Szczotki... Grzebienie... - Mój arsenał
Zbierałam się do napisania tego postu bardzo długo... Z dwóch powodów. Po pierwsze mój zbiór ciągle rośnie, a po drugie miałam obawy, że zwyczajnie nie ogarnę tematu i będzie to trwało i trwało ! A tu takie zaskoczenie ;) pogrupowałam zbiory i tak oto udało mi się opisać mój mały arsenał. Ale zanim to...
Kiedyś byłam szczęśliwą posiadaczką jednej szczotki z plastikowymi igłami i miałam pewność, że to wystarczy. Ogólnie w tamtych czasach wychodziłam z założenia, że minimalizm jest dobrym rozwiązaniem. Nawet w przypadku kosmetyków. Kupowałam kolejny produkt dopiero, gdy zdenkowałam pierwszy z tej samej kategorii. Przemawiała przeze mnie oszczędność i niechęć do marnotrawstwa. Choć zupełnie inaczej wyglądała kwestia z ubraniami...
I co się w końcu stało? Hmm tak do końca to nie wiem kiedy wsiąkłam na dobre w świat włosomaniactwa. Nachodziło mnie falami... Pamiętam jak kiedyś przeczytałam coś o olejowaniu włosów... pomyślałam co za bzdura. Przecież mam szybko przetłuszczające się włosy i mam nakładać na nie olej?! Masakra ! A jak to zmyć?!
Po mocnych przemyśleniach stwierdziłam, że to zdecydowanie nie dla mnie.
Naszło mnie znowu, gdy dopadło mnie jesienne wypadanie włosów. Szukałam jakiegoś sposobu na ten problem oczywiście w internecie. Tak natrafiłam na blogi... blogi... blogi... już nie pamiętam który dokładnie mnie zmotywował. Ale kupiłam olejek Baby Dream z Rossmanna i zaczęłam olejowanie.
Tak właśnie zakończyłam moja przygodę z minimalizmem i przeszłam w fazę kolekcjonerstwa. Aktualnie moje zbiory kolekcjonerskie są dość pokaźne. Udało mi się zebrać w jedno miejsce i uwiecznić na zdjęciu zbiory masek (możecie zobaczyć w TYM poście).
A dzisiaj przedstawiam Wam moją kolekcję z akcesoriami do czesania włosów.
Zacznę od szczotek:
Szczotka Tangle Teezer.
Posiadam oryginał i podróbkę typu compact. Porównywałam je TUTAJ.
Podróba była ze mną jako pierwsza. Początkowo byłam zadowolona, później zaczęło mnie irytować to, że ciągle gubiła igły.
Pomyślałam, że czas zainwestować w oryginał. Żółto-pomarańczowa szczotka TT okazała się strzałem w 10 tkę.
Okazało się, że oryginalne igły są bardziej elastyczne i nie łamią się. Lecz szczęście nie trwało długo. Zauważyłam, że szybciej rozdwajają mi się końcówki. Winowajcy szukałam właśnie w szczotce. Doszukałam się. Nie udało mi się tego uwiecznić na zdjęciu, ale igły oryginalnego TT są postrzępione, jakby rozwarstwione.
Mimo iż czesało mi się nią bardzo wygodnie, bo jest świetna w rozczesywaniu wilgotnych i suchych włosów bez szarpania, postanowiłam zmienić ją na lepszy model. W ręce wpadła mi...
Podróbka |
Pomyślałam, że czas zainwestować w oryginał. Żółto-pomarańczowa szczotka TT okazała się strzałem w 10 tkę.
Oryginał |
Okazało się, że oryginalne igły są bardziej elastyczne i nie łamią się. Lecz szczęście nie trwało długo. Zauważyłam, że szybciej rozdwajają mi się końcówki. Winowajcy szukałam właśnie w szczotce. Doszukałam się. Nie udało mi się tego uwiecznić na zdjęciu, ale igły oryginalnego TT są postrzępione, jakby rozwarstwione.
Oryginał |
Mimo iż czesało mi się nią bardzo wygodnie, bo jest świetna w rozczesywaniu wilgotnych i suchych włosów bez szarpania, postanowiłam zmienić ją na lepszy model. W ręce wpadła mi...
Szczotka z włosia dzika.
Mój egzemplarz nie jest wyszukanym produktem, kupiłam ją w jakimś supermarkecie. Włosie jest gęste i zbite. Nie nadaje się do rozczesywania mokrych włosów. Próbowałam kilkakrotnie i zawsze kończyło się tym, że wyczesywałam sobie sporo włosów, a i tak musiałam doczesać włosy czymś innym, bo szczotka z włosia sunęła tylko po wierzchniej warstwie.
Na suchych zachowywała się podobnie, także sunęła tylko po wierzchu, a spód zostawał nietknięty. Ta szczotka nadaje się bardziej do wygładzenia włosów, ale nie czesania. Musiałam szukać dalej i tak trafiłam na kolejną.
Na suchych zachowywała się podobnie, także sunęła tylko po wierzchu, a spód zostawał nietknięty. Ta szczotka nadaje się bardziej do wygładzenia włosów, ale nie czesania. Musiałam szukać dalej i tak trafiłam na kolejną.
Szczotka For Your Beauty z drewnianymi igłami.
Szczotka wykonana jest z drewna. Używam jej mniej więcej od miesiąca. Ciężko jest przejść z TT na szczotkę z drewnianymi igłami, głównie dlatego, że drewniana jest sztywna i nie ma mowy o delikatności. Czesząc nią włosy trzeba być cierpliwym i ostrożnym. Nauczyłam się jej obsługi i teraz czesanie zajmuje mi dosłownie chwilę, ale niestety ciągnie włosy. Igły są osadzone w gumowej podstawie, która czepia się szczególnie mokrych włosów, ale suchych także.
Poza tym nie wiem jak ją wyczyścić. Włosy które zostały na szczotce nie chcą się "odczepić". Osadzone są w gumowej podstawie i zaplątane wokół igiełek (między szczeliną igła-podstawa). Próbowałam je wyczesać szczotką z włosia dzika i po części się udało, ale niestety część włosów jest tak zaplątana, że nie da się ich usunąć. Musze opracować jakiś inny system.
Poza tym nie wiem jak ją wyczyścić. Włosy które zostały na szczotce nie chcą się "odczepić". Osadzone są w gumowej podstawie i zaplątane wokół igiełek (między szczeliną igła-podstawa). Próbowałam je wyczesać szczotką z włosia dzika i po części się udało, ale niestety część włosów jest tak zaplątana, że nie da się ich usunąć. Musze opracować jakiś inny system.
Składana szczotka For Your Beauty z lusterkiem.
Taki mały gadget, niezbędny w damskiej torebce. Zawsze mam ją przy sobie, przeważnie jej nie używam... ale jestem pewna, że gdybym jej nie wzięła nagle okazałoby się, że jest mi bardzo potrzebna ;).
Plastikowe igły, gumowa podstawa, plastikowa obudowa. Nie jest szczególnie przyjazna dla włosów, ale dzięki temu, że posiada lusterko jest bardzo funkcjonalna.
Plastikowe igły, gumowa podstawa, plastikowa obudowa. Nie jest szczególnie przyjazna dla włosów, ale dzięki temu, że posiada lusterko jest bardzo funkcjonalna.
W mojej kolekcji znajdują się także grzebienie.
Grzebień plastikowy
W moim ulubionym kolorze :). Zęby są zakończone kuleczkami, więc nie ma obawy, że podrapiemy skalp. Ale mimo to nie przepadam za nim.
Grzebień ciągnie i wyrywa włosy. Wydaje niesamowicie nieprzyjemny dźwięk przy czesaniu mokrych włosów. Takie piszczące ocieranie się włosa o plastik... brrr masakra. To główne minusy przez które nie polubiłam się z tym grzebieniem, dlatego kupiłam kolejny.
Grzebień ciągnie i wyrywa włosy. Wydaje niesamowicie nieprzyjemny dźwięk przy czesaniu mokrych włosów. Takie piszczące ocieranie się włosa o plastik... brrr masakra. To główne minusy przez które nie polubiłam się z tym grzebieniem, dlatego kupiłam kolejny.
Bursztynowy grzebień szeroki.
Ten wpadł mi w oko w momencie, gdy nawiązałam współpracę z Centrum Zdrowego Włosa. (TUTAJ i TUTAJ możecie zobaczyć recenzje testowanych przeze mnie produktów). Pomyślałam, że muszę go mieć. Od pierwszego użycia bardzo mi się spodobał.
Idealnie nadaje się do przeczesywania włosów w ciągu dnia. Nie ciągnie, nie wyrywa włosów. Dobrze rozczesuje. Towarzyszy mi zawsze w kosmetyczce, jest mały i poręczny. Zamawiając go wrzuciłam do koszyka także wersję...
Idealnie nadaje się do przeczesywania włosów w ciągu dnia. Nie ciągnie, nie wyrywa włosów. Dobrze rozczesuje. Towarzyszy mi zawsze w kosmetyczce, jest mały i poręczny. Zamawiając go wrzuciłam do koszyka także wersję...
Jest wykonany identycznie z tym, że ma cieńsze zęby, które są bardziej elastycznie - delikatnie odginają się w różne strony. To zdecydowanie moje najlepsze narzędzie do czesania mokrych włosów. Staram się tego unikać, ale są czasem sytuacje kiedy muszę wyjść szybko z domu, a dopiero co umyłam włosy, wtedy sięgam właśnie po ten grzebień. Idealnie rozczesuje mokre i wilgotne włosy bez szarpaniny. Włosy nie ciągną się jak guma przy jego używaniu.
Te dwa grzebienie to zdecydowanie jeden z moich lepszych (przemyślanych) zakupów. Dodatkowo bardzo tanich zakupów - SZEROKI i WĄSKI.
Grzebyk do koloryzacji.
Ostatni element moich zbiorów to ten różowy grzebyk do koloryzacji. Szczerze - użyłam go tylko raz... Ogólnie moje zdolności manualne może nie są zbyt rozwinięte, bo po prostu nie radziłam sobie z nim :D. Znacznie lepiej wychodzi mi nakładanie farby po prostu rękami. Tak więc ten różowiutki mi zalega.
Podzielacie moje zdanie?? A może macie swoich godnych polecenia ulubieńców?? :)
Spora kolekcja. :) Ja używam jedynie szczotki TT i drewnianego grzebienia szeroko rozstawionymi zębami TBS :)
OdpowiedzUsuńTak dosyć spora :-) muszę chyba część wyrzucić bo niektórych nie używam :-)
UsuńJa mam tylko TT i jakąś taką drewnianą :p
OdpowiedzUsuńNiezła kolekcja :) Ja mam szczotkę TT, w wersji zwykłej i kompaktowej oraz grzebień z szeroko rozstawionymi zębami.
OdpowiedzUsuńWidzę ze sporo osób ma ten sam niezawodny zestaw :-)
UsuńJa mam swoją różowo niebieską TT, miałam kiedyś grzebień taki wąski z ostrą końcową do przedziałku, podobny do tego do koloryzacji ale Mąż mi go ukradł do czesania brody :D mam też mini szczotkę torebkową i w sumie tyle :) a szczotki tego typu co Twoja drewniana to chyba zmora każdego, bo nie idzie ich doczyścić :)
OdpowiedzUsuńHeh niestety :-)
UsuńJa mam plastikowy grzebień i dwie szczotki. Czas pomyśleć o czymś mniej niszczącym włosy :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :-) warto zainwestować
UsuńJa mam dwa TT i jedną z włosia dzika która woła o wymianę :) Moje włosy się nie plączą jakoś szczególnie, chociaż teraz przez szalik często mam jakiegoś kołtunka.
OdpowiedzUsuńMam to samo... Czasem jak zarzucam sobie wlosy na jedna stronę i po chwili nan juz taki koltunek z ktorym ciężko sobie poradzić :-(
UsuńUżywam szczotki z włosia dzika i od czasu do czasu plastikowej szczotki :) Chciałam mieć TT, ale mam bardzo cienkie, delikatne włosy i obawiam się, że bardzo by je poniszczyła :/
OdpowiedzUsuńTak w tym przypadku to zdecydowanie odradzam :-). U mnie wlasnie tak bylo
UsuńSame cudeńka ;p uwielbiam TT <3
OdpowiedzUsuńJa używam tylko TT i szczotki z włosia dzika z For your beauty :) ewentualnie szczotki obrotowej z Phillips.
OdpowiedzUsuńMam identyczną szczotkę z TT pomarańcz z żółtym. jest bardzo fajna... kiedyś myślałam że ta szczotka nic nie daje ale teraz odkąd ją kupiłam zastanawiam się jak tak długo mogłam czesać włosy innymi szczotkami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam Cię również do mnie na bloga : www.homemade-stories.blogspot.be
Super ze tak swietnie sie sprawdza :-)
UsuńAle pokaźna kolekcja :)
OdpowiedzUsuńJa aktualnie używam TT i jestem z niej zadowolona :)
Ja mam TT i to mi chyba wystarczy ;p
OdpowiedzUsuńPokaźna ilość szczotek :D Ja mam taką drewnianą i jest fajna jak dla mnie :D
OdpowiedzUsuńPiękne dyńki :D
OdpowiedzUsuńAleż Ty tego masz :) Ja mam tylko jedną podróbkę TT...Czuję się kudłatym zaniedbanym stworzeniem :D
Hahaha Twoje komentarze mnie rozbrajaja :-D
UsuńTT oczywiście znam i bardzo lubię :D
OdpowiedzUsuńEch, a ja po prostu używam swój sprawdzony grzebień ;)
OdpowiedzUsuńZ całego serca mogę Ci polecić Olivię Garden Supreme Combo. Jak dla mnie jest idealna :) To trochę jak połączenie szczotki z włosia dzika z TT. Jest bardzo delikatna dla włosów, nie ciągnie, nie łamie. Tylko cena trochę odstrasza, bo kosztuje prawie 70 zł :/
OdpowiedzUsuńOo to rzeczywiscie dosc droga ale dziękuję za radę :-) zainteresowalas mnie :-)
UsuńSzczotka Tangle Teezer-to cos co u mnie w domu zdecydowanie brakuje
OdpowiedzUsuńLook nice :)
OdpowiedzUsuńBLOG M&MFASHIONBITES : http://mmfashionbites.blogspot.gr/2015/10/big-big-world.html
Maria V.
Ja chyba już od kilku lat używam głównie drewnianego grzebienia :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak minimalizm :-D
UsuńUzywam Tangle Teezer, fakt lepiej sie czesze ale z moimi wlosami nie radzi sobie tak fantastycznie jak zachwalają :)
OdpowiedzUsuńU mnie radzilby sobie calkiem niezle gdyby nie te poszarpane koncowki :-)
UsuńKolekcja pokaźna. Ja uwielbiam TT, szczotek z naturalnego włosia nienawidzę, zwykłe za bardzo targają włosy
OdpowiedzUsuńMasz racje :-D
Usuń