Bardzo ważny punkt mojej pielęgnacji - czyli maski
Jak robiłam to zdjęcie nie mogłam się powstrzymać od śmiechu :D .... Nie spodziewałam się, że mam tego aż tak dużo ! Upchnięte w szafie... zakamuflowane na łazienkowej półce... zapomniane w kącie... Gdy tak je pozbierałam do zdjęcia zaszokowałam się :D. No ale przecież na ogól wiadomo, że masek tak jak butów nigdy nie jest za wiele !
Zaczniemy o mojej ulubionej grupy - Kallos
1. Kallos Keratin - bardzo dobra proteinowa maska do włosów. Zawiera keratynę i proteiny mleka. Odbudowuje naturalną strukturę włosów, wypełniając ubytki w ich włóknach. Jedna z lepszych masek proteinowych jakie miała do tej pory. Pomysły na kallos keratin można zobaczyć TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ.
2. Kallos Algae - jeśli chodzi o skład jest to typowa maska emolientowo-humektantowa mająca zapewnić maksimum nawilżenia. Odżywić oraz odbudować zniszczone i martwe włosy. Zawiera oliwę z oliwek i wyciąg z alg. Jeszcze jej nie przetestowałam, czeka na swoją kolej.
3. Kallos Blueberry - ostatnio mój hit wśród kallosów. Również maska emolientowa, zawiera olej z avocado, a także ekstrakt z owoców czarnej jagody. Nawilża, odżywia o regeneruje zniszczone włosy. Polecana do włosów farbowanych. Recenzja TUTAJ.
4. Kallos Banana - kolejna emolientowa maska. Bogata w aktywne składniki m. in. witaminy A, B1, B2, B3, B5, B6, C, E, oliwę z oliwek i ekstrakt z banana. Odmładza, nawilża i pobudza włosy. Tworzy warstwę ochronną na włosach. Polecana przy stylizacji włosów ciepłym nawiewem suszarki lub prostownicą. Co ciekawe, rozjaśnia włosy. Maskę bananową już testowałam i jej recenzja czeka już na publikację. W skrócie powiem, że to bardzo ciekawy produkt.
5. Kallos Color - emolientowa maska o bardzo krótkim składzie. Zawiera olej z ziarna lnu, który chroni kolor włosów farbowanych przed szkodliwym promieniowaniem UV. Moja wielka niewiadoma - mam ją od kilku dni i tak jak algae czeka na swoją kolej.
6. Kallos Omega - moja faworytka ! Ciekawa maska emolientowa, zawiera mnóstwo kwasów tłuszczowych omega-6, ponadto olej makadamia i olej z nasion ogórecznika lekarskiego. Krótki ale wartościowy skład. Recenzja TUTAJ.
7. Kallos Argan - niesamowita maska rzekomo arganowa, która w składzie nie ma oleju arganowego ! Coś niesamowitego ! Ale producent obiecuje nam zapach olejku arganowego :) to już coś ! Maska odżywia i regeneruje włosy farbowane. Maska mimo wprowadzającej w błąd nazwy jest typowo humektantowo-proteinową maską. Nie zachwyciła mnie, mam wrażenie, że z włosami robi tyle co NIC. Staram się ją urozmaicać półproduktami, więcej pomysłów na wykorzystanie tej maski znajdziecie TUTAJ, TUTAJ.
Kolejna grupa
1. Farcom Seri Natural Line - świetna emolientowo-humektanowa maska. Kilka recenzji można zobaczyć TUTAJ i TUTAJ. Zawiera olej arganowy, witaminę E, kwasy Omega-3 i Omega-6, które pozwalają włosom zniszczonym i matowym odzyskać połysk i miękkość.
2. Serical Crema al latte - bardzo dobra maska proteinowa ! Pięknie pachnie i zapewnia zregenerowanie włosów osłabionych i zniszczonych rozjaśnianiem. Kilka pomysłów na wykorzystanie tej maski znajdziecie TUTAJ i TUTAJ.
3. BingoSpa masło shea i 5 alg - zawiera masło Shea (karite) i botaniczny kompleks pięciu alg: Ascophyllum, Spiruliny, Laminarii, Morszczynu i Nori dla wzmocnienia i regeneracji włosów. Regeneruje włókno włosa, odbudowuje włosy od cebulek po same końce i wygładza ich powierzchnie, nadając im niezwykły połysk. O niej zupełnie zapomniałam i tak tkwiłaby w swoim ukryciu do końca świata, gdyby nie pomysł na tego posta !
4. L'Biotica Biovax latte - proteinowa maska do włosów. Recenzja TUTAJ. Proteiny mleczne posiadają zdolność naprawiania przerwanych wiązań keratyny, dzięki czemu odbudowują nawet ekstremalnie zniszczoną strukturę włosa. Zawarte w olejku ze słodkich migdałów glicerydy kwasu oleinowego i linolowego zmiękczają i wygładzają włosy oraz łagodzą podrażnienia skóry głowy.
5. ISANA krem do ciała z masłem shea i kakao - krem do ciała który służy mi do kremowania włosów. Efekty kremowania możecie zobaczyć TUTAJ.
To byłoby na tyle.... Ktoś mnie przebije?? :D
jak zobaczyłam tą grupę z Kallosami, to aż mi się oczy zaświeciły :) ładny zbiorek :)
OdpowiedzUsuńHehe tez tak mam :-)
UsuńAle kolekcja! Zazdroszczę Ci, szczególnie tych Kallosów :) Dzięki Tobie wiem, że muszę kupić bananową :)
OdpowiedzUsuńCiesze sie ze pomogłam w wyborze :-)
UsuńSpory zapasik :D Ja litrowe opakowanie zawsze mam jedno na stanie (chyba że zamawiam hurtową ilość np. Latte) i kilka odżywek "mniejszych" :) Również pałam włosową miłością do wszelkiego rodzaju masek Kallosa - żadna mnie nie zawiodła. Planuję również kupno maski Seri no i ukochanego Latte, bo się za nim stęskniłam :)
OdpowiedzUsuńJa mam troszkę mniej masek, ale podobną ilość. Ale jest ktoś kto ma więcej, zerknij tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://kascysko.blogspot.com/2015/06/gdy-rodzina-uwaza-ze-zwariowaas-pokaz.html
:)
Hehe rzeczywiscie ! To dopiero kolekcja :-D
Usuńtaka kolekcja super wygląda:)
OdpowiedzUsuńSpora kolekcja :)
OdpowiedzUsuńBył czas, że bym cie przebiła, ale teraz od pewnego czasu staram sie mieć 2-3 maski i tyle na stanie :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że masz w tej kolekcji moich ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńładny zapas Kallosów :D sama mam też sporo masek, ale trzymam je w rozsypce, bo jak zebrać to wszytsko do kupy to można się przerazić ;)
OdpowiedzUsuńU mnie jest w szafce 11 masek :)
OdpowiedzUsuńswietna kolekcja! :)
OdpowiedzUsuńsuper kolekcja, godna pozazdroszczenia - ja póki co przeszłam na tryb zużywania i na razie nic nie kupuję, stare zapasy wykorzystuję do końca, aby zrobić miejsce na nowe :)
OdpowiedzUsuńwow ile dobroci- marzenie
OdpowiedzUsuńooo duża kolekcja :) Bardzo lubię Kallosy :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie masz spory zbiorek :D Kiedys bylo u mnie podobnie, obecnie nie pozostala mi zadna maska bezsilikonowa (staram sie tylko takich uzywac), za to silikonowych na stanie mam kilka (lacznie z Kallosami) ;)
OdpowiedzUsuńo wow ... moje włosy by nie wytrzymały tyle ilości chemi :D
OdpowiedzUsuńTo znaczy ze sa malo wytrzymale :-D. Poza tym slowo "chemia" jest dosyc obszerne :-)
UsuńU mnie się Kallos Color nie sprawdziła, mam nadzieję, że u Ciebie się lepiej spisze :)
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieje :-)
UsuńRzeczywiśćie masz ich sporo ;)
OdpowiedzUsuńJa miałam kokosową, kusi mnie algowa.
OdpowiedzUsuńSporo masz tych produktów! Kiedy Ty je wszystkie zdążysz zużyć? :-)
Spokojnie dam rade :-D
UsuńNapisz mi koniecznie jak przetestujesz algową, bo też zamierzam kupić. :P
UsuńPostaram sie niedlugo ją wyprobowac i oczywiście odezwe sie :-)
UsuńWielkie WOW! To ja dziś zrobiłam podobnie, poszukałam wszystkich kosmetyków które mam upchnięte w szafce i stosuję je raz na ruski rok.. I się tego troszkę nazbierało! Choć uważam, że nie jest tego AŻ TAK dużo, mogłabym mieć więcej:) Ale masek to masz od groma :D Ja mam Kallosa Color, małą i litrową:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie jest tego sporo :-) ale na szczescie maski mi sie z powodzeniem zuzyja :-)
UsuńSpora kolekcja! Zużywałabym to parę lat!!! ;)))
OdpowiedzUsuńPiękna kolekcja !:) a przecież niektóre Kallosy są litrowe!:)
OdpowiedzUsuńMaski kallos to ja chyba muszę wreszcie kupić bo ani jednej nie miałam!
OdpowiedzUsuńojoj bym podebrała od Ciebie trochę masek xd
OdpowiedzUsuńAle zapas :D ja mam w planach zakup kallos multivitamin :)
OdpowiedzUsuńA tej nie znam ! :-)
Usuńwow! Ale dużo tego :D Mam właśnie w zapasach maskę Kallos Keratin i jestem jej bardzo ciekawa :D
OdpowiedzUsuńNie ma szans by Cię ktoś przebił:) maj jak w drogerii
OdpowiedzUsuńWidać, że włosomaniaczka. :D
OdpowiedzUsuńHeh no nie da sie ukryc :-D
UsuńSporo tego ale fajne te maski :)
OdpowiedzUsuńJuz troszeczke zdenkowalam z tej kolekcji :-) :-)
Usuń