Czym są? Gdzie ich szukać? Jak je stosować?
Kiedyś, gdy pierwszy raz usłyszałam o proteinach, emolientach i humektantach byłam zdezorientowana. Wszystko mi się myliło i mieszało. Teraz nauczyłam się i przyswoiłam te definicje na tyle, że mogę się z Wami podzielić moimi spostrzeżeniami. Podkreślam MOIMI, bo nie chce, żeby ktoś traktował mój poradnik jak kompendium wiedzy. W tej serii przeczytacie tylko wyniki moich obserwacji, dobre rady, a także uwagi :-).
Źródło |
Emolienty - są chyba najprostszym element pielęgnacji, na który składają się oleje, tłuszcze i substancje natłuszczające. Emolienty wytwarzają na skórze bądź włosach warstwę filmu, która chroni przed uszkodzeniami, a także zatrzymuje wodę. Nawilżają, natłuszczają, zmiękczają, wygładzają i uelastyczniają włosy. Są nieodłącznym sprzymierzeńcem włosów przesuszonych, zniszczonych i puszących się.
Możemy wyróżnić m.in. :
- Oleje, które w INCI końcówkę mają Oil lub Seed Oil.
- Cetearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Stearyl Alcohol,
- Silikony także należą do tej grupy: Dimethicone Copolyol, Lauryl Methicone Copolyol, Polysiloxane, Dimethicone, Dimethiconol, Simethicone, Cyclomethicone, Cyclopentasiloxane, Cyclotetrasiloxane, Cyclohexasiloxane.
Najlepszym źródłem emolientów będą oleje. Możemy ich dostarczyć poprzez olejowanie włosów, dodawanie oleju do masek i odżywek, serum olejowe.
Inne kosmetyki zawierające sporo emolientów to np. Maski Kallos bananowa (recenzja), jagodowa (recenzja), omega (recenzja). Odżywki np. Isana Oil Care (recenzja), Garnier Avocado i Karite. Szampon Kativa Macadamia (recenzja). Spray do włosów Gliss Kur Oil Nutritive (recenzja).
Ja jestem zwolennikiem emolientów we wszystkich kosmetykach poza szamponami. W szamponach najlepiej jak występują w mniejszych ilościach lub wcale, bo mogą przyspieszać przetłuszczanie co oczywiście nie musi być regułą. Wyjątkiem jest wypomniany już przeze mnie szampon Kativa Macadamia. Mimo wszystko wychodzę z założenia, że szampon dobieramy do preferencji skóry głowy, a do włosów wybieramy odżywkę.
Uważam, że suche i zniszczone włosy powinno się olejować jak najczęściej. Po kilku miesiącach pojawią się pierwsze efekty. Odżywki powinny iść w ruch przy każdym myciu, zarówno na chwilkę jak i na 20 min. Spraye na mokre włosy po myciu, aby ułatwić rozczesywanie.
Humektanty - mają zdolność do trwałego wiązania i zatrzymywania wody z otoczenia dzięki temu skóra i włosy stają się nawilżone i bardziej elastyczne. Nawilżacze dają najlepszy efekt, gdy są łączone z emolientami, bo emolienty tworzą film, który zatrzyma humektanty na dłużej we włosach.
Humektanty są wskazane dla włosów matowych, suchych i łamliwych. A także dla podrażnionych skalpów. Silne nawilżacze przynoszą ulgę podczas łupieżu i przesuszenia skóry głowy. Koją podrażnienia i łagodzą stany zapalne, bo nie są komedogenne i nie zatykają porów. Na łupież świetnym rozwiązaniem jest żel aloesowy (np Gorvita - nakładam go bezpośrednio na skóre głowy), płukanki aloesowe lub lniane, które przysłużą się nie tylko skórze, ale i włosom.
Do humektantów zaliczamy:
- kwas hialuronowy
- mocznik
- aloes
- gliceryna
- glikole
- d-pantenol
- miód
- skrobia ziemniaczana
- siemię lniane
Humektanty znajdziemy w masce (recenzja) i szamponie (recenzja) z serii Insight Anti-Frizz, odżywce Isana z limonka i aloesem (recenzja wkrótce), masce Kallos Algae (recenzja), szamponach tych z aloesem.
Warto wzbogacać maski o półprodukty (które wymieniłam wyżej) jeśli widzimy, że włosom definitywnie brak nawilżenia. Trzeba jednak uważać, bo można przesuszyć włosy przez zbyt częste nawilżanie :-D ciekawie to brzmi, ale zapewniam, że nie raz miałam okazje zaszaleć za mocno z humektantami skutkiem czego był puch.
Proteiny - regenerują i odbudowują ubytki w strukturze włosów. Mają cząsteczki różnej wielkości i nie wszystkie muszą być odpowiednie dla każdego. Watro próbować i testować. Z tego co zauważyłam u siebie moje włosy najlepiej reagują na małe cząsteczki, np. na keratynę hydrolizowaną.
Proteiny nadają włosom sprężystości i blasku, a także jedwabistości i objętości. Włosy oklapnięte zdecydowanie odżyją i będą bardziej sypkie po proteinach.
Do protein zaliczamy m.in. :
- jedwab
- keratyna
- mleczko pszczele
- elastyna
- kolagen
- żółto
- żelatyna
- jogurt naturalny
Jeśli komuś nie wyszło laminowanie włosów żelatyną (jak to zrobić - TUTAJ) i zraził się do protein to powinien zmienić strategie i zacząć łączyć proteiny z emolientami i humektantami. Humektanty i emolienty złagodzą działanie protein, a emolienty dodatkowo zabezpieczą włosy przed ich ucieczką.
Pisałam Wam także kilka razy o zrównoważonej pielęgnacji TU i TU. Warto testować takie miksy i szukać odpowiednich proporcji. Może się okazać tak, że najlepszy efekt osiągnięcie stosując zrównoważona pielęgnacje, a same proteiny mogą dawać nieco słabszy efekt. Wszystko to kwestia prób i błędów.
Tuningując maski każdy musi wypracować swój system od kilku kropel keratyny po jedno żółtko :-) ilość dla każdego będzie sprawą indywidualną.
Produkty z proteinami to : maska Serical Crema al latte (recenzja wkrótce), maska Biovax z proteinami mlecznymi (TUTAJ), maska Kallos Milk, Kallos Keratin (recenzja), szampon Eveline Argan Keratin.
Bardzo istotną sprawa jest przeproteinowanie włosów. Proteiny są nam potrzebne, ale lepiej z nimi nie przesadzać, bo mogą wyrządzić sporo krzywdy. W nadmiarze włosy będą przesuszone, tępe, matowe i ciężkie w rozczesywaniu. W moim przypadku optymalny czas miedzy zabiegami typowo proteinowymi to 2 tygodnie, ale kiedyś to nawet raz na miesiąc było za często. Z kolei między tymi zabiegami pozwalam sobie na używanie szamponów i masek proteinowych lub często też sama wzbogacam maski o proteiny.
Mam nadzieje, że moja opinia na temat tych trzech filarów pielęgnacji włosów jest dla Was jasna. W razie pytam, śmiało piszcie w komentarzach :)
Super wpis! Kiedyś też u mnie łatwo było o przesadzenie z proteinami więc zaczęłam ich unikać. W konsekwencji prawie całkiem o nich zapomniałam i skupiłam się na emolientach, a dopiero niedawno zauważyła jak moim włosom tęskno do protein :D
OdpowiedzUsuńU mnie proteiny kiedyś zastosowane raz na miesiąc wywoływały puch :-D teraz zupełnie inaczej reagują moje włosy
UsuńFajnie wszystko wyjaśnione;) Jeszcze jakiś czas temu też to wszystko mi się mieszało, i nie wiedziałam co i jak łączyć i dlaczego czasem włosy wyglądają nieładnie;p
OdpowiedzUsuńTez tak miałam nie raz :-D na szczęście na tą chwilę już rozumiem się z moimi włosami :-)
UsuńBardzo fajnie wyjaśniłaś różnicę pomiędzy humekantami, proteinami i emolientami. Nazw krążących po wirtualnych świecie jest całe mnóstwo i fajnie na początku swojej drogi trafić na wpis, w którym to wszystko jest wyjaśnione :) U mnie najlepiej sprawdza się PEHowa równowaga, lub same emolienty :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że podoba Ci się moj post :-).
UsuńU mnie PEH również sprawdza się rewelacyjnie !
Ja bardzo lubię dopieszczać maski właśnie humektantami bądź emolientami :)
OdpowiedzUsuńKochana jeśli możesz kliknij w linki w najnowszym poście, dzięki ;*
Poklikane :-)
UsuńJa kiedyś przeproteinowałąm włosy i to był dramat :/ zaczęłam tylko nawilżać i teraz moje włosy same się zaczęły dopraszać o proteiny :)
OdpowiedzUsuńZ proteinami trzeba uważać :-) :-)
UsuńOstatnio chodzą za mną maski Kallosa :)
OdpowiedzUsuńJa je bardzo lubie :-) są tanie i dobre takze warto wypróbować :-)
UsuńBardzo fajnie, przejrzyście napisany post :) Sama większość z tych informacji już rozgryzłam, ale we włosowym temacie siedzę prawie 2 lata :P
OdpowiedzUsuńTo ja prawie trzy :-D
UsuńKiedyś i mnie przerażało, gdy słyszałam o równowadze PEH ale jak się poczyta więcej to idzie wszystko lepiej :-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :-) poczatek to szok ale pozniej już idzie sprawniej :-)
UsuńPrzydatny post :) Ja dawniej olejowałam co tydzień, później trochę się zapuściłam i teraz często jest tak, że nie mam kiedy, bo najbardziej lubię na noc :)
OdpowiedzUsuńU mnie nocne olejowanie noe sprawdza sie za dobrze. Wystarcza mi kilka godzin :-)
UsuńDla mnie wszystkie tego typu posty są bardzo przydatne - do włosomaniaczki mi daleko, a dzięki nim mogę nauczyć się czegoś nowego czy też utrwalić to, co wiem :D.
OdpowiedzUsuńCieszę się że mogę Ci pomóc :-)
UsuńPodpisuję się pod wszystkim nogami i rękoma :)
OdpowiedzUsuńHeh świetnie :-D
UsuńMoje włosy najbardziej lubią emolienty :D kilka razy w tyg proteiny (w odżywce) i od czasu do czasu humekanty :D
OdpowiedzUsuńKażdy lubi co innego :-) :-)
UsuńTeż kiedyś gubiłam się w tym ;) Teraz wiem, że moje włosy kochają emolienty ;)
OdpowiedzUsuńU mnie musi byc równowaga żeby było dobrze :-) :-)
UsuńBardzo ciekawy i pełen praktycznej wiedzy wpis. Przyda się w szczególności początkującym włosomaniaczką kiedy jeszcze te wszystkie terminy są czarną magią ;) Moja pielęgnacja w ostatnim czasie opiera się głównie na emolientach, proteiny raz w tygodniu, humektanty natomiast sporadycznie raz, góra dwa razy w miesiącu. Taka pielęgnacja w szczególności odpowiada moim włosom :)
OdpowiedzUsuńBardzo sie cieszę że moje spostrzeżenia spotkały sie z tak pozytywnym odbiorem :-)
UsuńRzeczywiście u mnie olejowanie znacznie poprawiło stan włosów ;)
OdpowiedzUsuńU mnie olejowanie bylo kluczem do sukcesu :-)
UsuńO! Czuję się matką chrzestną tego wpisu ;) dzięki wielkie. A pytanie mam takie - czy przeproteinować włosy można dodając kilka kropel np. keratyny do tuningu maski, czy trzeba by zrobić jakiś inny zabieg używając tylko i wyłącznie produktu proteinowego?
OdpowiedzUsuńTo zależy jak Twoje włosy reagują na proteiny :-) musisz wypróbować np właśnie dodając kilka kropli keratyny do maski i sprawdzic jaki bedzie efekt :-) ale podejrzewam ze wszystko bedzie ok. To bardzo mała dawka protein. Ale gdybys zauważyła przesuszenie i miotłe to nie ryzykuj i na jakis czas odstaw proteiny :-)
UsuńDziekuje Ci za pomysł na post :-) jakbys miala jeszcze jakies sugestie to śmiało pisz :-)
Usuń