, zapobiega elektryzowaniu się włosów), Parfum (zapach), Benzyl Alcohol (konserwant / rozpuszczalnik / zapach - może uczulać), Citric Acid (kwas cytrynowy - naturalny konserwant, regulator pH), Peg-5 Cocomonium Methosulfate (antystatyk / zmiękczacz / emulgator), Methylchloroisothiazolinone (konserwant), Sodium Glutamate (substancja myjąca), Hydrolyzed Milk Protein (proteiny mleka - nawilża, zmiękcza, wygładza, zapobiega elektryzowaniu się włosów), Hydroxypropyltrimonium Hydrolyzed Casein (antystatyk, substancja kondycjonująca), Methylisothiazolinone (konserwant), Sodium Cocoyl Glutamate (delikatna substancja myjąca - pochodzenia naturalnego), Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride (antystatyk - ma właściwości odżywcze).
Protein nie mamy się co bać, bo występują daleko po zapachu, więc nie taka całkiem proteinowa ta maska :). Co ciekawe przed proteinami mleka występuje nawet konserwant...
Już po samym składzie widać, że maska nadaje się do mycia włosów, świadczy o tym między innymi obecność Sodium Glutamate lub Sodium Cocoyl Glutamate. Używając ten specyfik nie ma mowy o elektryzowaniu się włosów, popatrzcie na skład, jest dużo substancji za to odpowiedzialnych.
Opakowanie i konsystencja:
Protein nie mamy się co bać, bo występują daleko po zapachu, więc nie taka całkiem proteinowa ta maska :). Co ciekawe przed proteinami mleka występuje nawet konserwant...
Już po samym składzie widać, że maska nadaje się do mycia włosów, świadczy o tym między innymi obecność Sodium Glutamate lub Sodium Cocoyl Glutamate. Używając ten specyfik nie ma mowy o elektryzowaniu się włosów, popatrzcie na skład, jest dużo substancji za to odpowiedzialnych.
Opakowanie i konsystencja:
Maska znajduje się w plastikowym słoju zakręcanym na zakrętkę o pojemności 1 litra. Nakrętka, krótko mówiąc, jest do kitu. Chwytając za nią słój ryzykujemy... pojemnik zwyczajnie otwiera się i wypada, a w dłoniach pozostaje nakrętka - także trzeba uważać. Konsystencja maski jest kremowa i gęsta, koloru białego.
Biorę dzisiaj pod lupę maskę proteinową, która u mnie początkowo sprawdzała się nawet nieźle. Stosuję ją zarówno przed (na 30 min - 1 h) jak i po myciu (na 20 min). Włosy po użyciu są lśniące i jedwabiście gładkie. Dociążone, ale nieobciążone. Mimo tego zachwyt tym kosmetykiem minął dość szybko, bo z pozoru dobrze działająca maska okazuje się dość przeciętna. Potrafi nieźle spuszyć włosy, a zbyt często stosowana może obciążać, wynikiem czego są smętnie zwisające strąki. Dlatego polecam stosować ją zamiennie z innymi maskami, wtedy działa znacznie lepiej - wygładza i nawilża.
Zapach ma mleczny i kojarzy się z wyrobami mleczarskimi. Początkowo go uwielbiałam, ale w ciągu użytkowania tego litrowego pojemnika w końcu mi zbrzydł. Teraz za nim nie przepadam i niechętnie sięgam po tę maskę.
Wydajność jest bardzo dobra tak jak w przypadku innych litrowych masek. Swój słój zakupiłam już tak dawno temu, że nawet nie pamiętam dokładnie. Teraz została tylko resztka na dnie. Z racji tego, że maska jest proteinowa i mocno nawilżająca nie ryzykowałam stosowania jej na co dzień.
Maska nadaje się do mycia włosów. Domywa zanieczyszczenia i świetnie radzi sobie z olejami. Nie stosowałam jej do mycia skóry głowy, więc nie wiem jak sprawdzi się do mycia skalpu. Włosy na długości po myciu tą maską są nawilżone i wygładzone. Maska ułatwia rozczesanie.
Maseczka jest dobrą bazą dla półproduktów i najchętniej wykorzystywałam ją w tym celu. Co zresztą możecie zobaczyć
Ogólnie nie ma się do czego przyczepić poza zapachem, którego nie mogę już znieść. Żeby wydobyć więcej z tej maski muszę uzupełniać ją o inne składniki. Jeśli chodzi o regenerację to jest ona znikoma, ale mam tak w przypadku wielu masek. Efekt zregenerowania widać tylko do kolejnego mycia, a więc maska działa bardziej wizualnie niż dogłębnie. Znam lepsze proteinowe maski, które działają lepiej, a są w tym samym przedziale cenowym, np. mój ulubiony Kallos Keratin.
Maska Serical Crema al latte oceniam : 7/10.
Wasz ulubiony proteinowy produkt do włosów? :-)
Dlatego właśnie postanowiłam nigdy więcej nie pchać się w litrowe słoje! Mimo, że Kallos keratynowy był świetny - obrzydł mi do tego stopnia, że część opakowania oddałam znajomej ;)
OdpowiedzUsuńJa nie rezygnuje z litrowych pojemności :-) po prostu używam ich na zmianę :-D
UsuńTej jeszcze nie miałam!!U mni dzis pielęgnacja z wykorzystaniem maski Kallos Banana
OdpowiedzUsuńBanana uwielbiam :-D
Usuńkiedyś ją uwielbiałam:) ale fakt, litrem mozna się znudzić.
OdpowiedzUsuńA juz w szczególności zapachem :-D
UsuńKiedyś używałam nivea long repair, a teraz proteinuję się jakąś odżywką z isany:) A ten kallos to był początek mojego 'włosomaniactwa' chociaż maniakiem nigdy nie byłam :)
OdpowiedzUsuńChyba to byl początek nas wszystkich :-) z tym że to nie jest Kallos :-)
UsuńMiałam ją kiedyś, dosyć dawno temu, ale chyba była dosyć przeciętna... Ale u znajomej działała cuda;)
OdpowiedzUsuńZależy od włosów :-)
UsuńMiałam ją kilka razy, sprawdza się u mnie dobrze, cena zachęcająca :) I ten zapach bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMiałam ją kiedyś i stosowałam właśnie na przemian z innymi maskami i nie mogłam na nią narzekać. Bardzo podobał mi się jej waniliowo - budyniowy zapach, chociaż za samym budyniem nie przepadam :P
OdpowiedzUsuńNa przemian z innymi spisuje sie całkiem ok :-)
UsuńJa rzadko kiedy stosuje proteiny ponieważ moje włosy ich nie lubią ;)
OdpowiedzUsuńU mnie raz na jakis czas działają cuda :-)
UsuńJa to jestem z tych osob, ktore nie lubia trzymac maski dlugo na wlosach, dlatego troche odstrasza mnie dlugosc z jaka chodzilas w tym na wlosach, godzine przed myciem i jeszcze po :O
OdpowiedzUsuńHeh oczywiście nie przy jednym podejściu :-D jesli trzymalam maskę przed myciem to po juz nie :-D i na odwrót!
UsuńMoje włosy ciężko znoszą spotkania z maskami proteinowymi :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ona jest nr 1 :) Mam wielką puchę co jakiś cza su siebie w łazience i jej zapach działa na mnie pozytywnie może dlatego, że wywołuje pozytywne wspomnienia jeśli chodzi o działanie? ;) Tak czy inaczej - bez tej maski nie wyobrażam sobie pielęgnacji :D
OdpowiedzUsuńWidać ze co włos to opinia :-)
Usuńkiedyś miałam, ale nie pokochałam.
OdpowiedzUsuńOj tak, zgadzam się w stu procentach co do zapachu, kupujesz maskę i myślisz sobie "mniam, pachnie jak krówki"... W połowie słoika "mam już dość tych krówek"... Pod koniec myślisz tylko jak tu nie puścić pawie :))
OdpowiedzUsuńMyłam nią włosy, odbija nawet od nasady. Do mycia była najlepsza! (Poza odkrytym dużo później Szamponem bez piany z Yves Rocher)
Oj tak, zgadzam się w stu procentach co do zapachu, kupujesz maskę i myślisz sobie "mniam, pachnie jak krówki"... W połowie słoika "mam już dość tych krówek"... Pod koniec myślisz tylko jak tu nie puścić pawie :))
OdpowiedzUsuńMyłam nią włosy, odbija nawet od nasady. Do mycia była najlepsza! (Poza odkrytym dużo później Szamponem bez piany z Yves Rocher)
Hehe lepiej bym tego nie ujęła :-D
UsuńJa tej maski nie lubię, moja mama jej używa wiec jak jestem u niej w odwiedzinach to używam dla lepszego rozczesania:) aczkolwiek nic poza tym dobrego nie wnosi,włosy ani nie są błyszczące ani lejace, na czym zazwyczaj mi zależy nakładając maskę. Jest taka nijaka.
OdpowiedzUsuńCo do ktoregos z ostatnich postów, zaczęłam używac metody kubelkowej: rewelacja, włosy faktycznie mniej wypadają i mycie włosów jest takie delkitaniejsze:) pozdrawiam :*
Cieszę się że spodobała Ci się ta metoda kochana ! :-D :-* :-*
UsuńMiałam tą maskę ale średnio sie u mnie sprawdzała :)
OdpowiedzUsuńJeśli możesz kliknij w linki TUTAJ , dzięki ;*
Wieki temu miałam ją i bardzo lubiłam, ale z czasem używałam za często i puszyła mi włosy, jednak to moja wina. Zapach genialny :D
OdpowiedzUsuńMi ten zapach juz bokiem wychodzi :-D
UsuńSięgam po nią raz na jakiś czas by tak jak napisałaś nie przeproteinować włosów :)
OdpowiedzUsuńNie ma co ryzykowac :-D
UsuńMaskę doskonale znam ale rzadko ją używam. Nie wiem, moje włosy chyba po prostu jej nie lubią :) Ale w odróżnieniu od Ciebie jej zapach uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńKochana mogłabyś poklikać u mnie w najnowszym poście o TU ? Byłabym wdzięczna :)
Obserwuję.
Pozdrawiam,
PatrisyaStyle
Mi ten zapach juz po prostu zbrzydł ale kiedyś tez bardzo go lubilam :-)
UsuńA mi właśnie zapach tej maski odpowiadał. ALe wiadomo każdy lubi co innego ;)
OdpowiedzUsuń