Recenzja - maska Kallos Keratin
Nadeszła ta chwila kiedy dobijam do dna wspomnianej wyżej maski. Zapraszam na recenzję :)
Opis produktu:
Keratynowa maska do włosów z proteinami mleka do włosów suchych, łamiących się i poddanych zabiegom chemicznym. Dzięki zawartości keratyny i regenerujących protein mleka odbudowuje naturalną strukturę włosów, wypełniając ubytki w ich włóknach. Odżywia i chroni suche, łamiące się włosy. Po zastosowaniu włosy stają się łatwe do układania, miękkie w dotyku i lśniące.
Cena: ok 9 zł za 1 litr w Hebe
Aqua, Cetearyl Alcohol (emolient), Cetrimonium Chloride (zapobiega elektryzowaniu, ułatwia rozczesywanie), Citric Acid (kwas cytrynowy), Propylene Glycol (humektant/nawilżacz), Hydrolized Milk Protein (proteiny mleka), Hydrolized Keratin (keratyna), Cyclopentasilioxane (silikon), Dimenthiconol (emolient suchy), Parfum, Benzyl Alcohol (konserwant), Methylchloroisothiazolinone (konserwant), Methylisothiazolinone (konserwant).
Widzicie skład? Jest idealny. Krótki i treściwy. Zawiera tylko drogocenne substancje takie jak emolienty, humektant, dużo protein i silikony.
Opakowanie i konsystencja:
Maska mieści się w plastikowym słoju o pojemności 1 litra. Maska jest gęsta, aksamitna, idealnie się rozprowadza. Sunie po włosach i otula je warstwą filmu. Kolor maski - biały.
Działanie:
Kallos Keratin to moja pierwsza proteinowa maską jaką świadomie zakupiłam.
Stosowałam ją na wiele sposób: solo przed myciem i po myciu, wymieszaną z olejami (np TUTAJ), jako baza pod pielęgnację pech (TUTAJ), do serum olejowego, w połączeniu z naftą (TUTAJ), jako baza dla półproduktów (TUTAJ) i na wiele wiele innych sposobów. I z radością muszę stwierdzić, że czego bym do niej nie dodała działa po prostu rewelacyjnie ! Solo także sprawdza się świetnie.
Skład jest ideałem, jak przystało na proteinowa maskę nie zabraknie keratyny, ani protein mleka, które otoczone są dla równowagi emolientami i humektantami.
Włosy po zastosowaniu maski są miękkie, jedwabiście gładkie, pięknie błyszczą i mienią się w słońcu.
Maska Kallos Keratin nie zawiodła mnie pod żadnym względem dlatego też ocenię ją bardzo wysoko: 10/10.
A wy lubicie Kallos Keratin? :)
No pacz a u mnie się za bardzo nie spisała.
OdpowiedzUsuńZależy co kto lubi :-) a w zasadzie co lubią włosy :-)
UsuńZ dodatkiem oleju jest swietna, solo troche puszy mi włosy :)
OdpowiedzUsuńKażdy sposób jest dobry :-)
UsuńU mnie ta maska dobrze się spisała i myślę, że jeszcze do niej wrócę :D
OdpowiedzUsuńJA nadal mam ochotę na tę maskę :)
OdpowiedzUsuńale masz cudowne włosy :)
OdpowiedzUsuńdzięki :-)
UsuńWow, nieźle się sprawdziła ta maska :)
OdpowiedzUsuńA włosy cudo!
Dziękuje :-)
UsuńZdecydowanie bardzo lubię te wersje Kallosa:)
OdpowiedzUsuńMam tę maskę i w sumie leży nieużywana :P Dobrze, że mi o niej przypomniałaś :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Kallosa :) A Twoje włoski - bajka! :)
OdpowiedzUsuńLubię ją :)
OdpowiedzUsuńTwoje włosy mówią same za siebie! Wow :) Za Taką cenę grzech nie wypróbować. Buziaki :*
OdpowiedzUsuńtej nie mialam ,ale bleberry sprawuje sie bardzo fajnie ;)
OdpowiedzUsuńI u mnie ta wersja fajnie się sprawdza;) A że udało Ci się ją wykończyć...;p Ja używam razem z siostrą a i tak idzie nam pomału ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ją chyba z rok zanim dobilam do dna :-)
UsuńJuż kiedyś chciałam ją kupić, a po Twojej recenzji zrobię to na pewno ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się że pomogłam Ci w decyzji :-)
UsuńJak skonczy mi sie odzywka Nivea Long Repair to chyba kupie sobie ta maske :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że dodają ten Benzyl Alcohol, on jednak może wysuszać. O dziwo ten składnik jest też w Biovaxach :(
OdpowiedzUsuńTak niestety kilku innych Kallosach także:-(
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do zabawy do której zostałaś nominowana na moim blogu ;)
OdpowiedzUsuńhttp://beautyfrommadeline.blogspot.com/2015/11/liebster-blog-award-odpowiedzi-i.html#comment-form
miałam ta wersje i na początku byłam nią zachwycona, działała cudownie na moich włosach. Potem nie było już takiego efektu wow i do dzisiaj nie wiem dlaczego ;/ ale fajnie, że u Ciebie tak świetnie się spisuje :)
OdpowiedzUsuńMoże włosy się przyzwyczaiły :-) ją używam kilka masek na zmianę :-)
UsuńPrzepiękne włosy;)
OdpowiedzUsuńPiękne masz te włosięta, ukradnę Ci je! :) Mi ta wersja nie odpowiada, za to pozostałe Kallosy ubóstwiam :)
OdpowiedzUsuńZaczynam się bać :D
UsuńJeszcze jej nie miałam, a tak długo się na nią czaje :D ale na szczęście otworzyli Hebe blisko mnie więc będę musiała się przejść
OdpowiedzUsuńJa niestety mam kawałek ale przy każdej możliwej okazji jestem w Hebe i przeważnie wracam z nowościami :)
UsuńWiesz dobrze co mamy obie, prawda? Miłość do Kallosów :D
OdpowiedzUsuńKolejny zapowiada się dobrze - już nie wiem jaki kupię następny jak do dna dobije Latte (a dopiero jest napoczęty ;]).
Hehe też mam zawsze dylemat :D
UsuńAch te Kallosy :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej maski, ale z chęcią skuszę się na nią, jak wykorzystam te, które mi pozostały :-)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej wersji Kallosa :)
OdpowiedzUsuńU mnie się nie sprawdziła za specjalnie i dla mnie śmierdziała
OdpowiedzUsuńMoje włosy uwielbiają proteiny, więc i na te maske muszę się z końcu skusić ;)
OdpowiedzUsuńAleż masz piękne te włosy:) Oddałabyś trochę:) Buziaki
OdpowiedzUsuńHeh jasne :D
UsuńJa bardzo lubię tą maskę :)
OdpowiedzUsuńMasz tak piękne włosy, że nie wiem czy to zasługa maski czy po prostu Twoich wlosow;)
OdpowiedzUsuńDziękuje ;)
UsuńJa też już dobijam do dna bardzo ją lubię <3
OdpowiedzUsuńteż uwielbiam tą odżywkę - właśnie jestem w trakcie pisania notki o Tobie na moją stronę i przeglądając Twojego bloga trafiłam na ten wpis - wreszcie sobie przypomniałam, że u mnie w łazience też stoi ta odżywka :) dzisiaj w koncu jej użyję. :)
OdpowiedzUsuń