Nafta kosmetyczna z olejem z drzewa herbacianego i aloesem
-
jako danie główne
Dzisiaj wykonałam mały eksperyment. Jakiś czas temu w moje ręce wpadła nafta kosmetyczna. Czytałam już wiele ciekawych recenzji na temat tego produktu, ale nie mogłam go nigdzie spotkać, aż nagle, nie wiadomo skąd, pojawił się w Carrefourze i tak weszłam w jego posiadanie. Początkowo nieco się bałam pierwszego użycia (czytałam, że można przesadzić z naftą i doprowadzić włosy do zniszczeń), ale musiałam zaryzykować.
Na opakowaniu nafty jest instrukcja jak jej używać, ale nie skorzystałam z tych propozycji i skomponowałam swój własny mix.
Przepis z wykorzystaniem nafty kosmetycznej:
--> 1 łyżka maski Kallos Omega
--> 1 łyżka maski Kallos Keratin
--> 1 łyżka nafty kosmetycznej
--> 2 pompki olejku Wellness & Beauty (olej sezamowy i wanilia)
Wszystko dokładnie zmieszałam. Powstała gładka substancja o niezbyt przyjemnym zapachu - za sprawą nafty, która ma specyficzny zapach. Ale nie należę do osób, którym zapach w kosmetykach do włosów przeszkadza na tyle by ich nie używać. Aczkolwiek kosmetyki, które przyciągają zapachem są przeze mnie wykorzystywane po prostu częściej i z większą przyjemnością :).
Zmoczyłam włosy, odcisnęłam z wody i nałożyłam mieszankę. Planowałam trzymać ją około 30 min, ale przedłużyłam ten czas do 45 min.
Po tym czasie spłukałam wszystko ciepłą wodą. Włosy były trochę dziwne w dotyku - jakby naolejowane. Spieniłam żel Facelle na skalpie i przeciągnęłam pianą włosy na długości. Spłukałam i nałożyłam trochę maski Kallos Keratin na długość włosów. Wprasowałam i spłukałam. Po użyciu maski włosy w dotyku były już takie jak zawsze. Odcisnęłam je z wody i zabezpieczyłam 1 pompką olejku orientalnego Marion zmieszanego z 2 kropelkami olejku Wellness & Beauty. Pozostawiłam do naturalnego schnięcia.
Z efektu, który uzyskałam jestem zadowolona :). Włosy są sypkie, mimo że użyłam maski przed i po myciu. Są miłe w dotyku i nieco usztywnione, dzięki czemu są niesamowicie sprężyste - ciężko osiągnąć taki efekt przy włosach rozjaśnionych, które są zniszczone.
Włosy błyszczą, lśnią, a końcówki są zdyscyplinowane ;) czego chcieć więcej? :) na tą chwile tyle wystarczy !
A jak u Was spisuje się nafta? Jak ją używacie? :)
Cudowny efekt :) ja chyba nie mam szczęścia do nafty, już dwa razy za jej sprawą przesuszyłam sobie włosy.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to kwestia połączenia odpowiednich składników :-) u mnie nafta super współgra jak dodam do niej emolienty i humektanty :-)
UsuńNie miałam jeszcze nafty, też się zbieram do tego i jak gdzieś spotkam to kupię :D Dzisiaj jestem po olejowaniu na glutka z siemienia i jest spoko :)
OdpowiedzUsuńTez mam w planach olejowanie na glutka :-D. Tylko jak zwykle brakuje mi czasu...
UsuńJuż jakiś czas temu chciałam kupić naftę jak ją w aptece zobaczyłam, ale boję się, że z nią przesadze ;)
OdpowiedzUsuńTeż mialam obawy :-)
UsuńJa bardzo polecam plukanke z nafty, którą stosuje się po myciu i splukaniu maseczki. Mi najbardziej w takim wydaniu się sprawdza. Włosy stają się gładkie i bardzo sypkie. ;)
OdpowiedzUsuńO plukance nie slyszalam :-) a jakie proporcje stosujesz??
UsuńDo miski wlewam na oko 3 litry chłodnej wody i pół łyżki nafty. Mieszam ręką i zamaczam całe włosy w plukance. Polewam też skórę głowy. I potem normalnie odciskam nadmiar wody. ;)
UsuńCiekawy pomysl :-D. Wypróbuje :-)
UsuńDalej się opieram przed naftą :P
OdpowiedzUsuńNafta świetnie się spisała na Twoich włoskach :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nigdy nafty nie używałam :)
OdpowiedzUsuńDawno nie stosowałam nafty, ale bardzo spodobał mi się pomysł, żeby zmieszać ją z maską, muszę wypróbować ten myk. ^^
OdpowiedzUsuńPolecam :-)
UsuńMoim zdaniem Twoje włosy świetnie zareagowały na taki rodzaj pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuńJestem za :-)
Usuńja uwielbiam łączyć naftę z olejem lnianym :) efekty są świetne :)
OdpowiedzUsuńMusze spróbować :-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUwielbiam mój słownik w tel <3 nie jestem uchylona A uczulona :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSklad ja to znam :-)
UsuńJa to mam źle wspomnienia z nafta.. kiedyś w dziecinstwie tata nałożył mi nafte, okazało się że jestem uchylona. Do tej pory pamiętam jak mnie piekła skóra. Szkoda bo dużo dobrego o niej czytałam :(
OdpowiedzUsuńPięknie! Zapomniałam ostatnio o nafcie :D
OdpowiedzUsuńNafta na moich włosach spisuje się genialnie ;)
OdpowiedzUsuńNie używam nafty, ale patrząc na Twoje piękne włosy, widzę, że warto:)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam naftę :) Jest dla mnie formą skróconego olejowania :)
OdpowiedzUsuńCzęsto nakładam ją po prostu solo i sprawuje się świetnie.
Spróbuj kiedyś mieszanki babcinej - jajko+olej rycynowy+nafta :) Polecam :)
Dzięki za radę :-) na pewno skorzystam :-)
UsuńNa początku włosomaniactwa używałam nafty kosmetycznej, a potem jakoś o niej zapomniałam choć efekty po jej użyciu były bardzo fajne. Muszę koniecznie w najbliższym czasie kupić choćby małe opakowanie :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie efekty są znakomite :-)
Usuńnie używałam jeszcze na włosy nafty
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
kosmetyczny-kuferek.blog.pl
Możesz mi polecić coś dobrego co nawilży moje włosy? Zupełnie się na tym nie znam ;)
OdpowiedzUsuńZ nawilzaczy polecam wzbogacanie masek mocznikiem, aloesem badz z domowych skladnikow np miodem :-). Warto takze dodac do takiej mieszanki emolienty czyli oleje (kokosowy, slonecznikowy, lniany, z nasion bawelny, z pestek winigron lub po prostu oliwke Baby Dream z Rossmanna :-). Podkreślam warto - bo nawilzacze trzeba we wlosie zatrzymać, a najlepszym sposobem jest właśnie uzycie emolientow ktore zatrzymują wodę w strukturze włosa i dzięki temu mozemy sie cieszyc nawilzeniem o wiele dluzej :-)
UsuńJejku, kocham twoje włosy. Efekt wspaniały :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :-)
UsuńCudowne włosy :) Jak pięknie błyszczą! Ja jeszcze nie używałam nafty, chociaż naczytałam się o niej dużo dobrego :) Chyba pora dać jej szansę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
piękne włoski i ten kolor ! :) Używałam naftowe ale bardzo dawno:)
OdpowiedzUsuńAleż masz piękne włosy, cokolwiek z nimi nie zrobisz wyglądają obłędnie! Ja nafty nie lubię, moje obciąża niemiłosiernie.
OdpowiedzUsuńCudownie błyszczą :)
OdpowiedzUsuńTez kiedyś używałam nafty, ale było to baaaardzo dawno temu :)
OdpowiedzUsuńPiękne włoski ;)
Cudownie wyszlo :) Ja wciaz zapominam zakupic nafte ;)
OdpowiedzUsuńChyba czas odwiedzić Carrefour, coraz więcej ciekawych kosmetyków się tam pojawia :)
OdpowiedzUsuńI really do need these products !Your hair looks amazing !
OdpowiedzUsuńxoxo
www.sorananistor.com
Ja bardzo lubię naftę, u Ciebie też widać, że się spisała. Masz piękne, długie włosy, tylko gratulować :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
Usuńpiękny kolor, długość :)
OdpowiedzUsuń